Tag "Maciej Gdula"
Ambasador Rościszewski idzie na wojnę z Rosją
Balon próbny czy szczere słowa? Czy Polska wejdzie do wojny z Rosją, gdy Ukraina nie będzie dawać sobie rady? Ambasador Polski Jan Emeryk Rościszewski tak powiedział w sobotę, 18 marca, na antenie francuskiej telewizji LCI. Jego słowa wywołały falę komentarzy i pytań, bo nikt wcześniej takich rzeczy nie mówił. Już zatem dzień później ambasada RP w Paryżu rozmywała tę wypowiedź, tłumacząc, że chodziło mu o coś innego. Czyżby? Jak oceniać słowa Rościszewskiego? Czy było to zwykłe przejęzyczenie, nieudolność pisowskiego nominata,
Nowa Lewica postawiła na najmłodszego wyborcę. Czy słusznie?
Prof. Gdula: Z grupy powyżej 50 lat odeszło 450 tys. osób. Przybyło 125 tys. ludzi do 30. roku życia. To minus 325 tys. Zimą 2021 r. ukazał się szokujący dla niektórych sondaż uznawanego dotychczas za bardzo zachowawcze CBOS. Badacze ogłosili, że po raz pierwszy od pokolenia więcej najmłodszych Polaków częściej identyfikuje się z lewicą niż z prawicą lub centrum. Poparcie dla lewicy w grupie 18-24 lata było największe w historii III RP. Gdy zaś
Zawracanie świata kijkiem (prawicowym)
W ponurym, niekiedy wręcz dramatycznym świecie publicznych zdarzeń, kiedy już nie ma skąd wypatrywać pocieszenia, iskierki radości, grymasu uśmiechu, nadchodzi niekiedy niespodziewany dar losu – prawicowa à la inteligencja i jej niezrównane zapasy autotematyzmów, samouwielbienia i braku jakiegokolwiek dystansu do własnych odjechanych konceptów, fantazmatów i projekcji. I ogarnia nas wtedy ów wyzwalający śmiech, który wiruje z każdym prawicowo-rządowo-katolicko-narodowym gestem nabzdyczenia okraszonego wszystkimi zgonionymi w jedno internetowe miejsce autorytetami i gwiazdami prawobiznesu. Pisointeligencja w pełnej krasie
Kretynizm parlamentarny
Na ograniczenie się do parlamentaryzmu mogą sobie pozwolić partie władzy, dla lewicy jest ono zabójcze Konflikt wewnętrzny w Nowej Lewicy dowodzi, jak bardzo pogubiła się ta formacja – i że brakuje pomysłu na dotarcie do elektoratu. Lewica skupiła się na rozgrywkach parlamentarnych, które z ideami oraz świeżymi pomysłami mają niewiele wspólnego. Centralnymi postaciami stali się parlamentarzyści uważający się za partyjnych liderów, mimo że wielu z nich nie może się pochwalić osiągnięciami. Nie odrobiono lekcji z historii. Elektorat
Od PRL do LGBT i anty-PiS. Kim są wyborcy lewicy?
Wyborca lewicy to dziś często liberał i indywidualista z dyplomem. Albo ateistka, mieszczanka i Europejka Niebieskowłose nastolatki, emerytowani pułkownicy czy postępowa klasa średnia – czyli kim tak naprawdę są wyborcy lewicy? Sympatycy żadnej innej siły politycznej w Polsce nie muszą dźwigać na plecach takiego bagażu stereotypów, jak „lewacy” i „komuniści”. Ale też elektorat żadnej innej partii nie jest tak odległy od wyobrażeń, oczekiwań i politologicznych definicji. Z wyborcami większości partii – czy to będzie PiS, czy PO, czy PSL – mniej więcej
Jak prezydent Duda będzie rozmawiać z prezydentem Bidenem o Forcie Trump?
Jak prezydent Duda będzie rozmawiać z prezydentem Bidenem o Forcie Trump? Prof. Roman Kuźniar, politolog i dyplomata, UW Przede wszystkim, czy prezydent Biden będzie miał ochotę rozmawiać z największym miłośnikiem Trumpa pośród europejskich prezydentów? Jeśli prezydentowi Dudzie trafi się jednak taka okazja, to nie sądzę, aby przedmiotem rozmowy był Fort Trump. Jeśli już, będzie raczej mowa o polskiej praworządności, niezależności sądownictwa, wolności mediów, prawach człowieka, zwłaszcza kobiet. Nie wykluczyłbym, że prezydent
Coś na pocieszenie
Kampania wyborcza już na finale. W niedzielę 13 października pójdziemy do urn. Pesymiści mówią, że wynik wyborów jest już przesądzony. PiS we wszystkich sondażach ma ok. 40% głosów. Spójrzmy na sondaże z odrobiną optymizmu. Nie-PiS ma 60%. Kto zagospodaruje ten elektorat? Platforma udająca koalicję weźmie pewnie mniej niż 30%. Na pewno to nie ona wygra wybory. Ale Lewica, mimo braku kampanii, weźmie zapewne ponad 10%. A jeszcze PSL z Kukizem? Oby zebrali ponad 5%. Jeśli
Niedobór determinacji we krwi
Bezkrwawa, choć bezpardonowa, pozornie bezprzemocowa, choć niszczycielska rewolucja Jarosława Kaczyńskiego prze wartko ku sobie znanemu – lub nie – horyzontowi. Z rzadka, jeśli w ogóle, napotyka spowalniające ją przeszkody, siły, formacje, o pomysłach nie wspominając. W czasach, kiedy polityka się wyczerpała, ma fatalną prasę i jeszcze gorszą oglądalność, z zadziwieniem oglądamy, jak szeroko idzie ta zmiana, jak przeoruje dotychczasowe instytucje, miażdży nawyki, demontuje przyzwyczajenia, przedefiniowuje „oczywiste oczywistości”, biel nazywa czernią, a czerń wybiela.