Tag "Witold Waszczykowski"
Witold się nie boi
Pogoniony przez Jarosława Kaczyńskiego Witold Waszczykowski wziął się do roboty. A dokładnie do usuwania komunistycznych złogów. Na początek odwołał trzech ambasadorów. Informowały o tym media. Odwołani to Tomasz Orłowski (Rzym), Jerzy Marek Nowakowski (Erywań) i Piotr Stachańczyk, stały przedstawiciel RP przy Biurze Narodów Zjednoczonych. Nowakowski wraca po trzech latach kierowania placówką, Orłowski i Stachańczyk – po dwóch. Hm… Trochę śmiesznie jest nazywać ich peerelowskimi złogami. Stachańczyk w 1990 r. rozpoczął pracę w MSW, awansując do stopnia
Złogi, złogi
Witold Waszczykowski otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego oficjalne polecenie, żeby wyczyścił MSZ ze „złogów”. Możemy tylko się domyślać, że jeżeli tego nie zrobi, sam zostanie uznany za „złóg”. Waszczykowski nie mógł być tym poleceniem zaskoczony. Wcześniej upominano go, że ma „czyścić”, w tym celu przygotowywana była ustawa o służbie zagranicznej. Innymi słowy, do wielkiej wymiany kadrowej w MSZ był gotowy. Ba! Dorobił sobie nawet do tego ideologię, mówiąc, że dotychczasowi ambasadorowie nie potrafią w krajach urzędowania prowadzić aktywnej polityki,
Wróg zza ściany
Witold Waszczykowski, ten wyśmiewany minister, któremu przypominane są kolejne wpadki i porażki, o którym wciąż się mówi, że za chwilę go wyrzucą, ma teraz swoje pięć minut. Wreszcie on jest górą. Wreszcie może kogoś postawić do pionu i nic mu się nie stanie. Tym słabszym, na którym mógł się wyładować, demonstrując swoją siłę, okazał się Andrzej Duda, prezydent RP. Waszczykowski zahaczył w mediach prezydenta, swojego bądź co bądź zwierzchnika, skarżąc się, że zwleka z podpisaniem nominacji ambasadorów. Tak bowiem stanowi konstytucja,
Twarz IV RP
Minister Waszczykowski potwierdził ocenę, którą wyrażaliśmy wielokrotnie. Stało się to przy okazji dyskusji nad kandydaturą Tomasza Młynarskiego na ambasadora we Francji. Młynarski, dodajmy, jest profesorem w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doświadczenie dyplomatyczne ma zerowe. Niewielkie – w administracji. Bo był przez jakiś czas dyrektorem gabinetu wojewody małopolskiego. Szczerze mówiąc, niewysoka to funkcja i raczej techniczna, ale Waszczykowski za to go chwali. I za co jeszcze? Dlaczego go wybrał? Wyjaśnia następująco: „Intensywnie poszukiwaliśmy właściwego kandydata, który łączyłby w sobie
Recykling
Parokrotnie pisaliśmy o prowadzonym przez PiS nowym zaciągu w MSZ. To teraz pora na parę zdań o personalnym recyklingu. Na stanowisko ambasadora w Wilnie jedzie Urszula Doroszewska, sądząc z wieku – emerytka. Przedstawiając ją, urzędnicy MSZ zawsze podkreślają, że była harcerką w Czarnej Jedynce, czyli drużynie Antoniego Macierewicza i Piotra Naimskiego, i że redagowała podziemne pismo „Głos”, które oni wydawali. Jakby to ważyło na jej umiejętnościach dyplomatycznych… Te pani Doroszewska poznawała w późnym wieku. Pierwszą bowiem placówką, na którą
Jaka podwójna moralność?
Jest w MSZ taryfikator kar i nagród. Oto minister Waszczykowski odwołał Alberta Stebelskiego-Orlowskiego z funkcji konsula honorowego RP w Tulancingo (Meksyk). Za co? Za to, że konsul nie przyjął Krzyża Oficerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej z rąk prezydenta Andrzeja Dudy. Jednocześnie, niemal w tym samym czasie, mieliśmy aferę z konsul honorową w Akron (Ohio, USA) Marią Szonert-Biniendą, na której koncie facebookowym pojawił się fotomontaż przedstawiający Donalda Tuska w czarnym mundurze SS. W tym przypadku, po całej serii pełnych
Minister, co rozumowi się nie kłaniał
Są ludzie szczególnie pechowi, nad którymi ciąży jakaś klątwa. Takim pechowcem, anty-Midasem, jest Witold Waszczykowski. W początkach swojego ministrowania ogłosił, że Polska stawia w ramach Unii Europejskiej na szczególne relacje z Wielką Brytanią. Skończyło się Brexitem, Wielka Brytania może nie zginęła, ale w Unii jest już tylko jedną nogą. Później Waszczykowski miał różne akcje dyplomatyczne, a jedną z kategorii tych, które przechodzą do historii. Otóż bardzo się zaangażował w popieranie Jacka Saryusza-Wolskiego jako kandydata na stanowisko
Kadry ponad wszystko
Jak tu być ministrem spraw zagranicznych, kiedy wszyscy, w ministerstwie zwłaszcza, czekają na jego dymisję? I bardziej interesuje ich, kto będzie następcą Waszczykowskiego, niż to, czego minister od nich chce. Ba! Już nawet jest znane miejsce, gdzie minister W. się uda – to Nowy Jork, siedziba stałego przedstawicielstwa RP przy ONZ. Tam Waszczykowski ma być naszym ambasadorem. A na razie ma w MSZ posprzątać. Sprzątanie to oczywiście rewolucja kadrowa, która ma być przeprowadzona po przyjęciu ustawy
Waszczykowski nienawidzi i kocha
Tydzień temu pisaliśmy o napadzie mściwości Witolda Waszczykowskiego, który rozwalił Departament Bezpieczeństwa tylko dlatego, że jego były wicedyrektor Tomasz Chłoń dostał pracę w NATO. Dorzućmy więc jeszcze parę słów tytułem uzupełnienia. Chłoń stanął do konkursu na stanowisko wicedyrektora Biura Informacyjnego NATO w Moskwie. I ten konkurs wygrał. Gdy Waszczykowski się o tym dowiedział, zażądał od szefów Departamentu Bezpieczeństwa, by wysłali do centrali NATO oficjalny sprzeciw. Miał do nich pretensję, że nie wpłynęli na wynik konkursu i nie zablokowali Chłonia. To uznał za powód
Niebezpiecznie w Bezpieczeństwie
Kadrowe trzęsienie ziemi w MSZ jeszcze nie nadeszło, ale już się zaczęło. Bo owszem, nie ma jeszcze ustawy, która pozwoli wyrzucić każdego, ale wyrzucają. W sposób dziki i mało zrozumiały. Takie z MSZ dochodzą do nas odgłosy. Oto bowiem minister Waszczykowski ogłosił, że stracił zaufanie do kierownictwa Departamentu Polityki Bezpieczeństwa. I odwołał szefową departamentu Beatę Pęksę oraz jej dwóch zastępców. O co chodzi? Beata Pęksa sprawami bezpieczeństwa zajmuje się od początku lat 90., kontakty Polska-NATO to jej codzienna porcja tlenu.








