Tak dalej być nie może

Tak dalej być nie może

Tylko jednego po tych wyborach możemy być pewni. Tego, że już nic nie uratuje takiego modelu rządzenia państwem, jaki przez ostatnie lata prezentuje obóz władzy. Od prezydenta RP, aż po lokalne ogniwa PO i PSL. Styl wielkiego samozadowolenia i przekonania o swojej wyższości, wynikającej ponoć z jakichś zasług. Głównie z zasług poniesionych na polu walki… z Peerelem. Stąd też hasło: „Komorowski – prezydent naszej wolności”. Hasło piękne, ale bałamutne i nieprawdziwe. A na dodatek dla dużej części Polaków wręcz naigrawające się z ich sytuacji. Bo co sprawia, że tak wielu rodaków kpi z ocen Komorowskiego, Tuska, Kopacz i innych liderów PO, gdy mówią o życiu w dzisiejszej Polsce, o złotych czasach? Nie kiedyś tam, ale dziś. Teraz.

Ile waży ta wolność dla bezrobotnych? Dla czasowych albo stałych emigrantów? Dla chorych żebrzących o lepsze leczenie? Emerytów straszonych bankructwem ZUS? Studentów, którzy dostają niewiele warte dyplomy? Uczonych, którzy mają zrobić coś z niczego, i wynalazców, którzy niczego nie są w stanie wdrożyć w ich kraju? Czy dla żołnierzy niemogących pojąć, kto będzie nimi dowodził w razie realnego zagrożenia? Lub dla ludzi, z którymi nieuczciwi lub nieudolni policjanci, prokuratorzy i sędziowie mogą zrobić wszystko? Najwyżej po latach państwo zapłaci za więzienie, areszty, złamane życie. Czym jest ta wolność dla tysięcy matek, które nie mogą się doczekać pieniędzy z alimentów?

A może ta wolność, tak jak ją rozumie PO, to wolność, o której myślą dziennikarze TVP, przekazani przez kacyków z zarządu jak chłopi pańszczyźniani do firmy outsourcingowej? Albo ludzie kultury, których rzucono na rzekomo wolny rynek jak kartofle na targu? Mógłbym tę listę jeszcze długo tak ciągnąć.

A wnioski? Prędzej zobaczę mówiącego bociana niż to, że PO lub PiS rozwiążą któryś z tych problemów. Niestety, nie pojawił się też w tej kampanii nikt, kto by rozumiał, w jakim położeniu jest dziś Polska i czego od polityków oczekują ci Polacy, którzy zostali w domach, i ci, którzy głosowali za zmianą.

Wydanie: 2015, 22/2015

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy