Teatralia końca kaczyzmu

Teatralia końca kaczyzmu

Wzmaga się wiatr zmian, meteoalerty w komórkach kaczystów masowo ostrzegają przed huraganem Donald, który ma uderzyć około 12 grudnia. Skalę paniki w mediach publicznych oddaje ściągnięcie z półki moich „Pradziadów”, które w dniu zaprzysiężenia nowego rządu TVP premierowo nada w Teatrze Telewizji. Państwo wybaczą tę odrobinę prywaty, ale ostatnio występowałem w mediach rządowych jako szatański pomiot w materiale „Wiadomości” o popełnionej przeze mnie felietonistycznej krotochwili na temat pobożności polskich skoczków narciarskich. Naczytałem się wtedy nienawistnych anonimów i miałem srogi ubaw, bo strollowałem pół Polski jednym wicem o obrazie uczuć ateistycznych, skądinąd pożyczonym od Stanisława Dygata. Teraz będę dramatopisarzem primetime’owym… Przed zmianą władzy zawsze nadchodzi czas półkowników. Etatowi funkcjonariusze telewizji publicznej próbują awansem obłaskawić nowy zarząd. Bawi mnie to i cieszy, nawołuję krewnych i znajomych, żeby 12 grudnia zasiedli przed Teatrem Telewizji (na TVP Kultura), jak to drzewiej bywało, bez guilty pleasure lub innej zgrozy żenadnej. Szykuje się także odzyskanie, tudzież odbicie prasy regionalnej, w ogóle retoryka wojenna zdaje się wciąż niewygaszalna, no ale jak to napisać: po wrogich przejęciach nadeszła pora na przyjazne przekazania? Jak przyjacielsko PiS oddaje władzę, właśnie się przekonujemy – przeciągają do ostatniej chwili wszystkie procedury, licząc na cud albo natchnienie Wodza, który być może uzna, że ojczyznę uratować może tylko zamach stanu. Właściwie to nie ma innego wyjścia, skoro wedle Kaczyńskiego grozi nam likwidacja państwa – racja stanu usprawiedliwia wszak „opcję atomową”. Jeśli człowiek, który marzył o byciu zbawcą narodu, rzuca takie słowa na wiatr, żałosny to upadek. Jeśli mówi serio, czym prędzej należy go ubrać w kaftan bezpieczeństwa, bo tym razem 13 grudnia może się obudzić wcześniej. Licho nie śpi do południa.  Skądinąd nadchodzi też czas zmian nazw – o tym, że „Wiadomości” (cudzysłów obowiązkowy, jak w radzieckiej „Prawdzie”) dołączą do lamusa tytułów historycznie haniebnych, obok „Dziennika Telewizyjnego”, już wiemy – trwają deliberacje wokół stosownego nazwania nowego główniaka informacyjnego w odpartyjnionej telewizji. Tymczasem prezes PiS uznał, że należy także przemianować partię, aby do kolejnych wyborów wystartować „na czysto”, co trochę się kłóci z tonami propagandy sukcesu, którymi byliśmy przygniatani przez osiem lat. Zresocjalizowani kryminaliści często, „wychodząc za żon”, przyjmują nazwisko małżonki, żeby symbolicznie odciążyć konto poczynionych łajdactw. Kaczyński liczy na to, że nowa nazwa uruchomi w elektoracie nową energię i wywoła powszechną sympatię, a jak znam jego uzurpatorskie pragnienia, będzie to nazwa jeszcze bardziej bałamutna niż „Prawo i Sprawiedliwość”. Wedle moich przeczuć Jarosław Kaczyński zechce się pocieszyć utratą władzy nad Polską sprawowaniem władzy nad „Polską”. Taka nazwa partii byłaby logiczną konsekwencją utożsamienia interesu partyjnego z narodowym. Głosuj na „Polskę”. „Polska” jest najważniejsza. „Polska” mistrzem Polski. Nikt nie ośmieli się skrócić takiej nazwy. Nikt nie ośmieli się podnieść ręki na taką partię. Jednym genialnym posunięciem prezes zniewoli umysły patriotów. A gdyby to nie wystarczyło, jeśli ryży niemiecki wasal bezpowrotnie zahipnotyzuje obywateli swoimi Wolfsaugen, Jarosław Kaczyński i tak będzie rządził swoją „Polską” niepodzielnie i dozgonnie. Spektakl marzeń prezesa będzie trwał, zmieni się tylko scena – z narodowej na skromny teatr marionetek. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 49/2023

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok