Ten pierwszy poniedziałek

Ten pierwszy poniedziałek

Takie to zabawy z czasem: felieton pisany w czwartek ukazuje się w poniedziałek, jestem zatem głupszy o wyniki exit poll, a czytelnik nie lubi, kiedy autor jest od niego głupszy. Nie będę zatem się wygłupiał ani tym bardziej wymądrzał. Głowy nie dam (zwłaszcza że w latach szczenięcych nader często byłem nazywany półgłówkiem i niepewność została mi na resztę życia), pół głowy też nie dam, ale czuję w swoich starych już kościach charakterystyczne łupanie „na zamęt”. Na niepogodę duch mnie rypie w krzyżu, czuję, że nadciąga front burzowy, wy już wiecie, a ja się dopiero domyślam, że w pierwszy dzień powyborczy nie będzie zadowolonych. To akurat łatwo obstawić, bo Polak zadowolony nie jest nigdy – nigdy nic nie idzie po jego myśli, albowiem Polacy nie myślą, a emocją się kierują z natury swojej. Żaden z sondaży nie wskazywał na możliwość zajęcia przez PiS innego miejsca niż pierwsze – tutaj również bukmacherka nic nie wypłaci za przepowiednię, ryzyka nie ma żadnego, jeśli się domyślę w ten wietrzny czwartkowy poranek, że bez względu na ostateczną liczbę miejsc parlamentarnych, które przyjdzie kaczystom obsadzić w nowym Sejmie, zaraz po ogłoszeniu wyników otrąbią swoje wielkie zwycięstwo. I zacznie się kołomyja – szantaż emocjonalny (nie po myśli, więc po emocjach), skierowany na „chłopskie rozumy”: skoro wygraliśmy, to nie możemy oddać władzy.  Ja jestem człowiek pokrzywiony, więc niewiele mnie dziwi, ale prosty człowiek metodzie D’Hondta dziwić się ma prawo, jeśli w ogóle o niej słyszał, przelicznik procent na miejsca w parlamencie prostego człowieka niepokoi, a nawet wkurza, niczym przelicznik siły wiatru na ocenę skoku narciarskiego. On rozumuje, że jeśli ktoś oddał skok najdłuższy, znaczy, że jest najlepszy, a jeśli ktoś zajął pierwsze miejsce, to wygrał i basta, zatem propaganda pisowska z każdego rezultatu, który nie da jej samodzielnej większości, zrobi przekręt i łatwo przekona widownię TVP, że „oni nam chcą ukraść zwycięstwo”.  I ja w ten pochmurny windawski czwartek, daleki w czasie i przestrzeni, mam niejakie lęki, że skoro kilka dni przed wyborami szefem polskiego wojska zostaje twórca WOT, przypadku w tym być nie może. Wojsko jest nam potrzebne na froncie wewnętrznym i w razie czego ma pomóc dopilnować, aby w kraju było „bezpieczeństwo i kontynuacja projektów, a nie chaos i konflikt”, jak prawił w przededniu wyborów Morawiecki. Usłyszymy więc jeszcze raz, że „atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści sieje spustoszenie psychiczne. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. Awanturnikom należy skrępować ręce” i rozpocznie się Kukuła Disco na ulicach. Nowy szef sztabu generalnego z politycznego nadania, pupil Macierewicza i Błaszczaka, to doskonała figura do ogarnięcia „niepokojów społecznych”, w razie gdyby władza poczuła się zagrożona. Lecz by do takowych niepokojów dojść mogło, musielibyśmy mieć społeczeństwo, nie tylko naród pęknięty na dwa wrogie plemiona. Społeczeństwo musi posiadać sieć wzajemnych stosunków społecznych, tymczasem kaczyzm od zaranka swojego istnienia żerował na waśni, pogłębianiu podziału i podsycaniu konfliktu, tak aby porozumienie w żaden sposób nie było możliwe. Wykluczanie ze wspólnoty, wynaradawianie, a w ostateczności odczłowieczanie – to jest retoryka PiS, której ta ponura sekta nie porzuci z dnia na dzień tylko dlatego, że siła jej oddziaływania procentowo spadła w stosunku do poprzednich wyborów.  Tradycyjny polski patriarcha domowy bije swoje dzieci i tłumaczy im, że to dla ich dobra. Zdziwiłbym się, gdyby nie sięgnęła po tę metodę prawica sfrustrowana tym, że jej plemię nieco się skurczyło, a naród pomimo fabryk kiełbasy wyborczej pracujących na pełnych obrotach nie okazał się wystarczająco wdzięczny. Obywatelki i obywatele, nadeszła godzina ciężkiej próby. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 42/2023

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok