Czy mnie też ktoś w szkole zastrzeli?

Czy mnie też ktoś w szkole zastrzeli?

A boy tries out a 12 gauge Smith and Wesson shotgun as people attend the National Rifle Association (NRA) annual convention in Houston, Texas, U.S. May 28, 2022.,Image: 695282843, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: SHANNON STAPLETON / Reuters / Forum

Oblicza amerykańskiej śmierci z bronią w tle Korespondencja z USA W grudniu minie 10 lat, odkąd młodsza córka, wówczas drugoklasistka, zapytała: „Mamo, czy mnie też ktoś w szkole zastrzeli?”. Gdy odbierałam ją tego dnia po lekcjach, już słyszała o masakrze w Newtown w Connecticut, w podstawówce Sandy Hook, gdzie 20-latek z karabinem zamordował 26 osób, w tym dwadzieścioro pierwszoklasistów. Dowiedziała się o tym pewnie od jakiegoś rówieśnika z komórką. Dziecko miało tego dnia dość strachu i niepewności, potrzebowało zapewnienia, że tragedia, która dotknęła jej rówieśników po drugiej stronie kraju, to wynaturzenie, a my, dorośli, zrobimy wszystko, by nic podobnego już się nie wydarzyło. 24 maja tego roku 18-latek wymordował całą klasę i dwie nauczycielki w szkole podstawowej w Uvalde w Teksasie – scenariusz był zatrważająco podobny. Co gorsza, nie można powiedzieć, że jego zbrodnia była czymś niezwykłym. Od czasów Sandy Hook Stany Zjednoczone doświadczyły 27 masowych strzelanin w szkołach w całym kraju – to więcej niż dwie masakry rocznie – w których zginęło 185 dzieci i nauczycieli, a prawie 320 tys. dzieci tragedie te dotknęły osobiście jako uczniów placówek, gdzie doszło do strzelanin. Reszta statystyk dotyczących masowych zbrodni z użyciem broni palnej, w większości karabinów maszynowych, też mrozi krew w żyłach. Liczba tego typu zdarzeń nieustannie rośnie i jest trzykrotnie wyższa (w skali roku) niż dekadę temu. Porównywalnie wzrosła liczba ofiar. W 2020 r. według danych z Centrum Prewencji i Kontroli Chorób śmierć od kuli poniosło ponad 19 tys. Amerykanów, czyli ponad 50 osób dziennie. Przeszło 45 tys., jeśli do morderstw dodamy samobójstwa z użyciem broni palnej (124 osoby dziennie). Tylko od początku roku w ten sposób zginęło już prawie 660 dzieci poniżej 17. roku życia, a ponad 1,6 tys. zostało rannych. Od 2020 r. śmierć od ran postrzałowych stała się przyczyną numer jeden zgonów amerykańskich dzieci i młodzieży, wyprzedzając dominującą do tej pory śmierć w wypadku samochodowym. To sytuacja bez precedensu na tle innych krajów rozwiniętych, zbieżna jedynie z rejonami, gdzie toczy się otwarta wojna. Amerykańskie Towarzystwo Medyczne już w 2016 r. uznało przemoc z użyciem broni palnej za kryzys w obszarze zdrowia publicznego. Po masakrze w Uvalde Krajowe Stowarzyszenie Pediatrów wystąpiło z postulatem, by przemoc z użyciem broni palnej wobec dzieci uznać za kryzys w obszarze zdrowia dziecka w USA. Kultura śmierci Nikomu nie trzeba chyba przypominać, że broń w USA jest powszechnie dostępna, a jej liczba na mieszkańca stale rośnie. Ostatnie dane mówią o co najmniej 400 mln sztuk w domowych arsenałach, co oznacza, że na każde pięć osób przypada sześć sztuk broni. Większość czytelników pewnie też słyszała, że choć badania jednoznacznie wiążą ilość broni z eskalacją przemocy z jej użyciem, próby ograniczenia dostępu do niej czy zaostrzenia praw regulujących, kto i jak może stać się jej nabywcą, kończą się fiaskiem. Na przeszkodzie stoi nie tylko sławetna druga poprawka do konstytucji, interpretowana jako powszechne prawo każdego obywatela do zbrojenia się, ale i pokutująca w USA specyficzna kultura broni. Przewodzi jej NRA, Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie, a ponieważ od co najmniej ćwierć wieku organizacja ta prowadzi silny lobbing i hojnie finansuje prawicowych polityków (100 mln dol. w ostatnich 10 latach na republikańskich kandydatów), ma na smyczy również prawicową amerykańską wierchuszkę, która z prawa do posiadania broni uczyniła papierek lakmusowy „prawdziwego” konserwatyzmu, a z pistoletu za paskiem znak rozpoznawczy „prawdziwego” patrioty. Choć reszcie świata wydaje się to niewiarygodne i przeczy logice, częścią tej kultury jest nie tylko kampania na rzecz poszerzania dostępu do broni, ale i batalie o sprawy tak podstawowe, jeśli chodzi o ustawodawstwo związane z bronią, jak obowiązkowa weryfikacja przeszłości kryminalnej i stanu zdrowia nabywcy, a nawet wymóg przechowywania broni w specjalnych sejfach. Weryfikacja obowiązuje tylko w 22 na 49 stanów. Paradoksy tej kultury świetnie obrazuje „spór” toczący się od lat wokół karabinów szturmowych. W 2004 r. wygasł federalny zakaz produkcji i sprzedaży tego typu broni cywilom (odpowiedź Billa Clintona na masową strzelaninę w Kalifornii w 1989 r., w której zginęło pięcioro dzieci, a 32 osoby zostały ranne). Od tego czasu karabiny to podstawowe,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 24/2022

Kategorie: Świat