Trybunały hamują Kaczyńskich

Trybunały hamują Kaczyńskich

Minister Ziobro powiedział, co powiedział… Mógł to zrobić pod wpływem emocji, natomiast w żaden sposób go to nie usprawiedliwia Marek Antoni Nowicki, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – Jak pan się czuł, gdy widział pan w telewizji kardiochirurga Mirosława G. zakutego w kajdanki, w obstawie policjantów w kominiarkach, prowadzonego przez szpitalny korytarz na oczach pacjentów? – Czułem się źle. To nie jest pierwsza historia, kiedy na użytek większej atrakcyjności wydarzenia – bo domyślam się, że o to chodziło – pokazuje się osoby, które są tylko podejrzane albo nawet nie są podejrzane, są jedynie zatrzymane. Kajdanki to środek, który powinien być stosowany z dużą ostrożnością tylko wtedy, kiedy jest to uzasadnione. – Czyli kiedy? – Muszą być rzeczywiste podstawy do twierdzenia, że ktoś może być na przykład agresywny. Natomiast tak na wszelki wypadek – to nie. – A tak – do kamery? Niech go cała Polska zobaczy? – Przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu pojawiły się tego typu kwestie. Sam brałem udział w jednej ze spraw, ona dotyczyła chłopaka w Finlandii, który odmawiał pójścia do wojska. Więc bez przerwy go zatrzymywali. I raz, przez krótką chwilę, pokazano go w kajdankach. W tej konkretnej sprawie trybunał w Strasburgu nie dopatrzył się naruszenia zakazu poniżającego traktowania, natomiast przy okazji powiedział parę ważnych zasad. Przede wszystkim, że w pewnych okolicznościach to może rodzić problem, i to poważny. A tym bardziej w takich okolicznościach, o jakich mówimy – gdzie mamy szpital, pacjentów, i przekaz telewizyjny, a więc medium o wyjątkowej sile rażenia. ZIOBRO ZŁAMAŁ PRAWO – A gdy minister Ziobro mówi o kardiochirurgu Mirosławie G., że ten człowiek dopuszczał się zbrodni, i że już nigdy nikogo nie zabije? – Komitet Helsiński wypowiedział się na ten temat wyraźnie. Chyba wiadomo, w jakim duchu. Minister później ze swoich słów się tłumaczył. Rozumiem to, każdy na jego miejscu by się tłumaczył. Natomiast przyznaję, że tłumaczył się daleko nieprzekonywająco. Cóż, powiedział, co powiedział… Mógł to zrobić pod wpływem emocji. Jest młodym człowiekiem. Mogę więc go zrozumieć, natomiast w żaden sposób to go nie usprawiedliwia. Opanowanie to jest część profesjonalizmu, który nie tylko jako polityk, ale przede wszystkim jako prokurator generalny powinien wykazywać. – Czyli minister Ziobro złamał prawo, tak mówiąc o kardiochirurgu. – Tak uważam. – Przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień, też tak uważa… – Nie musimy dyskutować, czy ministrowi Ziobrze należy się Trybunał Stanu, czy nie. Przyjmijmy natomiast, że zasada domniemania niewinności, która jest jedną z podstawowych fundamentalnych zasad państwa prawa i jedną z zasad konstytucyjnych, została w tym przypadku złamana. Dlatego ja w pytaniu o tę sprawę przywołuję orzecznictwo europejskie. I klasyczną sytuację, która jak ulał pasuje do tego, o czym mówimy – sprawę Allenet de Ribemont przeciwko Francji. Chodziło w niej o to, że w sprawie o zabójstwo policja zatrzymała Alleneta de Ribemonta. A zaraz potem minister spraw wewnętrznych przyszedł na konferencję prasową z policjantami, a oni, mniej więcej tak jak min. Ziobro, w pełni podniecenia opisali „mechanizm zbrodni”. Oni się zagalopowali. A minister siedział obok i nie zaprzeczał. Swoim milczeniem legitymizował ich słowa. De Ribemont po kilku tygodniach wyszedł na wolność, bo okazało się, że policja żadnych dowodów przeciwko niemu nie ma. Wówczas zażądał 20 mln franków odszkodowania od rządu. Ostatecznie niczego nie dostał, ale w Strasburgu Francja, oprócz tego, że została uznana za naruszyciela zasady domniemania niewinności, została zobowiązana do zapłacenia 2 mln franków. Trybunał Praw Człowieka uznał, że było to tak poważne naruszenie, iż przyznał jedno z większych zadośćuczynień. W rezultacie we Francji został zmieniony kodeks postępowania karnego, tak że możliwe jest orzekanie zadośćuczynienia, jeżeli doszło do takiej sytuacji już w trakcie tegoż postępowania karnego, w związku z którym zostało popełnione naruszenie. Uznano że zasada domniemania niewinności obowiązuje nie tylko sądy orzekające w sprawach karnych, ale i wszystkie władze publiczne. – Zbigniew Ziobro twierdzi, że jeżeli nie będzie zdecydowany i twardy, to przestępcy się rozplenią. – Oczywiście, że on musi być zdecydowany i twardy, bo jest prokuratorem generalnym, jest ministrem sprawiedliwości, jest odpowiedzialny za politykę karną, za stan bezpieczeństwa w kraju. Natomiast nie oznacza to, że może hulać. On może działać tylko i wyłącznie w granicach porządku prawnego, w granicach tych standardów, pod którymi się podpisaliśmy, mówię o standardach międzynarodowych, są one zresztą częścią

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2007, 2007

Kategorie: Wywiady