Upokorzenie jest kluczem

Upokorzenie jest kluczem

Zbieram gratulacje od znajomych, że byłem w stanie przez 10 minut oglądać „Wiadomości” w telewizji rządowej po manifestacji 4 czerwca, co opisałem w poprzednim felietonie. Ale ostrzegam, to było doświadczenie ekstremalne, do teraz nie mogę się po tym domyć i czuję obrzydzenie. Odradzam innym. Nie wiem, czy odważę się po raz drugi na coś takiego. W Polsce dużo się buduje i o wiele ładniej niż przed laty, w budownictwie mieszkaniowym już chyba nie ustępujemy krajom o wyższej niż nasza tradycji estetycznej. Mam czułe oko na architekturę, pisałem o niej przez lata w miesięczniku „Architektura”, więc cieszy mnie, że jest lepiej. Buduje się jednak za mało. I za drogo. A programy mieszkaniowe PiS, którymi tak się chwalili, szlag trafił. Okrutna bywa czysta statystyka: statystyczny Polak żyje na 29 m kw. W większym ścisku żyją w Europie tylko Rumuni. Mieszkanie określa samopoczucie ludzi, dramat mieszkaniowy sprzyja emigracji, młodzi duszą się w Polsce z powodów mieszkaniowych, a też z politycznych. Jest inny dramat, który ujawni się w pełni po latach – w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. PiS nie znalazło pomysłu, jak zapobiec trwającemu wymieraniu Polaków, 500+ nic nie pomogło. Staniemy się krajem bez dzieci, starym społeczeństwem. Co mówią kobiety? „Obawiam się o bezpieczeństwo ekonomiczne, że zostanę sama z obowiązkami związanymi z wychowaniem dziecka, dziecko nie pozwoli mi realizować swoich pasji”. Tak, macierzyństwo jest teraz w sporze z pragnieniem wolności i realizowania siebie w wielu dziedzinach. Przepisy antyaborcyjne, stosunek PiS do kobiet też grają tu swoją rolę. Prognozy demograficzne nie mają litości, Polska się wyludnia, Ukraińcy nie załatają całej dziury. Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki jest zbawienny, jest nadzieją. To silna osobowość, typ wodza, ma to wielkie zalety, ale też wady. On, jak każdy drapieżnik, ma odruch, by zagryzać, również ludzi ze swojego otoczenia, którzy mogą mu zagrozić. A dla dobra sprawy powinien promować innych polityków swojej partii, aby byli bardziej widoczni. I należy uwodzić, a nie dyskredytować inne partie opozycyjne, które po ogromnym sukcesie marszu 4 czerwca schudły i wyglądają na zabiedzone. Kosiniak-Kamysz ma wielki ból głowy, dalszy sojusz z Polską 2050 może grozić anihilacją tej partii o ponad stuletniej tradycji. Czy w tej biedzie będzie jednak próbował zwrócić się ku Tuskowi? Hołowni z kolei grozi, że zostanie sam, ma muchy w nosie i jest narcyzem, może więc przegrać Polskę, dla siebie i dla nas. Jedna lista opozycyjna jest oczywistą potrzebą. I nadal jest możliwa. Roman Giertych miał pewne cechy posła Grzegorza Brauna w złagodzonej formie, ale to było dawno i jest już nowy, światły Giertych. Umieścił na Facebooku krótki tekst polityczny, który mi się spodobał i go upowszechniłem. Odezwali się od razu w komentarzach liczni wściekli i w wielkiej złości zaczęli Giertychowi wypominać przeszłość. Sam o nim kiedyś pisałem okropne rzeczy. Czy nie mógł jednak się zmienić? Ludzie mają skłonność, by nie wybaczać, ja znając swoje słabości, mam łatwość wybaczania w sprawach osobistych i publicznych. Napisałem książkę „Dom pisarzy w czasach zarazy” o pisarzach i stalinizmie. Akces do niego stał się udziałem niemal wszystkich polskich artystów, pisali, mówili, tworzyli okropne rzeczy, nawet pisowskie podłości przy tym trochę bledną. A jednak wybaczamy im, wielu z nich przecież związało się potem z ruchem opozycyjnym. Dlaczego więc nie wybaczyć Giertychowi? Pisze: „Dominującym uczuciem, którego doświadcza człowiek wykształcony we współczesnej Polsce, jest głębokie poczucie upokorzenia związanego z faktem, że pozwoliliśmy na to, aby rządziła nami banda nieokrzesanych, chamskich prymitywów, przepleciona z cynicznymi karierowiczami, podległa woli jednej osoby, bardzo inteligentnej, ale pozbawionej jakichkolwiek skrupułów i nadto mocno postrzelonej. Poczucie to przeplatane jest żalem za państwem, które wszyscy utraciliśmy. Demokratycznym państwem prawa, gdzie nad wolą najpotężniejszych stało jednak prawo, którego broniły niezależne sądy (często zbyt wolne i omylne, ale jednak niezależne). (…) Musimy przebudować Polskę tak, aby zabezpieczyć przyszłe pokolenia przed tym upokorzeniem, ośmieszeniem i okradzeniem, które nas spotkało”. Tak, upokorzenie jest kluczem do większej liczby ludzkich zachowań, niż nam się zdaje. Upokorzenie całych grup społecznych przez wielką zmianę dało PiS władzę,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 25/2023

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun