Chyba żaden inny papież nie musiał sprostać tylu wyzwaniom Korespondencja z Włoch W przyszłym roku, 13 marca, papież Franciszek będzie obchodził dziesięciolecie pontyfikatu, a w grudniu ub.r. skończył 85 lat, klasyfikując się tym samym wśród dziesięciu najdłużej żyjących papieży w historii i wyprzedzając Jana Pawła II, który 85. urodzin nie dożył. Gdy po dymisji Benedykta XVI (który właśnie ukończył 95 lat i gdyby nie rezygnacja, byłby najstarszym ze wszystkich papieży – przyp. aut.) Jorge Mario Bergoglio zasiadł na tronie Piotrowym, wiele wskazywało, że jego pontyfikat może należeć do krótkich i przejściowych. Sam papież wspominał o dymisji i przynajmniej przy trzech okazjach, mówiąc o ewentualnych przyszłych zobowiązaniach w okresie trzech lub pięciu lat, twierdził, że „weźmie w nich udział kolejny papież”. Ostatni raz odpowiedział tak kilka miesięcy temu biskupowi Ragusy, który zaprosił go na 75. rocznicę powstania diecezji. Franciszek uśmiechnął się, skinął głową na zgodę i żartem odpowiedział, że w 2025 r. to włoskie miasto odwiedzi Jan XXIV. Tymczasem Bergoglio był już świadkiem wielu wydarzeń kluczowych dla świata i związanych z nimi faz historycznych: urodził się w okresie dojrzewania totalitaryzmów XX w.; jako dziecko przeżył II wojnę światową; dorastał w okresie zimnej wojny (patrząc na nią z zupełnie innej perspektywy niż Jan Paweł II); w Argentynie był świadkiem brudnej wojny i okropności reżimu Videli; przeżył upadek muru berlińskiego; jako papież musiał się zmierzyć z kryzysem migracyjnym wywołanym przez globalizację, wojny i zmiany klimatyczne, stawić czoła światowej pandemii, a teraz stanął w obliczu wojny, która wybuchła w Europie po niemal 80 latach relatywnego pokoju i dobrobytu i która może się przekształcić w III wojnę światową, a nawet w konflikt nuklearny. Chyba żaden inny papież nie musiał sprostać tylu wyzwaniom, co 266. wikariusz Chrystusa. Papież, który dzieli i łączy Rok po roku Franciszek kształtuje Kościół katolicki zgodnie z własną wizją, starając się dostosować go do współczesności i zmian globalizacyjnych. Jego wybory dotyczące sfery moralnej, obyczajowej, społecznej, ekonomicznej i ekologicznej – pod różnymi względami bardziej radykalne niż poprzedników – z jednej strony prowadzą do rozłamu wśród katolików i szerzej pojętej opinii publicznej, z drugiej stają się uniwersalnym spoiwem ludzkości. Kierunki tego rozłamu najlepiej pokazywał sondaż przeprowadzony przez włoski instytut badania opinii publicznej i rynku SWG w listopadzie 2020 r. Z badań tych wyłonił się obraz „dwóch równoległych Kościołów” istniejących we Włoszech, mających kilka punktów wspólnych i bardzo wiele różnic. Z jednej strony to „Kościół katolików postępowych”, uwiedzionych nową „teologią ludu” Bergoglia, który teologię wyzwolenia przekształcił w bezkrwawą walkę o ludzką godność, o prawa migrantów, ubogich, ostatnich, używając antykapitalistycznej retoryki typowej dla Ameryki Łacińskiej i przeciwstawiając się nacjonalizmom. Z drugiej strony jawi się „Kościół tradycjonalistów” – żelaznych konserwatystów i zagorzałych przeciwników Franciszka, którzy posądzają go o zbytnie upolitycznienie, a nawet o „ulewicowienie” Kościoła. Pierwsi uważają, że Kościół kierowany przez Franciszka jest otwarty, bliższy ludziom, zarówno wierzącym, jak i niewierzącym, a przede wszystkim sprawiedliwszy. Drudzy oskarżają Bergoglia o sprzeniewierzenie się Ewangelii i zdradę tradycji. 14% Włochów sądzi, że to, co robi argentyński papież, nie jest zgodne z nauczaniem Chrystusa. Ale 52% popiera jego działania i wybory. Co najciekawsze, jego zwolennicy i przeciwnicy różnią się płcią. Aż 59% opozycjonistów Ojca Świętego to mężczyźni, a popiera go 52% kobiet. Największy wpływ na oceny Włochów ma jednak ich orientacja polityczna. 58% krytyków papieża to wyborcy centroprawicy, a ich radykalny trzon stanowią ultraprawicowcy i narodowcy – jednym słowem Bergoglio nie podoba się zwolennikom Ligii Północnej ani Braci Włochów. Po przeciwnej stronie plasuje się elektorat Partii Demokratycznej oraz Ruchu Pięciu Gwiazd. Tych ostatnich uwiódł latynoski populizm Bergoglia. To dość zaskakujące, ale były arcybiskup Buenos Aires, który w swoim kraju był uważany za prawicowego tradycjonalistę, we Włoszech uchodzi za lewaka. Papież wyżej niż Watykan Iacopo Scaramuzzi, włoski watykanista i autor książki „Bóg? Tylko po prawej stronie. Populizm a chrześcijaństwo” (Wydawnictwo WAM, 2021), zaskoczył mnie właśnie tym stwierdzeniem, że we Włoszech papieża Franciszka ceni się wyżej niż
Tagi:
Ameryka Łacińska, Ameryka Południowa, Argentyna, Benedykt XVI, Bracia Włosi, Buenos Aires, chrześcijaństwo, Corriere della Sera, Cyryl (patriarcha), debata publiczna, Dmitrij Pieskow, dyplomacja, dyplomacja Watykanu, Europa, Europa Południowa, Ewangelia, geopolityka, George W. Bush, Giorgia Meloni, globalizacja, Iacopo Scaramuzzi, Jan Paweł II, Jorge Mario Bergoglio, Jorge Videla, Kijów, konflikty zbrojne, Kościół katolicki, kościół w Europie, La Repubblica, Lewica, lewica katolicka, Liga Północna, ludobójstwo w Buczy, Marco Ansaldo, Mark Politi, Matteo Salvini, nacjonalizm, NATO, papiestwo, papież Franciszek, populizm, Ragusa, Rosja, rosyjska propaganda, Ruch Pięciu Gwiazd, Rzym, Salvatore Cernuziaa, totalitaryzm, tradycjonaliści katoliccy, Vatican News, Watykan, watykańska polityka, Władimir Putin, Włochy, wojna rosyjsko-ukraińska, Wołodymyr Zełenski, XX wiek, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne