Wojna ekonomiczna z Wenezuelą

Wojna ekonomiczna z Wenezuelą

Opposition demonstrators set an alleged thief on fire during a protest against the government of President Nicolas Maduro in Caracas on May 20, 2017. According to the Venezuelan Interior and Justice Ministry the victim, Orlando Figuera, 21, who was set on fire accused of being a chavist or a thief, remains at hospital with first and second degree burns in 80% of his body and several stab wounds. / AFP PHOTO / CARLOS BECERRA / Venezuela OUT

Od 20 lat trwa negatywna kampania przeciw Wenezueli. Najważniejszym zarzutem jest stwierdzenie, że istnieje tam socjalizm Tylko w 2017 r. w mediach amerykańskich pojawiło się 3880 fałszywych wiadomości na temat Wenezueli – oświadczył jej prezydent Nicolás Maduro 5 stycznia 2018 r. Podkreślił, że 1860 informacji zakłamywało sytuację w kraju w okresie między kwietniem a lipcem 2017 r., kiedy prawicowe bojówki szerzyły krwawy terror na ulicach miast, próbując nie dopuścić do zorganizowania wyborów parlamentarnych. Negatywna kampania medialna zaczęła się, gdy w 1999 r. władzę objął gen. Hugo Rafael Chávez. Trwa ona do dziś, a liczba nieprawdziwych wiadomości sięga dziesiątków tysięcy. Ich cechą charakterystyczną jest jednostronność. Zupełnie brakuje przedstawienia stanowiska rządu wenezuelskiego. Prawdziwości zarzutów nikt nie chce sprawdzić. Najważniejszym jest zaś stwierdzenie, że w Wenezueli istnieje socjalizm. W zachodniej prasie, a także w Polsce toczy się dyskusja o straszliwych skutkach socjalizmu w Wenezueli. Wnioski są jednoznaczne – trzeba zlikwidować socjalizm, a wróci normalność i dobrobyt. W polskiej prasie opublikowano zdjęcia pustych półek w sklepie, co ma świadczyć o fatalnych skutkach socjalizmu i wywołać negatywne skojarzenie z „komuną” i „pustymi hakami”. Problem jednak nie jest taki oczywisty, jak to się przedstawia. Wenezuela rzeczywiście boryka się z dużym kryzysem, ale jego przyczyny są różnorodne. Aby rzetelnie ustalić, jaki ustrój funkcjonuje w Wenezueli, należy się odnieść do jej systemu prawnego, a szczególnie do konstytucji. Walka o banki Ogłoszona 30 grudnia 1999 r. konstytucja Wenezueli była dziełem ówczesnego prezydenta Cháveza. Kwestie ustroju gospodarczego są zawarte w rozdziale VII. Art. 112 stwierdza: „Państwo promuje inicjatywę prywatną, gwarantując tworzenie i uczciwą dystrybucję bogactwa, jak również produkcję dóbr i usług, które zaspokajają potrzeby społeczne”. Według danych z końca 2016 r. 92% produkcji Wenezueli jest w rękach prywatnych. Duże firmy zrzeszone są w organizacji przedsiębiorców, zwanej Fedecámaras (Federacja Izb Handlowych i Stowarzyszeń Produkcji Wenezueli), powstałej w 1945 r. Grupuje ona prywatne spółki obejmujące 14 najważniejszych gałęzi gospodarki: finanse, handel i usługi, przemysł, budownictwo, ubezpieczenia, rolnictwo, górnictwo, energetykę, transport, hodowlę, turystykę, telekomunikację, nieruchomości oraz media. Celem federacji jest rozwój gospodarczy, polityka monetarna, sterowanie inflacją, jeśli taka występuje, polityka zatrudnienia, polityka cenowa itd. Oficjalnie współpracuje z rządem i związkami zawodowymi w realizacji tych założeń, w praktyce zaś od kilkunastu lat jej władze są najczęściej odmiennego zdania niż rząd republiki. Ważnym elementem Fedecámaras jest Conindustria – organizacja grupująca najważniejsze prywatne firmy przemysłowe w kraju. W 2016 r. w Conindustrii zrzeszonych było 2241 przedsiębiorstw prywatnych. W 2017 r. przedstawiła ona plan „Hacia una Venezuela industrializada: La Ruta”, w którym przemysłowcy wyrazili zaniepokojenie sytuacją w kraju. Zaprezentowali pewne rozwiązania dotyczące poziomu zatrudnienia, polityki płacowej, wzrostu eksportu i zmniejszenia inflacji. W sektorze bankowym Wenezueli na przełomie XX i XXI w. dokonywały się liczne fuzje banków, co jest zgodne z założeniami ekonomii neoliberalnej. O ile w 1996 r. funkcjonowały w Wenezueli 123 banki, o tyle w 2006 r. na skutek różnego rodzaju połączeń liczba ta zmniejszyła się do 58. Jedną z najbardziej spektakularnych fuzji było wykupienie w 2006 r. dwóch ważnych banków wenezuelskich, Banco de Venezuela i Banco Caracas, przez hiszpańską Grupę Santander. Rząd Cháveza z niechęcią obserwował gry finansjery. Niepokój wzrósł w okresie ciężkiego kryzysu z lat 2007-2008. W 2009 r. rząd odkrył nieprawidłowości finansowe w Banco Canarias, BanPro, Banco Confederado, Banco del Sol, Baninvest i innych. Odnotowano m.in. wzrost kapitałów bez ich ujawnienia księgowego, wywóz środków finansowych za granicę, w tym do rajów podatkowych, zawieranie nieuczciwych umów z klientami na ich niekorzyść. W rezultacie władze zdecydowały się zlikwidować Banco Canarias, BanPro, Baninvest, Banco Real i Banco del Sol, przejmując ich zobowiązania wobec klientów. Spłatę długów nieuczciwych bankierów rozłożono na kilka etapów. W pierwszym wypłacono klientom 10 mln boliwarów, a następną wypłatę podwyższono do 30 mln boliwarów. Sukcesywnie uregulowano wszystkie należności. Rząd prezydenta Cháveza mimo nagonki zachodniej prasy zdecydował się przejąć największy ówcześnie bank prywatny Banco de Venezuela, odkupując go od Grupy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2018, 2018

Kategorie: Świat