Wszyscy wrogowie Owsiaka

Wszyscy wrogowie Owsiaka

Charytatywnej zbiórce, w której wzięły udział miliony Polaków, „Wiadomości” TVP poświęciły 14 sekund Jego wrogów można podzielić na kilka kategorii. Są przeciwnicy we władzach państwowych, wśród ministrów i posłów, oraz w instytucjach takich jak TVP czy Poczta Polska – działający z pobudek politycznych i ideowych. Są wrogowie w prawicowych mediach służących władzy i tym Owsiak nie odpowiada jako zjawisko społeczne, nie mogą się pogodzić z powodzeniem, jakim już od 25 lat cieszy się Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Chętnie by zastąpili Owsiaka kimś ze swoich kręgów. Są wrogowie moraliści, którzy podejrzewają Owsiaka o różne bezeceństwa, zwłaszcza na Przystanku Woodstock: o narkotyki, promocję wolności seksualnej, związków homo i wszelkiej innej rozwiązłości. Z kolei wrogom religijnym nie podobają się antyklerykalne niekiedy wypowiedzi szefa WOŚP, a nawet to, że Owsiak nie jest specjalnie czołobitny wobec hierarchii. Wrogowie ekonomiczni spekulują zaś, ile z tych zebranych milionów Owsiak bierze dla siebie, jak oszukuje władze skarbowe i celne, a przede wszystkim rani serca tych, którzy nie obracają taką kasą jak on. Dla nich spełnieniem marzeń byłyby widok Owsiaka uciekającego w samych skarpetkach. Mniejszą grupę stanowią wrogowie Owsiakowej emocjonalności. I ci mają bodaj trochę racji, bo szef WOŚP nie jest typowym przedstawicielem elit (czy elyt), nie należy do czcicieli poprawności politycznej. Niekiedy puszczają mu nerwy i wtedy ironizuje, ale potrafi też ostro, czasem za ostro, replikować. Wreszcie na najniższej półce wrogów są tacy, którzy w prymitywny sposób starają się Owsiaka obrazić, urządzają wycieczki osobiste, czepiają się rodziców, a nawet kpią z nazwiska. Trzy zdania Ziemca Przedstawiciele władz państwowych oficjalnie nic do Owsiaka nie mają, niekiedy tylko zgłaszają jakieś wątpliwości. Mogą jednak podległym sobie strukturom coś nakazać lub zakazać. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak wypowiedział się kiedyś krytycznie o Przystanku Woodstock. Słowa ministra brzmiały dosyć łagodnie: „Nie zgadzam się z przesłaniem, które głosi Owsiak”. Chodziło o przebrzmiałe już hasło „Róbta, co chceta”. Przeciwnicy brali je dosłownie, jako zachętę do brania narkotyków, rozboju itd. W istocie jednak to powiedzenie miało zachęcać do działania i oznaczać, że wszystko, co robimy, aby pomóc innym, może być pożyteczne. W praktyce niechęć i podejrzenia wobec Owsiaka zaowocowały decyzjami, aby w finale WOŚP nie brali oficjalnie udziału strażacy ani funkcjonariusze policji, a na imprezach nie było sprzętu gaśniczego ani innego wyposażenia. Finał miał stracić na atrakcyjności. Owsiak, chcąc pokazać się z innej strony, bezskutecznie zapraszał ministra Błaszczaka na Woodstock, a podczas otwarcia festiwalu zapewniał publicznie wszystkich nieobecnych – wojewodę, ministra, premiera – że wielotysięczne zgromadzenie młodzieży jest najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Żądał przegonienia dilerów narkotykowych, prosił, aby młodzi pozdrowili rodziców i wykrzykiwał do mikrofonu hasła Woodstocku: miłość, przyjaźń, muzyka, tolerancja. Podobne decyzje jak szef MSW podjął minister Antoni Macierewicz. Jeśli w finale pokazali się jacyś żołnierze, była to tylko oddolna aktywność zaprzyjaźnionych oficerów, a nie gremialny udział wojska, pokazy sprzętu, degustacje wojskowej grochówki itd. Wiceszef MON Bartosz Kownacki w sprawie zbiórki Owsiaka dodał, że „woli wspierać Caritas i wrzucać pieniądze do puszek przed kościołami”. Wykładnię polityczną dla poczynań resortów siłowych sformułował jeden z najbardziej radykalnych posłów PiS Stanisław Pięta. Powiedział ni mniej, ni więcej: „Jeżeli funkcjonariusz publiczny angażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”. Inni posłowie PiS zaczęli używać pod adresem WOŚP określenia sekta. I to w znaczeniu karno-prawnym. Posłanka Krystyna Pawłowicz na antenie Telewizji Trwam dała poszerzoną wykładnię Owsiakowych odchyleń i powiedziała otwartym tekstem, że WOŚP to m.in. moralny terror, cygańskie zaczepianie przez wolontariuszy z puszkami, promocja eutanazji, szczucie na Kościół i prawicę. Trudno to wszystko spamiętać. Efekty przyszły natychmiast. „WOŚP nie jest klęską żywiołową, żeby miały się w nią angażować służby polskiego państwa”, tłumaczono, a jednostki wojska, policji i straży pożarnej kolejno wycofywały się ze wspierania Orkiestry albo ograniczały uczestnictwo. Do MSW i MON dołączyła TVP. WOŚP uzyskała wsparcie medialne od prywatnej telewizji TVN, natomiast decyzje prezesa TVP Jacka Kurskiego nie różniły się zbytnio

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2017, 2017

Kategorie: Kraj