Wszystko naraz

Wszystko naraz

Ktoś ładnie napisał: „Żyjemy w czasach, w których przewidywalność współczesnej historii topnieje niczym lodowce w wysokich górach. Innymi słowy, politykę dotyka globalne ocieplenie, zanik wszelkich pewników”. No i proszę, kto by się spodziewał, w Rosji doszło do buntu Jewgienija Prigożyna. Należąca do niego Grupa Wagnera zajęła Rostów nad Donem i Woroneż plus wszystkie wojskowe obiekty w okolicy. Sensacyjnie brzmiały informacje, że najemnicy idą na Moskwę i są już blisko. Putin uciekł z Moskwy. Wielka szkoda, że nie doszli. Łukaszenka załatwił rozejm i ucieczkę Prigożyna na Białoruś. Prezydentowi Putinowi ratuje skórę szef kołchozu, jakim jest Białoruś. Kolejny przykład, jak nie daje się przewidzieć przyszłości, zarówno swojej osobistej, jak i politycznej. Są pewne podobieństwa, Putin miał kucharza, a Kaczyński kucharkę, ale kucharka się nie buntuje, a kucharz się zbuntował.

W przychodni ścisk, popsuci ludzie tłoczą się, lekarz się spóźnia, długie czekanie. Ale wychodzę zadowolony, zdecydowałem się na operację drugiego biodra, będę miał dwa sztuczne. To po operacji jest jak nowe, ale nagle drugie zaczęło mi dolegać, a przecież do naprawy tego pierwszego działało bez zarzutu. I pomyśleć, że po operacji postanowiłem: nigdy w życiu. Ale to jak z ciążą, po porodzie kobieta mówi „nigdy więcej”, po czym mija trochę czasu i jest znowu w ciąży. A ja chcę dojść do końca swojego życia, nie kulejąc. I ciągle mi się marzy, by wrócić do tenisa.

Koniec roku szkolnego, moje dzieci szczęśliwe. A ja nigdy nie doświadczam końca roku szkolnego, co chwila mam klasówki, dostaję oceny i nie mam wakacji. Wracam do tematu uzależnienia dzieci, moje ugrzęzły w grach komputerowych, na TikToku, w portalach społecznościowych – powszechny dzisiaj problem. Książek w ogóle nie czytają, niedawno mój dwunastolatek zapytał: „Tata, a po co są książki?”. Spytał ojca pisarza. Wielka bieda. Kiedy odejdę z tego świata, zostawię bardzo wiele książek. Co oni z nimi zrobią? Połączenie permisywnego wychowania z nową cybercywilizacją daje taki efekt, że ogromnie trudno limitować dzieciom przebywanie w świecie komórek i tabletów. Na próbę ograniczeń reagują agresją, jak narkomani, kiedy zabiera im się narkotyk. Inna sprawa, że też bym oszalał, gdyby zabrano mi komputer. Widać, że młodzi coraz mniej spotykają się z kolegami, komunikują się z nimi w sieci. Z internetu mają co prawda mnóstwo informacji, ale są one rozbite na kawałki, w głowach panuje straszny bałagan i nic z niczym się nie łączy. Na pewno rośnie nowe pokolenie, tak odmienne, że zmieni świat, ale jak – nie wiadomo.

W pobliskim Wawerskim Centrum Kultury, z którym można powiedzieć, że się przyjaźnię, w nowej, ładnej sali widowiskowej otwarcie klubu filmowego. Prelekcja Tomasz Raczka, bardzo rozumna, potem pokaz wielooskarowego filmu „Wszystko wszędzie naraz”. Duża sala pełna po brzegi. Jestem z moim szesnastolatkiem, który będzie oglądał ten film po raz czwarty. Publiczność, na ogół starsza, wytrwała bohatersko do końca, prawie nikt nie wyszedł, a film trwa dwie i pół godziny i jest niezwykle intensywny. Nic z niego nie zrozumiałem. Zaczął mnie bawić dopiero, gdy przestałem się wysilać i pogodziłem się z tym, że nic nie rozumiem, wtedy mogłem docenić niezwykłość pojedynczych scen. A mój Antek twierdzi, że ten film ma głęboki sens i on wszystko rozumie. Myślę, że to też jest pokoleniowe. Z pokorą piszę, że ten film jest pewnie genialny, a ja jestem z lekka niedorozwinięty. A przecież jednym z tematów filmu jest to, że każde zdarzenie w naszym życiu, nawet milimetrowe, ma wpływ na naszą przyszłość. Fascynuje mnie, że tak jest, jeśli tak jest, a jestem prawie pewien, że tak jest. Wracając do pełnej sali w centrum kultury, byli to niemal wyłącznie ludzie z Międzylesia i z pobliskich miejscowości, twarze mówiły, że to publiczność inteligencka i że byłoby dziwne, gdyby wśród tych setek ludzi było choćby kilku pisowców. Tak się porobiło.

Donald Tusk jest bezwzględnym politykiem z twarzą hitlerowską – powiedział na początku czerwca w TVP Białystok senator PiS Jacek Bogucki. Senator wyjaśnia: „Nawiązywałem do tego, że to samo się działo w Niemczech w latach 30.”. I pomyśleć, że takie boże osiołki hasają po naszym Senacie i są na naszym utrzymaniu. Drugi cytat tygodnia, prezes: „Ja nie chcę przesadzać, ale niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można to załatwić, nikt tego nie zwalcza”. To załatwić, czyli przerwać ciążę. To właśnie jest moralność naszej prawicy. A w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pojawił się przy rządowym stole dwugłowy premier – jak dwugłowy orzeł. Jako że ten orzeł ma oblicze Morawieckiego i prezesa, widok jest osobliwy.

Wydanie: 2023, 27/2023

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy