Felietony {id:10, pr.90}
Zysk ponad moralność {id:171978}
Sprawa alkoholu w tubkach narobiła sporo hałasu. I słusznie. Pora teraz na wyciągnięcie z niej nieco głębszych wniosków. Potwierdza ona rzecz od dawna znaną – że kapitalizm jest amoralny, a w każdym razie stał się amoralny. Nawet nie tyle niemoralny, ile właśnie amoralny, dążenie do zysku ma bowiem usprawiedliwiać wszystko. Choć, jeśli moralność akurat się opłaca, np. w celu przekonania nieco wrażliwszych klientów, że przedsiębiorstwo jest „odpowiedzialne społecznie”, to można w nią na pokaz „zainwestować”. (Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zawsze jest inwestycja, a nie szczera chęć poprawy). Jeśli jednak stoi na przeszkodzie zwiększeniu zysków, biada jej. I są to sprawy określone systemowo, a nie charakterologicznie. Oznacza to, że niemoralnie postępują w kapitalizmie ludzie, którzy sami wcale nie muszą być niemoralni. Oni raczej uważają, że systemowo warunkowane dążenie do zysku usprawiedliwia zawodową niemoralność. Tym bardziej że ci, którzy chcieliby postępować przyzwoicie, nieraz przegrywają z konkurencją. Niemoralność po prostu się opłaca. Kapitalizm to system z wpisaną weń zasadą, że sukces jest pochodną bezwzględności. Tych, którzy mają skrupuły, pokonają na wolnym rynku ci, którzy idą jak taran, niszcząc po drodze [...]
Końska dawka Chełmońskiego {id:171968}
Nieprawdopodobne tłumy weekendowe na wystawie Chełmońskiego – ja rozumiem, że ludzie w tygodniu nie mają czasu, żeby pójść do muzeum, ale nie daję wiary słowom Bywalczyni, że tak to wygląda zawsze w sobotnie popołudnia. Działa magia Chełmońszczyzny, to jest malarstwo oswojone, wszyscy znamy tych kilka płócien kanonicznych od kołyski; Polak słyszy: obraz polski i jeśli nie staje mu przed oczyma „Bitwa pod Grunwaldem”, widzi „Babie lato” albo „Bociany”. W dodatku Chełmoński od Matejki zdolniejszy i wszechstronniejszy, no i nie dość, że arcypolski, to arcychłopski. Jest zatem to stadne wizytowanie wystawy także pokłosiem nowej chłopomanii, którą zbudował nurt historyczno-reportażowy w naszej literaturze, zwieńczony niebywałym sukcesem „Chłopek” Joanny Kuciel-Frydryszak. Ludowe rewizje historii Polski spod pióra Kacpra Pobłockiego czy Adama Leszczyńskiego, naświetlające chłopskie korzenie społeczeństwa i wypartą traumę pańszczyzny, też zrobiły swoje. PiS próbowało zaszczepić w narodzie modę na chamstwo; lewica sprytniej, subtelniej i skuteczniej przekształciła to w modę na chłopstwo – jak się kiedyś grzebało w pamiątkach rodzinnych, szukając szlacheckich protoplastów, tak teraz każdy z dumą przywołuje swoich dziadów świniopasów. Tym razem już nie wiadomo, czy ludziska przychodzą do galerii się „odchamić”, [...]
Zakochany w swoich minach {id:171940}
Uczę się. Uczę się cały czas. Tak mówi o sobie prezydent Duda. Czego tak uparcie się uczy głowa państwa? I jakie są tej nauki efekty? Największy postęp widzimy, gdy prezydent przemawia. Oczywiście po polsku. Bo gdy mówi po angielsku, śmieją się już licealiści. Nauka gry aktorskiej idzie mu znacznie lepiej. To nie jest dawny Duda mamroczący coś pod nosem. Bezbarwny i sztywny, jakby kij połknął. Widzimy oratora zakochanego w swoim głosie. A jeszcze bardziej w mimice i gestach. Mimice z wyraźnym rysem komicznym. I szczególnym eksponowaniem brody, która ciągle wędruje mu ku górze. Duda, budując swój przekaz, przemawia tak, jakby treść miała drugorzędne znaczenie. Widać, jak cieszy go aktorska rola, w której występuje na scenie. Ale to, że scena jest polityczna i każde słowo ma znaczenie, jakoś go nie krępuje. Dla doraźnego efektu potrafi powiedzieć wszystko. Niestety, skutki tego, co mówi i robi, ponosi cały kraj. W doprowadzeniu praworządności w Polsce do tego tak rozpaczliwego stanu Duda ma wielki osobisty udział. W obszarach będących konstytucyjną odpowiedzialnością prezydenta RP Andrzej Duda w ciągu dekady sprawowania urzędu cofnął się do poziomu, na [...]
Tusk najlepszym kandydatem PiS na prezydenta {id:171964}
Tusk najlepszym kandydatem PiS na prezydenta Myślałem o tym, żeby na spokojnie popastwić się nad byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim, który wychynął z matecznika, coby płaczliwie bronić myśliwych, którym niby to dzieje się w Polsce krzywda. Lamentacjami podzielił się w odnowionej TVP Info, gdzie powiedział: „Dla wielu dziennikarzy i polityków myśliwi z łowców stali się zwierzyną. Jest teraz moda, żeby im dołożyć jak najmocniej”. Nie zapominajmy, że to komentarz czynnego myśliwego, który jako prezydent ukrywał tę swoją ówczesną aktywność i okłamywał społeczeństwo, że nie poluje. Teraz jako nieformalny pierwszy lobbysta broniący interesów myśliwych podzielił się „przemyśleniami”, zaznaczając, że zło czai się gdzie indziej: „Problemem nie są polscy myśliwi, tylko m.in. włoscy i austriaccy. Trzeba pilnować tego, żeby ptaki, które chronimy, nie zostały zastrzelone podczas lotu we Włoszech lub Austrii. Oni strzelają o wiele więcej niż polscy myśliwi”. Zdaniem Komorowskiego, również zabijając zwierzęta, myśliwi de facto ich bronią. Zmiany przygotowywane przez obecny rząd dotyczą m.in. propozycji badań okresowych myśliwych (to jedyna grupa z prawem posiadania i używania broni palnej nieobjęta tym obowiązkiem), ograniczenia polowań zbiorowych i przy stosowaniu noktowizji, obowiązku informowania właściciela [...]
Jankesi {id:172036}
Żyć można dla prawdy albo dla efektu. Dziś na ogół robimy wszystko dla efektu, gorączkowo próbując nadążyć za trendem. Takie skłonności czynią z człowieka idealnego kandydata na polityka. Czasy, gdy politycy zajmowali się przełamywaniem barier, a nie zdobywaniem poparcia poprzez pochlebstwa i fałszywe obietnice, już dawno minęły. Bywa jednak, że coś jeszcze zaszeleści. Bardzo spodobał mi się Cornel West, który w amerykańskich wyborach próbował zdobyć nominację z ramienia zielonych – ciemnoskóry filozof, jazzman, nowojorski profesor. Błyskotliwy, przebojowy. Zapytany w rozmowie ze Stephenem Sackurem z BBC, co będzie po wyborach, odpowiedział: „Jeśli wygra Trump, będzie druga wojna domowa, jeśli wygra Biden, trzecia wojna światowa”. Ciekawe. Oczywiście Biden nie jest już kandydatem, ale nie zapominajmy, że Kamala Harris przyjęła namaszczenie właśnie z jego rąk. Nie będzie więc żadnym nadużyciem stwierdzenie, że jesteśmy wciąż na tym samym torze. A gdzie szczęśliwa Ameryka, gdzie się podziała? Druga już wojna domowa na horyzoncie? Od dawna dużo się mówi na temat napięć, konfliktów, walki plemion politycznych. Przewidywania Westa nie są więc oderwane od rzeczywistości. Ten tekst piszę z przekory
Niemoralna propozycja {id:172068}
Dwie konwencje, jedna po drugiej, Platformy i PiS. Dwa osobne światy, to widać nawet po twarzach. Media liberalne transmitowały obie, pisowskie oczywiście tylko swoją. Połączenie paranoików z PiS z kołtunami z Suwerennej Polski – a niech się łączą w obłędzie. PiS jeszcze się ukołtuni. Ujawniono 10 pisowskich przykazań. Na końcu realizacja wielkiego marzenia prezesa – rozliczenie rządów Tuska. Tym żyje prezes, który ma już plany na wprowadzenie dyktatury w Polsce, jak wygra wybory. Rozsierdzony i rozmarzony. Tusk rozpoczął niebezpieczną grę o rząd polskich dusz, sugerując „zawieszenie w Polsce prawa do azylu” i postawienie tamy imigracji. Obiecując Polakom, że zatrzyma napływ imigrantów, zabiera propagandowe pole prawicy. Rozumiem tych, nie tylko z lewicy, którzy się oburzają. To walka premiera z populizmem przy użyciu populizmu, ryzykowna taktyka. Ale usypiam swoją empatię wobec biednych i prześladowanych, którzy próbują dostać się do Europy przez Polskę.
Strategia migracyjna {id:172034}
Od dawna zwracano uwagę, że Polska nie ma żadnej polityki migracyjnej, a doraźne działania na granicy, po pierwsze, nie rozwiążą problemu, po drugie, będą skutkować powszechnym łamaniem praw człowieka. Konsekwencje tej sytuacji to nie tylko cierpienie tych, których prawa są łamane, ale również demoralizacja tych, którzy w ramach wykonywania swoich obowiązków łamią prawa człowieka przy pełnej aprobacie przełożonych, oraz tych, którzy na to bezkarne łamanie praw patrzą. Nie dość, że patrzą, to jeszcze widzą, jak łamanie praw człowieka jest demagogicznie racjonalizowane koniecznością dbania o bezpieczeństwo państwa i zakrzykiwane patriotycznymi hasłami. W efekcie nasilają się w społeczeństwie nastroje nacjonalistyczne i ksenofobiczne. Wiele środowisk w Polsce liczyło, że ten stan rzeczy zmieni się po objęciu rządów przez Koalicję 15 Października. Ale się nie zmienił. Prominentnym działaczom Platformy niemal z dnia na dzień przestała się podobać „Zielona granica” Agnieszki Holland. Nie ustały nielegalne pushbacki, wolontariusze alarmują, że nadal zdarzają się pobicia, a nawet przypadki ewidentnego znęcania się nad uchodźcami. Znów utworzono strefę zamkniętą. Z drugiej strony jest poza wszelką dyskusją, że granica musi być strzeżona, że wymaga tego bezpieczeństwo państwa. Kwestia granicy i [...]
Kraj {id:1, pr.88}
Bój to będzie ostatni? {id:171942}
Kaczyński i Tusk znów ruszają do bitwy. I jeńców brać nie będą W mediach wyglądało to pięknie. Kongres PiS z jednej strony, konwencja Platformy z drugiej, z mikrofonami najważniejsze osoby – Tusk oraz Kaczyński. Ale czy ktoś jeszcze pamięta, o czym mówiono? Co obiecywano? Czy któraś partia zyskała po tych imprezach, kosztownych przecież, choć kilku wyborców? Na pewno nie, a co mówiono – nikt już nie pamięta, wybrzmiała co najwyżej deklaracja Tuska o nowej polityce migracyjnej, ale wydarzenia z 12 października zostały już zapomniane, przykryte innymi. O co więc w nich chodziło? Miejmy świadomość, że adresowane były nie do szerokiej publiczności, ale do dużo węższej – do własnych partii, własnych działaczy, własnego wojska. Były odprawą przed bitwą, o której prezes PiS już zdążył powiedzieć, że będzie na śmierć i życie. Kaczyński: będziemy gryźć trawę Rok temu PiS przegrało wybory, raczej ku swemu zaskoczeniu, i wciąż nie doszło po tej niespodziance do siebie. Dowodziły tego wystąpienia na kongresie – refleksji nad utratą władzy w nich nie było. W zasadzie temat zamknął Kaczyński prostym stwierdzeniem, że naród zgłupiał, chwilowo zresztą. „Wypada mi [...]
Czwarty bliźniak Kaczyńskiego {id:171975}
Polacy nie będą płakać po przewodniczącym Rady Mediów Narodowych Odwołanie Krzysztofa Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych wywołało histerię w środowisku PiS. Najbardziej oburzona była członkini RMN, posłanka Joanna Lichocka, która stwierdziła, że „jest to zamach na media” i „działanie przestępcze”, a odpowiedzialni „za zniszczenie mediów publicznych będą siedzieć”. Czabański został odwołany, bo zgodnie z ustawą o RMN członkiem rady „nie może być osoba posiadająca udziały albo akcje spółki lub w inny sposób uczestnicząca w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym”. A były już szef RMN zasiada (m.in. z Jarosławem Kaczyńskim) w radzie fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, która jest większościowym udziałowcem w pisowskiej spółce Srebrna. Ta zaś spółka jest udziałowcem spółki Słowo Niezależne, która jest akcjonariuszem spółki Telewizja Republika, będącej właścicielem telewizji o tej samej nazwie, zarządzanej przez czołowego pisowskiego propagandystę Tomasza Sakiewicza. Gdyby Polska pod rządami PiS nie była państwem mafijnym, taki twór jak Rada Mediów Narodowych nigdy by nie powstał, a Czabański i Lichocka nie mogliby być jej członkami. RMN utworzona została w 2016 r. przez PiS, a właściwie przez Czabańskiego, który jako wiceminister [...]
Wykluczenie komunikacyjne {id:171959}
Udręka 14 mln Polaków. Mamy w Polsce miejscowości, do których nie dojeżdża żaden autobus ani pociąg Budzik dzwoni o godz. 4 nad ranem. Dom stoi w szczerym polu, a dookoła panuje kompletna ciemność. W promieniu 4 km nie ma ani jednej latarni. Termometr pokazuje zaledwie kilka stopni. Rafał nie je śniadania, bo na to zdecydowanie za wcześnie. Ubiera się ciepło i po kilku minutach jest już na rowerze. Przez pola jedzie do pracy. Rafał nie może zaspać. Po pierwsze, dzięki tej pracy stać go na studiowanie. Po drugie, dojazd zależy tylko i wyłącznie od niego i jego roweru, odziedziczonego zresztą po starszym bracie. Miejscowość, w której mieszka rodzina studenta, nie ma żadnego połączenia komunikacyjnego z miastem. – Nawet gdybym chciał dojeżdżać komunikacją, i tak mam do pokonania 6 km na rowerze, do najbliższego przystanku autobusowego. Rozkład mi jednak nie pasuje ani w przypadku dojazdów, ani powrotów. Na dodatek dojazd rowerem na przystanek plus jazda autobusem trwa dłużej niż samym rowerem, bo przystanek jest w inną stronę niż miasto – opowiada 20-latek, którego nie stać na wyprowadzkę z rodzinnego domu. Wykluczeni [...]
Polska na trzeźwo {id:171950}
Obajtek ruszył w pielgrzymkę wyborczą po kraju Prezydent Duda w swoich pałacowych komnatach przytulał Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, a także Dariusza Barskiego, byłego prokuratora krajowego utrzymującego, że wciąż jest prokuratorem krajowym. I to gotowym ścigać zbrodniarzy wszelkiej maści, z wyjątkiem – jak można mniemać – polityków Zjednoczonej Prawicy, albowiem stawianie kryminalnych zarzutów Romanowskiemu lub Macierewiczowi z założenia ma podstawy polityczne i stanowi objaw chorego przekonania, że polskość to nienormalność. Gdy jednak policja wywlokła z pałacu Wąsika i Kamińskiego i obaj mężowie stanu trafili do więzienia, patrioci w mig pojęli, że muszą znaleźć lepszą kryjówkę. Doszli do wniosku, że Parlament Europejski będzie w sam raz. Za mandatami eurodeputowanych schowali się Wąsik, Kamiński, Michał Dworczyk oraz Daniel Obajtek. Spośród uciekinierów przed politycznymi szykanami były szef Orlenu uzyskał najlepszy rezultat – w czerwcowych wyborach dostał ponad 170 tys. głosów, bijąc rekord Podkarpacia – żaden polityk w dziejach Polski w okręgu wyborczym nr 9 nie otrzymał większego poparcia. Przywiązani do tradycyjnych wartości Polacy nieraz bowiem już dowiedli, że im większy kaliber przewin ich reprezentantów, tym większym darzą ich szacunkiem i tym snadniej na [...]
Królowie życia i destrukcji {id:171955}
Nie ma lepszej pracy niż członkostwo w Krajowej Radzie Sądownictwa Wśród polityków Koalicji 15 Października krąży pomysł, aby „zagłodzić” nielegalną Krajową Radę Sądownictwa. W utworzonej w 2018 r. instytucji PiS ulokowało swoich nominatów udających apolitycznych, niezależnych i niezawisłych sędziów, którzy (wspólnie z Andrzejem Dudą) „wyprodukowali” ponad 2 tys. neosędziów. Ci neosędziowie, często bez stosownych kompetencji, zarówno merytorycznych, jak i etycznych, rozpierzchli się po wszystkich sądach w Polsce, paraliżując wymiar sprawiedliwości. Jednym z takich neosędziów jest Tomasz Wierzchowiec z Opola, który w sześć lat z szeregowego sędziego sądu rejonowego, orzekającego w sprawach rodzinnych i z zakresu prawa pracy, został sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego. W normalnych warunkach taki awans zająłby co najmniej 20 lat, ale dla PiS nie ma rzeczy niemożliwych. Wierzchowiec nie jest przypadkową osobą. Dzięki Zbigniewowi Ziobrze został prezesem Sądu Rejonowego w Kluczborku, a dzięki Mariuszowi Kamińskiemu komisarzem wyborczym na Opolszczyźnie (Państwowa Komisja Wyborcza powołuje komisarzy na wniosek szefa MSWiA). Wierzchowiec przysłużył się PiS m.in. tym, że podpisywał listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS, w tym owianemu złą sławą Łukaszowi Piebiakowi, zamieszanemu w aferę hejterską. Takich „sędziów” jak Wierzchowiec, którzy [...]
Historia {id:6, pr.86}
Którędy wyciekł tajny referat Chruszczowa? {id:172074}
W założeniu „tajny” stał się tajemnicą poliszynela, numerowane broszurki z jego treścią krążyły po kraju 25 lutego 1956 r., w ostatnim dniu obrad XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w Moskwie, na zamkniętym posiedzeniu bez delegacji zagranicznych, I sekretarz Komitetu Centralnego Nikita S. Chruszczow wygłosił niezapowiedziany w programie zjazdu obszerny referat „O kulcie jednostki i jego następstwach”, potępiający zbrodniczy terror panujący pod rządami Józefa Stalina. Zapoczątkował w ten sposób pierwszą fazę destalinizacji. Trwała ona krótko, ale miała poważne konsekwencje dla Związku Radzieckiego i państw bloku radzieckiego, a także dla ruchu komunistycznego. Referat, traktowany jako tajny, bardzo szybko nabrał wielkiego rozgłosu w całym świecie. W Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich był czytany na zebraniach aktywu partyjnego. Kierownictwa partii komunistycznych z państw bloku otrzymały tekst bez prawa publikacji, ale ze zgodą na zapoznanie „aktywu”. Delegacje zachodnich partii komunistycznych, obecne na zjeździe, zostały o treści referatu poinformowane, tekstu jednak nie otrzymały. Prasa światowa stosunkowo szybko dowiedziała się o wydarzeniu; już po dwóch tygodniach relacjonowała rewelacje Chruszczowa, pełny tekst referatu został opublikowany przez amerykański Departament Stanu USA na początku czerwca. Trochę wcześniej, bo już w [...]
Opinie {id:9, pr.82}
Odetnij jedną, wyrośnie kolejna głowa „terrorysty” {id:172017}
Ciągłe wsparcie, którego Ameryka udziela Izraelowi, sprawia, że w oczach świata ona również jest odpowiedzialna za ofiary i cierpienie Paul R. Pillar jest akademikiem (doktorat w 1978 r. uzyskał na Uniwersytecie Princeton) oraz byłym pracownikiem CIA z 28-letnim stażem. Jako pracownik wywiadu pełnił wiele funkcji. Był m.in. asystentem wykonawczym dyrektora CIA Williama H. Webstera – jedynej osoby, która sprawowała funkcję dyrektora zarówno FBI, jak i CIA. Pillar może się pochwalić kilkoma interesującymi książkami, takimi jak wydana w 1983 r. „Negotiating Peace. War Termination as a Bargaining Process”, „Terrorism and U.S. Foreign Policy” (wydanie pierwsze w 1999 r., uaktualnione w 2004 r.) oraz „Why America Misunderstands the World. National Experience and Roots of Misperception” z 2016 r. Obecnie Pillar jest związany z Center for Security Studies Uniwersytetu Georgetown i z Geneva Centre for Security Policy. Jego analizy można znaleźć na łamach pisma „The National Interest”, z którym współpracuje. Poniżej prezentujemy fragmenty artykułu, który ukazał się 29 września w witrynie internetowej Responsible Statecraft. Z całością można się zapoznać pod adresem: responsiblestatecraft.org/nasrallah-israel-hezbollah/. (…) Izraelski premier Beniamin Netanjahu twierdzi, że Izrael walczy [...]
Świat {id:3, pr.80}
Człowiek z ambicji {id:171946}
Elon Musk dawno przestał być wyłącznie przedsiębiorcą. Ale kim jest teraz? Wielu może się on wydawać postacią wieloformatową. Jednak twórca Tesli, Starlinka i SpaceX jest raczej figurą zbudowaną z kilku grubo ciosanych bloków. Przy czym ani geniusz, ani zmysł do zarabiania pieniędzy, ani obsesyjne pragnienie bycia zauważonym przez celebrytów, opisane szeroko chociażby przez „New York Timesa” w kontrowersyjnej sylwetce, nie jest najpotężniejszą składową jego osobowości. Elon Musk kocha skupiać na sobie uwagę, porywać się z motyką na słońce, prawić bon moty, że „chciałby umrzeć na Marsie, ale nie w trakcie lądowania”, lecz najbardziej motywuje go ambicja, która – śmiało można powiedzieć – przybrała rozmiary międzyplanetarne. A najgorsze, że nikt już nie wie, do czego owa ambicja prowadzi. I chyba nie wie tego sam Musk. Ogon macha psem Nie ma za bardzo sensu przytaczać tu długiej listy jego biznesowych i intelektualnych sukcesów, ale też nie powinno się ich deprecjonować. SpaceX jest dzisiaj właściwie jedynym narzędziem, za pomocą którego Zachód może jeszcze rywalizować w wyścigu kosmicznym z Chinami czy ostatnio z Indiami. Ten projekt jest dobrym przykładem współpracy rządu federalnego z sektorem [...]
Rzym w przebudowie {id:171987}
W 2023 r. Włochy odwiedziło 451 mln turystów. Dopiero teraz zaczyna się tu dyskutować o nadmiernej turystyce. Korespondencja z Rzymu „Dlaczego nie postawią tu dużych plansz ze zdjęciami zabytków, przy których można robić sobie selfie? – zapytała pewna turystka pod fontanną di Trevi. – Tak robią już w Azji. Zwłaszcza w Tajlandii, bo tam niebo jest zasnute smogiem. Więc jak ktoś sobie cyknie fotkę na fototapecie z niebieskim niebem, przynajmniej nie straci wyjazdu”. Turyści, którzy w tym roku odwiedzili Rzym, nie byli zadowoleni. Wszędzie remonty, zasłonięte zabytki, w komunikacji wielkie utrudnienia. Największe rozczarowanie przeżyli jednak ci, którzy do Wiecznego Miasta przyjechali w drugim tygodniu października i zobaczyli fontannę di Trevi ogrodzoną plastikowymi panelami. Najsłynniejsza barokowa fontanna jako ostatnia została poddana nadzwyczajnym pracom konserwacyjnym, które potrwają kilka tygodni. W ciągu miesiąca ma powstać specjalna platforma spacerowa, z której będzie można podziwiać zabytek. Wyznaczony zostanie też limit osób przebywających na kładce w tym samym czasie. W ten sposób władze Rzymu mają nadzieję ograniczyć liczbę gości na najbardziej obleganym placu świata. Rozważane jest również wprowadzenie w przyszłości opłaty 2 euro za dostęp do [...]
Kultura {id:4, pr.76}
Książki z gwarancją poziomu i 11 120 tytułów na koncie {id:172027}
Czytelnik ma 80 lat Wojna jeszcze trwała, gdy w październiku 1944 r. w Lublinie powstała Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik. Była to jedna z pierwszych decyzji nowej władzy, która od początku za swój cel uznała także demokratyzację kultury, ułatwienie szerokim rzeszom obywateli dostępu do kultury wysokiej. I w zrujnowanym kraju, gdy ciągle jeszcze trwała wojna, zaczęto wydawać masowo książki. Temu właśnie miał służyć Czytelnik, po kilku miesiącach przeniesiony do Łodzi, a od 1945 r. działający w Warszawie. Już w tymże roku ukazały się wznowienia powieści Sienkiewicza i Żeromskiego, próbujące zaspokoić ogromny po wojnie głód polskiej książki. Jednocześnie publikowano nowe utwory, będące świadectwem przeżyć wojennych, takie jak „Krata” Poli Gojawiczyńskiej, „Dymy nad Birkenau” Seweryny Szmaglewskiej, „Noc” Jerzego Andrzejewskiego, „Z kraju milczenia” Wojciecha Żukrowskiego. Już w 1946 r. ukazały się 123 książki w łącznym nakładzie niemal 2 mln egzemplarzy. Jednak Czytelnik stał się wkrótce instytucją znacznie poważniejszą niż typowe wydawnictwo książkowe. Był to prawdziwy koncern wydający także dzienniki i czasopisma („Życie Warszawy”, „Dziennik Polski”, „Szpilki”, „Kuźnicę”, „Przekrój”, „Przyjaciółkę” i wiele innych) oraz podręczniki szkolne, prowadzący drukarnie, biblioteki i księgarnie. Krótko mówiąc, starał się robić [...]
Boks i kino idą w parze {id:171990}
Wierność i troska Heleny pomogły Jerzemu Kulejowi zdobyć drugi złoty medal olimpijski Xawery Żuławski – (ur. w 1971 r.) absolwent Wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. „Chaos” przyniósł mu nagrodę za debiut reżyserski lub drugi film w Gdyni oraz Wielkiego Jantara w Koszalinie. Jego największym sukcesem komercyjnym i artystycznym pozostaje „Wojna polsko-ruska”, za którą zdobył wiele wyróżnień, w tym Srebrne Lwy i Paszport „Polityki”. Za „Apokawixę” nagrodzony Złotym Pazurem w kategorii Inne Spojrzenie w Gdyni. Zajmuje się pan najróżniejszymi gatunkami i stylami. To świadoma twórcza strategia, ciągłe pragnienie wyzwań czy przypadek? – Można powiedzieć, że czysty przypadek, choć w przypadki nie wierzę. Wydaje mi się, że filmy bardziej do mnie przychodzą, niż sam je wybieram. A gdy jakaś historia trafi w moje ręce, staram się dobrać do niej odpowiednią formę. Biografia Jerzego Kuleja siłą rzeczy nie może wyglądać jak „Mowa ptaków” czy „Apokawixa”, bo jest epickim kinem o dwukrotnym mistrzu olimpijskim. Myślałem przede wszystkim o zrobieniu filmu dla szerokiej widowni, która będzie na nim dobrze się bawić. Część osób przypomni sobie lata 60. i odbędzie podróż sentymentalną, a inni dopiero odkryją [...]
Jeszcze w zielone gramy {id:171980}
Czyli miłość dojrzała Marta Dzido – pisarka i reżyserka, autorka zbioru opowiadań „Babie lato” Po „Sezonie na truskawki” i „Frajdzie” czas na jeżyny, dynie, cierpkie winogrona? Na „Babie lato”? – Po opowieści o wiośnie kobiecości, gdy ta kiełkuje, czas na jesień, tę wczesną jesień, gdy życie ma dojrzały smak. „Babie lato” to książka, która nie narodziłaby się w 25-letniej dziewczynie. Tamta dziewczyna napisała „Małża”. Także kobieta przed czterdziestką, która napisała „Frajdę” – opowieść o ludziach, którym wciąż wydaje się, że są nieśmiertelni – nie nosi w sobie „Babiego lata”. Ta opowieść musiała poczekać, dojrzeć. Wymagała ode mnie przejścia w kolejny etap, w którym jest miejsce na akceptację przemijania, starzenia się, zrozumienia kruchości bytu. Pisałam „Babie lato” w czasie pandemii, zaraz po niej i w momencie wojny tuż obok, gdy poczucie kresu, śmierci stało się jeszcze mocniejsze. Pandemia i wojna to doświadczenia formacyjne dla naszego pokolenia. Wielu osobom bardzo zmieniły myślenie. W tym czasie odeszło kilka bliskich mi osób. Sama byłam chora na dziwne choroby, doświadczyłam przykrych stanów i lęków. Ale zostałaś także babcią, weszłaś w nową kobiecą rolę. – Tak, [...]
Kislinga obrazy kobiety {id:171984}
Codziennie rano sumiennie zasiadał do sztalug i tworzył obraz za obrazem Mojżesz Kisling jest dla nas, Polaków, doskonałym kandydatem na idola, swego czasu bowiem w Paryżu właśnie jego jako jedynego twórcę znad Wisły równano z Pablem Picassem, który zresztą sam ocenił, że „Kisling jest malarzem wielkim”. Paryż w początkach XX w. był zachwycony Kislingiem. Współczesna mu rzeźbiarka Chana Orloff orzekła, że malarz „przynosi zaszczyt naszej epoce”. Zapraszany był na większość paryskich salonów malarstwa. Uznano go za jednego z twórców École de Paris i jednocześnie, w rozrywkowym znaczeniu, za księcia Montparnasse’u. „To mój najlepszy klient”, miał stwierdzić Victor Libion, założyciel słynnej w tamtych czasach knajpy La Rotonde. Malarz zadomowiony był we wszystkich ważniejszych lokalach tej dzielnicy, które wypełniali artyści znani dziś z podręczników o sztuce XX w. Uchodził za duszę towarzystwa, wesołego hulakę. „Bardzo kocham tego malarza, ale jeszcze bardziej kocham tego pijaka”, zażartował Charley Iles, słynny klown z paryskiego cyrku. Jedno i drugie wcielenie złożyło się na wielką popularność Kislinga czy wręcz mit barwnej postaci, legendy paryskiej bohemy. Artysta umiał jednak utrzymać nad sobą kontrolę i nie przekraczać granic w [...]
Sport {id:323, pr.66}
Futbol maniakalno-depresyjny {id:172031}
Selekcjoner Probierz wciąż realizuje plan minimum, nasza kadra nie zaskakuje ani in minus, ani in plus Cokolwiek by napisać o dwóch kolejnych meczach kadry w Lidze Narodów UEFA, to nie wyniki, zgodne zresztą z przewidywaniami, stanowią o historycznej randze tych wydarzeń. Podczas meczu z Chorwacją na boisku znalazło się w tym samym czasie dwóch czarnoskórych reprezentantów Polski, kilka dni wcześniej też obaj zagrali, ale nie jednocześnie. Michael Ameyaw, syn Polki i Ghańczyka, błyszczący na ligowych boiskach w częstochowskim Rakowie, oskrzydlał ofensywne akcje; Maxi Oyedele, syn Polki i Nigeryjczyka, w ciągu kilku tygodni przebojem wdarł się do pierwszego składu warszawskiej Legii i reprezentacji. Obaj wypadli przeciętnie, jak cała drużyna, choć jak na debiutantów całkiem poprawnie, zwłaszcza Ameyaw kilka razy szarpnął efektownie i „namieszał” w polach karnych rywali. Oyedele to jeszcze nastolatek, ale w Legii gra na pozycji defensywnego pomocnika jak stary wyga – przeciw Portugalczykom nie miał wiele do powiedzenia, bo to bodaj najlepsza druga linia w Europie, ale mam przeczucie, że to będzie reprezentacyjna szóstka na długie lata. Brawa zatem dla Michała Probierza za te powołania: czas uświadomić 60 tys. [...]
Obserwacje {id:2282, pr.62}
Przepisy z pokolenia na pokolenie {id:172071}
Tradycyjna kuchnia suwalska nadal opiera się na tym, co na polu, w lesie i jeziorze Na stronie Suwalskiej Organizacji Turystycznej możemy przeczytać, że „dawniej tradycyjna kuchnia Suwalszczyzny była »ostra, tłusta, kwaśna, słona, wędzona«. Nie można jej sobie wyobrazić bez ziemniaka. Ziemia suwalska jest górzysta, kamienista, jeziorna, schowana w lasach, z siedliskami ludzkimi przytulonymi do zboczy, powtykanymi za wodą. Wszystko tu trzeba było mieć swoje. Kuchnia czerpała wprost z natury, a naturalne dary – aby je dłużej przechowywać i dodać im smaku – musiała wędzić, solić, kisić, smażyć. Nie była to kuchnia wyszukana, oparta na mnogości przepisów, ale też nie była »sztuczna«. Ciężka praca w surowym suwalskim klimacie, na terenach w większości nieróżniących się od obszarów podgórskich, wymagała jedzenia »konkretnego«, a nie frykasów. Razowy chleb, mięso i ziemniaki musiały być podstawą. Wypijano ogromne ilości mleka, w sadach nie brakowało owoców, w ogrodach warzyw, w pasiekach miodu. Wszystko było zdrowe, bez »chemii«”. Naszym zdaniem niewiele się w tym względzie zmieniło – tradycyjna kuchnia suwalska nadal opiera się na tym, co na polu, w lesie i jeziorze; nadal smakuje tak, jak zapamiętaliśmy z [...]
Wywiady {id:2, pr.}
Boks i kino idą w parze {id:171990}
Wierność i troska Heleny pomogły Jerzemu Kulejowi zdobyć drugi złoty medal olimpijski Xawery Żuławski – (ur. w 1971 r.) absolwent Wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. „Chaos” przyniósł mu nagrodę za debiut reżyserski lub drugi film w Gdyni oraz Wielkiego Jantara w Koszalinie. Jego największym sukcesem komercyjnym i artystycznym pozostaje „Wojna polsko-ruska”, za którą zdobył wiele wyróżnień, w tym Srebrne Lwy i Paszport „Polityki”. Za „Apokawixę” nagrodzony Złotym Pazurem w kategorii Inne Spojrzenie w Gdyni. Zajmuje się pan najróżniejszymi gatunkami i stylami. To świadoma twórcza strategia, ciągłe pragnienie wyzwań czy przypadek? – Można powiedzieć, że czysty przypadek, choć w przypadki nie wierzę. Wydaje mi się, że filmy bardziej do mnie przychodzą, niż sam je wybieram. A gdy jakaś historia trafi w moje ręce, staram się dobrać do niej odpowiednią formę. Biografia Jerzego Kuleja siłą rzeczy nie może wyglądać jak „Mowa ptaków” czy „Apokawixa”, bo jest epickim kinem o dwukrotnym mistrzu olimpijskim. Myślałem przede wszystkim o zrobieniu filmu dla szerokiej widowni, która będzie na nim dobrze się bawić. Część osób przypomni sobie lata 60. i odbędzie podróż sentymentalną, a inni dopiero odkryją [...]
Jeszcze w zielone gramy {id:171980}
Czyli miłość dojrzała Marta Dzido – pisarka i reżyserka, autorka zbioru opowiadań „Babie lato” Po „Sezonie na truskawki” i „Frajdzie” czas na jeżyny, dynie, cierpkie winogrona? Na „Babie lato”? – Po opowieści o wiośnie kobiecości, gdy ta kiełkuje, czas na jesień, tę wczesną jesień, gdy życie ma dojrzały smak. „Babie lato” to książka, która nie narodziłaby się w 25-letniej dziewczynie. Tamta dziewczyna napisała „Małża”. Także kobieta przed czterdziestką, która napisała „Frajdę” – opowieść o ludziach, którym wciąż wydaje się, że są nieśmiertelni – nie nosi w sobie „Babiego lata”. Ta opowieść musiała poczekać, dojrzeć. Wymagała ode mnie przejścia w kolejny etap, w którym jest miejsce na akceptację przemijania, starzenia się, zrozumienia kruchości bytu. Pisałam „Babie lato” w czasie pandemii, zaraz po niej i w momencie wojny tuż obok, gdy poczucie kresu, śmierci stało się jeszcze mocniejsze. Pandemia i wojna to doświadczenia formacyjne dla naszego pokolenia. Wielu osobom bardzo zmieniły myślenie. W tym czasie odeszło kilka bliskich mi osób. Sama byłam chora na dziwne choroby, doświadczyłam przykrych stanów i lęków. Ale zostałaś także babcią, weszłaś w nową kobiecą rolę. – Tak, [...]
Przebłyski {id:19, pr.}
Gen. Kukuła od toastów {id:172077}
Czekaliśmy. I czekamy na choć jedno słówko prawdy o gen. Kukule po jego słowach w Akademii Wojsk Lądowych, że „nasze pokolenie stanie z bronią w ręku”. Nie chodzi tu o analizę talentów intelektualnych gen. Kukuły, bo to byłby żart. Po tym, w jakim stanie zostawił Wojska Obrony Terytorialnej, których był dowódcą, awansowanie go przez Dudę i Błaszczaka na szefa Sztabu [...]
Giertych za i przeciw {id:172079}
Kontakty o. Tadeusza Rydzyka z Romanem Giertychem to perwersja w czystej postaci. Mecenas i poseł Giertych atakuje Radio Maryja i jego twórcę, zarzucając im pobieranie „haraczu” od różnych instytucji, czyli działalność przestępczą. W odpowiedzi redakcja Radia Maryja wystosowała do Giertycha list otwarty. I przypomniała mu: „Kiedyś bronił Pan naszej rozgłośni. Na podobne zarzuty formułowane wobec Radia Maryja oraz o. Tadeusza Rydzyka wypowiedział Pan znane medialnie słowa: »Winniśmy domagać się od organów władzy ścigania osób, które w tak bezprecedensowy sposób prześladują wielkiego Polaka i pasterza naszej rodziny«”. Trochę czasu od tych słów minęło. Wystarczająco dużo, by od miłości przejść do nienawiści. Teraz czekamy na trzeci etap tych relacji.
Notes dyplomatyczny {id:33831, pr.}
Im te ambasady się należą {id:172066}
Są rzeczy śmieszne, które śmiesznymi być nie powinny. Możemy właśnie obserwować męki ambasadorów, których minister Sikorski ściągnął z placówek do Warszawy. Oni nadal uważają się za ambasadorów, choć żadnych funkcji nie pełnią. Chodzą teraz po prawicowych mediach i opowiadają o swoim nieszczęściu. Na przykład o tym, że nikt w ambasadach, z których zostali odwołani, już ich nie słucha. Albo o tym, że wprawdzie biorą z MSZ pensję, ale nie dostają dodatku zagranicznego, więc nie mają za co żyć. Ktoś zapyta, dlaczego biorą pensję, choć wielu z nich nie zalicza się do etatowych pracowników ministerstwa. Ano dlatego, że tylko prezydent może odwołać ambasadora, trzeba zatem im płacić. Ale brak podpisu prezydenta na akcie odwołania nie oznacza, że ta osoba może na placówce urzędować. Minister ma bowiem prawo ściągnąć ambasadora do kraju i zamrozić jego działania. Sikorski tak zrobił. Co oczywiście nie podoba się Dudzie. Prezydent woła, z fałszywą troską, że brak ambasadorów to nie jego wina, tylko rządu. I nawet zaprosił tych odwołanych przez Sikorskiego na spotkanie do swojego pałacu. Ale impreza się nie udała, minister zabronił im udziału. Tak ich [...]
Od czytelników {id:52, pr.}
Listy od czytelników nr 43/2024 {id:172038}
Dwa teksty w „Polityce” Jako stały czytelnik PRZEGLĄDU kolejne numery zaczynam od lektury felietonistów: prof. Jana Widackiego, prof. Andrzeja Romanowskiego, Tomasza Jastruna i innych. Wyrażane w nich treści i opinie w pełni podzielam, są one zgodne z moimi poglądami. Prof. Widackiemu gratuluję felietonu „Dwa teksty w »Polityce«” (nr 39/2024) i jednocześnie dziękuję za podjęcie tematu. Problematyka lustracji i działalności Instytutu Pamięci Narodowej od wielu lat jest obecna na łamach tygodnika. W tej sprawie ja także zabrałem głos, a redakcja opublikowała mój list w nr. 2/2020. Wskazałem wówczas zasadność likwidacji IPN. Od wielu lat takie opinie wyrażało grono wybitnych historyków polskich, w tym prof. Janusz Tazbir, swego czasu prezes Polskiej Akademii Nauk. W świetle powyższych faktów mam propozycję, aby redakcja i jej wybitni felietoniści przygotowali list otwarty do premiera Donalda Tuska w sprawie podjęcia pilnych prac legislacyjnych, które doprowadzą do likwidacji IPN, tej instytucji głodnej pieniędzy publicznych, której budżet, jeśli się nie mylę, jest większy od budżetu PAN. Sądzę, że liczne grono profesorskie, zwłaszcza reprezentantów nauk historycznych i prawnych, z wielką ochotą podpisze taki list. Uczynię to także ja, profesor nauk [...]
Polemika {id:336, pr.}
Ignorancja czy celowa polityka? {id:171962}
Polemika z Anną Marią Żukowską Kilka tygodni temu Anna Maria Żukowska – szefowa klubu Lewicy w Sejmie RP – zamieściła w portalu szczerego amerykańskiego demokraty Elona Muska tekst, który zdumiewa. Otóż według autorki Wojciech Jaruzelski był karierowiczem, prowadził czystki antysemickie w 1968 r., napadł w tymże roku na bratnią Czechosłowację, a później bezprawnie, wbrew konstytucji PRL, wprowadził stan wojenny. Myślałem, że Anna Maria robi sobie jaja, wszak słynie z poczucia humoru, czego dowód daje co chwilę w rozmaitych mediach. Czekałem więc na sprostowanie bądź informację, że to spisek uknuty przez Muska wraz z „Gazetą Polską” lub „Warszawską”. No, ewentualnie popularyzacja znanego już stanowiska Instytutu Pamięci Narodowej. Wszak mają one dokładnie taki sam pogląd, czemu niejednokrotnie dawały wyraz. Nie doczekałem się, wobec tego piszę. Elektoratowi lewicy należy się wszak jakieś wyjaśnienie, a AMŻ jakaś lekcja historii. Jedno przy tym przypomnienie. Historia to nauka nie o faktach czy wydarzeniach, lecz o procesach społecznych, o ich genezie, przebiegu i konsekwencjach. To także nauka nie o ludziach, tylko o kontekstach i motywach ich działania, a przede wszystkim o dylematach, które przed nimi stoją, i [...]
Aktualne {id:5660, pr.}
Gen. Kukuła od toastów {id:172077}
Czekaliśmy. I czekamy na choć jedno słówko prawdy o gen. Kukule po jego słowach w Akademii Wojsk Lądowych, że „nasze pokolenie stanie z bronią w ręku”. Nie chodzi tu o analizę talentów intelektualnych gen. Kukuły, bo to byłby żart. Po tym, w jakim stanie zostawił Wojska Obrony Terytorialnej, których był dowódcą, awansowanie go przez Dudę i Błaszczaka na szefa Sztabu [...]
Dlaczego w PiS nie szanują Andrzeja Dudy? {id:172064}
Witold Bereś, redaktor naczelny miesięcznika „Kraków i Świat” Nawet smok wawelski, stwór durny, skoro zżarł barana wypchanego siarką przez Szewczyka Skubę, nie dałby się nabrać na podrzuconego mu do konsumpcji Pana Prezydenta RP. Ciekawe dlaczego? Odpowiedź niech pozostanie tajemnicą dla prezydenta, ale doskonale jest znana nie tylko milionom głosującym przeciwko PiS, ale i samym politykom PiS. Politykom tym trudno bowiem [...]
Im te ambasady się należą {id:172066}
Są rzeczy śmieszne, które śmiesznymi być nie powinny. Możemy właśnie obserwować męki ambasadorów, których minister Sikorski ściągnął z placówek do Warszawy. Oni nadal uważają się za ambasadorów, choć żadnych funkcji nie pełnią. Chodzą teraz po prawicowych mediach i opowiadają o swoim nieszczęściu. Na przykład o tym, że nikt w ambasadach, z których zostali odwołani, już ich nie słucha. Albo o tym, że wprawdzie biorą z MSZ pensję, ale nie dostają dodatku zagranicznego, więc nie mają za co żyć. Ktoś zapyta, dlaczego biorą pensję, choć wielu z nich nie zalicza się do etatowych pracowników ministerstwa. Ano dlatego, że tylko prezydent może odwołać ambasadora, trzeba zatem im płacić. Ale brak podpisu prezydenta na akcie odwołania nie oznacza, że ta osoba może na placówce urzędować. Minister ma bowiem prawo ściągnąć ambasadora do kraju i zamrozić jego działania. Sikorski tak zrobił. Co oczywiście nie podoba się Dudzie. Prezydent woła, z fałszywą troską, że brak ambasadorów to nie jego wina, tylko rządu. I nawet zaprosił tych odwołanych przez Sikorskiego na spotkanie do swojego pałacu. Ale impreza się nie udała, minister zabronił im udziału. Tak ich [...]
Listy od czytelników nr 43/2024 {id:172038}
Dwa teksty w „Polityce” Jako stały czytelnik PRZEGLĄDU kolejne numery zaczynam od lektury felietonistów: prof. Jana Widackiego, prof. Andrzeja Romanowskiego, Tomasza Jastruna i innych. Wyrażane w nich treści i opinie w pełni podzielam, są one zgodne z moimi poglądami. Prof. Widackiemu gratuluję felietonu „Dwa teksty w »Polityce«” (nr 39/2024) i jednocześnie dziękuję za podjęcie tematu. Problematyka lustracji i działalności Instytutu Pamięci Narodowej od wielu lat jest obecna na łamach tygodnika. W tej sprawie ja także zabrałem głos, a redakcja opublikowała mój list w nr. 2/2020. Wskazałem wówczas zasadność likwidacji IPN. Od wielu lat takie opinie wyrażało grono wybitnych historyków polskich, w tym prof. Janusz Tazbir, swego czasu prezes Polskiej Akademii Nauk. W świetle powyższych faktów mam propozycję, aby redakcja i jej wybitni felietoniści przygotowali list otwarty do premiera Donalda Tuska w sprawie podjęcia pilnych prac legislacyjnych, które doprowadzą do likwidacji IPN, tej instytucji głodnej pieniędzy publicznych, której budżet, jeśli się nie mylę, jest większy od budżetu PAN. Sądzę, że liczne grono profesorskie, zwłaszcza reprezentantów nauk historycznych i prawnych, z wielką ochotą podpisze taki list. Uczynię to także ja, profesor nauk [...]
Giertych za i przeciw {id:172079}
Kontakty o. Tadeusza Rydzyka z Romanem Giertychem to perwersja w czystej postaci. Mecenas i poseł Giertych atakuje Radio Maryja i jego twórcę, zarzucając im pobieranie „haraczu” od różnych instytucji, czyli działalność przestępczą. W odpowiedzi redakcja Radia Maryja wystosowała do Giertycha list otwarty. I przypomniała mu: „Kiedyś bronił Pan naszej rozgłośni. Na podobne zarzuty formułowane wobec Radia Maryja oraz o. Tadeusza Rydzyka wypowiedział Pan znane medialnie słowa: »Winniśmy domagać się od organów władzy ścigania osób, które w tak bezprecedensowy sposób prześladują wielkiego Polaka i pasterza naszej rodziny«”. Trochę czasu od tych słów minęło. Wystarczająco dużo, by od miłości przejść do nienawiści. Teraz czekamy na trzeci etap tych relacji.
Pytanie Tygodnia {id:591, pr.}
Dlaczego w PiS nie szanują Andrzeja Dudy? {id:172064}
Witold Bereś, redaktor naczelny miesięcznika „Kraków i Świat” Nawet smok wawelski, stwór durny, skoro zżarł barana wypchanego siarką przez Szewczyka Skubę, nie dałby się nabrać na podrzuconego mu do konsumpcji Pana Prezydenta RP. Ciekawe dlaczego? Odpowiedź niech pozostanie tajemnicą dla prezydenta, ale doskonale jest znana nie tylko milionom głosującym przeciwko PiS, ale i samym politykom PiS. Politykom tym trudno bowiem [...]
Zamknij oknoCzekaj, trwa ładowanie!
To może potrwać sekundę lub dwie.




























