Felietony {id:10, pr.90}
Cztery za trudne słowa {id:174067}
Wydarzenia z przestrzeni polskiej rzeczywistości politycznej nie zwalniają ani na chwilę. Ani nie przestają zadziwiać. Czasami nie wiem, czy się przejmować, czy machnąć ręką. W Hajnówce rozpoczął się proces Piątki, czyli aktywistów pomagających (uwaga!) ludziom – tak, ludziom, a nie uchodźcom, migrantom, nielegalnym, agentom Putina, peregrynantom ekonomicznym. Ludziom. Pomagali w Polsce wycieńczonym, dostarczając wodę, jedzenie, ubrania, transportując do miasteczka z lasu. Polski wymiar sprawiedliwości nie nabrał powietrza w płuca, nie pomyślał, nie zastanowił się, co robi, po co, w jakiej sprawie i przeciwko czemu. Prokuratorski akt oskarżenia mówi o „ułatwianiu pobytu na terytorium RP wbrew przepisom”. Jedną z aktywistek oskarżono o dostarczenie jedzenia migrantom, cztery osoby o ich przewiezienie w głąb kraju. Pobytu w Polsce nie należy ułatwiać, szczególnie pojąc i karmiąc wycieńczone osoby. Jak opisywał portal OKO.press, „w marcu 2022 r. pięć osób na granicy polsko-białoruskiej udziela pomocy irackiej rodzinie z siedmiorgiem dzieci oraz towarzyszącemu im mężczyźnie z Egiptu. Za to czworo z nich zostało oskarżonych o pomoc w organizowaniu niezgodnego z prawem przekraczania granicy. Prokuratura w 2022 r. domagała się aresztu, ale sąd nie wyraził na to zgody”. [...]
Grzech rozrzutności {id:174216}
Gdyby ktoś chciał spisywać grzechy główne nauki polskiej, a jest ich niemało, na pewno więcej niż siedem, to wśród pierwszych siedmiu z pewnością znalazłby się grzech rozrzutności. Ten grzech wobec nauki popełnia państwo, popełniają go też poszczególne uczelnie publiczne. Państwo, bo utrzymuje gigantyczną jak na polskie warunki liczbę uczelni publicznych, w tym wiele marnych, z kiepską kadrą naukową, słabym poziomem kształcenia, marnym, ale własnym czasopismem, w którym publikowane są na ogół bardzo niskiej wartości artykuły, których nikt nie czyta ani nie cytuje. Na tych uczelniach zatrudniona jest cała rzesza pracowników administracji i obsługi. Kosztowna, nawet tylko w fazie utrzymania, nie mówiąc o inwestycjach, jest również infrastruktura tych uczelni. Twierdzenie, że umożliwiają one studiowanie młodzieży z tzw. prowincji, jest z gruntu nieprawdziwe. Dużo mniejszym kosztem można by zapewnić zdolnej i chcącej studiować młodzieży „z prowincji” stypendia pozwalające na prawdziwe studiowanie na prawdziwych uniwersytetach, a resztę pieniędzy przeznaczyć na te właśnie uniwersytety. Rozrzutność państwa polega też na tym, że jeden i ten sam kierunek można studiować w tym samym mieście na kilku publicznych uczelniach, na bardzo różnym poziomie, ale uzyskując na zakończenie [...]
Ziobro już nie ponad prawem {id:174065}
To nie jest spektakl polityczny, choć tak mówią ci, którzy mylą teatr z cyrkiem. To, co od lat robi z Polską Zbigniew Ziobro, to prowincjonalny cyrk. Pozwalamy mu na to, więc stroi minki i udaje męża stanu. Przylepił się do polityki, bo we wszystkim jest tak mierny, że nigdzie by tyle nie zarobił na domy i luksusy. Gęba pełna frazesów. A w realu cwaniaczek, który pewno niczego sam nie podpisywał i nie zostawił śladów po przestępczych decyzjach. Robili to ludzie z jego najbliższego otoczenia. Łatwo ich teraz rozpoznać, bo nikt tak gorliwie nie broni pryncypała jak oni. I nie sądzę, że jest w tym coś innego niż rozpaczliwa samoobrona przed więzieniem. To przecież oni będą siedzieć za te wszystkie defraudacje, lewe przetargi i przestępcze piramidy pompujące pieniądze do układów partyjnych i koleżeńskich. Ziobro stał na czele tego układu. Na czele grupy ludzi, którzy zaczynali od zwyczajnej i często biednej egzystencji, a po ośmiu latach stali się multimilionerami. Łączyło ich to, że mieli podobną motywację. Poszli do polityki, bo według nich władza jest najkrótszą drogą do kasy. Uwierzyli Ziobrze, że ich [...]
Epoka jest polityczna {id:174132}
W Krakowie, w Parku im. Wisławy Szymborskiej, wiszą plansze obrazujące życie poetki. Są wiarygodne częściowo – jak jajeczko częściowo świeże. Czytamy: „W r. 1966 Szymborska wystąpiła z partii”. Ciekawe. Wszak skoro WYSTĄPIŁA, to kiedyś musiała WSTĄPIĆ. Ale o wstąpieniu nie ma w parku mowy. A zatem: WSTĄPIŁA, aby WYSTĄPIĆ? Była, aby nie być? A może nie była? Wielką poetką była, ale w partii nie była? Nie chcę się czepiać, ale gdybym nic nie wiedział o Szymborskiej, byłbym zdezorientowany. Te tablice są wartościowe – sęk w tym, że bezwiednie powielają stereotypy. A zatem, gdy tylko Szymborska z partii WYSTĄPIŁA, „znalazła się w ciekawszym gronie pisarzy o poglądach antykomunistycznych”. Nie bardzo wiem, kto w latach 60. wyznawał w kraju „poglądy antykomunistyczne” ani dlaczego to hipotetyczne „grono” miało być, niejako z definicji, „ciekawsze”. Wolno przypuszczać, że „grono komunistyczne” było również ciekawe, skoro Szymborska z nim przede wszystkim musiała przestawać – wszak nadal pracowała w redakcji „Życia Literackiego”. Czyli u niewątpliwego „komunisty”, Władysława Machejka. Nie mam zamiaru lustrować Szymborskiej. Ale chcę tropić dzisiejsze, motywowane politycznie, brązownictwo. Szymborska rzeczywiście była zaangażowana w różne akcje opozycyjne [...]
Worek bokserski {id:174194}
Podstawowym problemem wiarygodności ekipy rządzącej jest jej skuteczność. Pokazanie niemożności to katastrofa. Po roku widać, że jest umiarkowana niemożność i umiarkowana możność, no i zapowiedzi, że lada miesiąc wszystko ruszy z kopyta. Jeśli ruszy, to raczej stępa, nasz wymiar sprawiedliwości nie zna galopu. Trzaskowski, którego lubię, ujawnia swoją nieautentyczność, wrażliwy i miękki, a musi robić za twardziela. Jest centrolewicowy, a udaje, że jest centroprawicowy, ludzie czują, że coś jest nie tak. Tymczasem Nawrocki jest sobą – obły i mdły nacjonalista. Mam już manię na punkcie formy wystąpień Trzaskowskiego i robię, co mogę, by mu przekazać, aby mówił wolniej, mniej monotonnie, wprowadzając pauzy. Znany aktor mówi mi, że w każdej chwili służy lekcjami retoryki. Czy naprawdę nikt w sztabie Trzaskowskiego nie widzi problemu? Nawrocki podobno pobiera takie lekcje. Komorowski przegrał wybory, bo mówił jak niemrawy kaznodzieja i miał za doradców moich kolegów, ludzi szlachetnych i odważnych, ale bez pojęcia o tym, jak się robi kampanię. Obciążeniem dla Trzaskowskiego staje się koalicja, siedem partii, więc się kłócą. I ta drożyzna – to nie wina Koalicji Obywatelskiej, ale jak ludziom brakuje na przeżycie, [...]
Erekcje zastępcze {id:174214}
Największa wyspa świata za młodu kojarzyła mi się z legendarnym dziełem gdańskiego Totartu, metaantypowieścią Alfredów Szklarskich „Tomek wzdłuż lutych lodowczyków Grenlandii”, z której trzech egzemplarzy maszynopisu ostatni rozpadł się w 2007 r. Potem nade wszystko ze śpiewem Inuitów, przy którym nawet alikwotowe pieśni ludów z Tuwy wymiękają; eskimoskie duety śpiewacze to niedościgła awangarda muzyki ludowej – najwięksi eksperymentatorzy współczesnej wokalistyki i głosowe performerki warszawskojesienne mogą im prać onuce. Psiakrew, zapomniałem, że nie wolno już mówić Eskimos, bo to podobno obraźliwe, albowiem oznacza zjadacza surowego mięsa, a tak pogardliwie określali Inuitów Indianie, o, przepraszam, rdzenni Amerykanie. Wedle nowoczesnych purystów opór przed zmianą przyzwyczajeń językowych jest równoznaczny z popieraniem tradycyjnego modelu wychowywania dzieci pasem. No i co ja teraz mam począć – dzieci nie biłem, bo stary mnie pejczem tresował, ale taki Cygan nie chce się ode mnie odkleić. Może dlatego, że jak raz do głowy wpadła piosenka Osieckiej, tak już została i nijak mi się nie śpiewa pod nosem, że „Dziś prawdziwych Romów już nie ma”. Im dłużej żyję, tym łacniej nie nadążam – to z pewnością objaw dziaderstwa, którego wypierać [...]
Kraj {id:1, pr.88}
Zaczął z przytupem. I tak samo skończył {id:174128}
Lepiej, żeby były szef BBN Jacek Siewiera leczył ludzi albo studiował na Oksfordzie, niż dbał o bezpieczeństwo Polski Odejście Jacka Siewiery ze stołka szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) wywołało liczne spekulacje. Oficjalna wersja jest taka, że pan minister nad służbę ojczyźnie przedłożył studia na Oksfordzie. Według innego tłumaczenia współpracownik Andrzeja Dudy miałby reprezentować rząd koalicji 13 grudnia (jak PiS złośliwie nazywa gabinet Donalda Tuska) w międzynarodowej radzie państw basenu Morza Bałtyckiego, mającej koordynować działania rządów w związku z napiętą sytuacją geopolityczną. Problem w tym, że wspomniana rada istnieje tylko w wyobraźni polskich polityków i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstanie. Tak czy owak, powody rezygnacji jednej z najważniejszych osób w otoczeniu prezydenta są kompromitujące, a Siewiera jako szef BBN chluby państwu polskiemu raczej nie przynosił. Jacek Siewiera szefem BBN został w październiku 2022 r. Miał wtedy 38 lat i za sobą cztery miesiące pracy jako minister w Kancelarii Prezydenta RP, gdzie zajmował się m.in. kwestiami zarządzania kryzysowego oraz ochrony ludności cywilnej. Siewiera jest lekarzem wojskowym, doktorem habilitowanym nauk medycznych, specjalistą w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. Do czerwca 2022 r. pracował [...]
Studniówkowy kompleks {id:174115}
Świętowanie stu dni do matury zmieniło się w imprezy porównywalne z wystawnymi weselami Sobotni styczniowy wieczór. Jestem w warszawskim pięciogwiazdkowym hotelu na imprezie, której zorganizowanie kosztowało prawie pół miliona złotych. W holu goście robią sobie zdjęcia na tle złotej ścianki. Co chwilę oślepia mnie błysk fleszy. Wszystko skąpane jest w szampańskim złocie i błyszczącej czerni. Towarzystwo ma na sobie garnitury i sukienki za tysiące złotych. Nie, to nie żadna gala biznesu, ale zwykła studniówka we współczesnej Polsce. Co gorsza, nie jest to typowo warszawska napinka. Ta choroba przesady ogarnęła cały kraj. Zastaw się, a postaw się Spirala nakręca się z roku na rok. Wyścig napędzany kompleksami rodziców należących do komitetów studniówkowych jest nie do zatrzymania. Dotyczy nie tylko dużych miast, chociaż walka na prestiż jest zaciekła, szczególnie w pierwszej dziesiątce najlepszych szkół w stolicy. Oczywiście im niższa lokata, tym większe parcie, aby pokazać, kto się bawi najlepiej w mieście. – Poniedziałek, siedzę w pracy. Dzwoni telefon. Odbieram i słyszę: „Natychmiast wejdź na grupę komitetu studniówkowego!”. Zaglądam więc na czat i widzę, że toczy się dyskusja o kolorze balonów, którymi będzie [...]
Giną ludzie i miliardy {id:174102}
Dlaczego górnictwo jest katastrofą? Zaledwie pięć dni dzieliło dwa dramatyczne wydarzenia, które wstrząsnęły polskim górnictwem. Najpierw, 22 stycznia ok. 8 rano, w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Szczygłowice na głębokości 850 m doszło do zapalenia się metanu. W zagrożonym rejonie przebywało 45 osób. Rannych zostało 17, większość doznała oparzeń ciała i dróg oddechowych (dane za komunikatem prokuratury – przyp. MC). W informacjach funkcjonujących w obiegu publicznym podaje się liczbę 44 górników, z których ucierpieć miało 16. Niestety, trzy osoby w wyniku odniesionych obrażeń zmarły w szpitalach. Pierwszą ofiarą był Marcin Wiktor, sztygar z 17-letnim doświadczeniem. Kolejni górnicy zmarli 23 i 25 stycznia w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 27 stycznia doszło zaś do drugiej tragedii. Tym razem w kopalni Marcel, wchodzącej w skład Polskiej Grupy Górniczej SA. Tuż po godz. 3 nad ranem na głębokości 800 m nastąpił silny wstrząs. Pod ziemią znajdowało się 29 górników. Jeden z nich, 34-letni ślusarz, zginął na miejscu, a 11 zostało rannych na tyle poważnie, że trafiło do szpitali – czterech było w stanie ciężkim. Katastrofy w Szczygłowicach i Marcelu wynikały z [...]
Ambasadorzy i parada lizusów {id:174121}
IV władza w III RP to ambasada USA Jim Mazurkiewicz, Polonus z Teksasu, według relacji mediów stał się głównym kandydatem na stanowisko ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce. Niektórzy nawet piszą, że wszystko jest już przesądzone. Jeżeli tak, to spodziewajmy się ciekawego rozdziału w stosunkach Polska-USA. Spójrzmy na to szerzej. Decyzja Departamentu Stanu prowokuje przecież do dyskusji na temat amerykańskiej Polonii, polskiej prawicy, polityki amerykańskiej wobec naszego kraju, ambasadorów, których nam Waszyngton przysyła, no i tego, jak zachowują się wobec nich polscy politycy. Pierwszy w rodzinie Po kolei zatem. Jim Mazurkiewicz to osoba znana, przede wszystkim w środowisku Polonii teksańskiej. Urodził się w roku 1955 r., jest piątym pokoleniem polskich emigrantów. Związany z największym uniwersytetem w Teksasie, Texas A&M University, gdzie uzyskał stopień doktora. W mediach przedstawiany tak: „Profesor przyrodnik, ekonomista, znawca nauk o zwierzętach, specjalista z zakresu chowu i hodowli zwierząt, a także doradca rolny. Posiada własne ranczo. Zaangażowany w działalność naukową, wspiera grupy polonijne, takie jak Texas A&M Polish Association”. Jeżeli ktoś szuka stereotypu Polonusa, to Mazurkiewicz jest wzorcem z Sèvres. Mówi po polsku językiem wielkopolskich chłopów sprzed 140 [...]
Historia {id:6, pr.86}
Jałta – początek nowej Polski {id:174089}
Naszej historii nie zmienimy, ale spróbujmy na nią spojrzeć rozsądnie i długofalowo, a nie bezmyślnie i histerycznie, bo nikogo takim podejściem nie przekonamy Istnieją w języku polskim słowa, których wymiaru emocjonalnego żaden obcokrajowiec nie pojmie. Chodzi zwłaszcza o słowa dotyczące naszych relacji z Rosją w ostatnich trzech stuleciach. Targowica, Sybir, Katyń – każde z nich brzmi w polskich uszach wyjątkowo mocno, przywołując najdotkliwsze upokorzenia ze strony wschodniego imperium. Do takich słów należy też Jałta, choć jej ładunek emocjonalny ma charakter nie tylko antyrosyjski, lecz także antyzachodni. Jałta to bowiem miejsce, w którym – jak wierzy zdecydowana większość Polaków – Roosevelt i Churchill sprzedali Polskę Stalinowi. Mit „jałtańskiej zdrady”, której dopuścili się nasi zachodni sojusznicy, logicznie i konsekwentnie wpisuje się w przeświadczenie rodaków, że polska historia (szczególnie ta najnowsza) stanowi jedno wielkie pasmo zdrad. Przecież zanim doszło do Jałty, we wrześniu 1939 r. zdradzili nas Anglicy i Francuzi. Czołowy kaznodzieja prawicowej polityki historycznej, prof. Andrzej Nowak, napisał zaś książkę o wojnie 1920 r. pod jednoznacznym tytułem „Pierwsza zdrada Zachodu”. Jak więc widać, doszukiwanie się zdrady zawsze i wszędzie – wśród obcych, [...]
Opinie {id:9, pr.82}
O wyższości kogutów galijskich nad orłami białymi {id:174109}
Charles de Gaulle, będąc prezydentem Francji, przywiązywał bardzo dużą wagę do rozwoju nauki w swoim kraju. Dzięki temu Francja przez długie lata była jednym ze światowych liderów postępu technologicznego, w tym absolutnym liderem w dziedzinie projektowania i budowy elektrowni atomowych. Z jego następcami bywało różnie. Stosunek do badań naukowych bezpośredniego następcy gen. de Gaulle’a, Georges’a Pompidou, najlepiej ilustruje jego słynne stwierdzenie: La recherche avec la bourse et les femmes est le plus sûr moyen de perdre de l’argent, co w wolnym tłumaczeniu znaczy, że badania naukowe razem z graniem na giełdzie i uganianiem się za kobietami to najpewniejsza droga do utraty pieniędzy. W 1969 r. Pompidou, będąc już prezydentem, zlikwidował Ministerstwo Nauki, Atomistyki i Badań Kosmicznych, włączając je do Ministerstwa Przemysłu. Odtworzył je dopiero osiem lat później Valéry Giscard d’Estaing – jako Ministerstwo Nauki, które potem naprzemiennie stawało się Ministerstwem Nauki i Technologii lub Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Za prezydentury de Gaulle’a ministrami nauki byli wyłącznie politycy, a nie naukowcy, chociaż niektórzy, jak Alain Peyrefitte, byli intelektualistami o znaczącym dorobku piśmienniczym. Jeden z ministrów miał polskie korzenie, to Gaston [...]
Świat {id:3, pr.80}
Jak Bułgarzy ujarzmili Cerkiew {id:174099}
O Cerkwi dziś nie mówi się wcale albo tylko dobrze. Podobnie o jej trwałym rozdziale od państwa Korespondencja z Bułgarii Przez wieki Bułgarzy byli ostoją wschodniego chrześcijaństwa w Europie. Przyjęli je wcześniej niż my, bo w 864 r., 183 lata po tym jak Słowianie i Protobułgarzy, pod wodzą chana Asparucha, założyli I Carstwo Bułgarii. Chrystianizacja umożliwiła postęp cywilizacyjny i kulturowy nacji, która w latach świetności zajmowała obszar znacznie większy od dzisiejszej Polski i wszystkich współczesnych krajów bałkańskich. Pięć wieków ostoi chrześcijaństwa Gdy przez 550 lat Bułgarii nie było na mapie Europy, a cerkiewne kopuły zostały zdominowane przez minarety, Turkom nie udało się wykorzenić wiary chrześcijańskiej. Od XIV do końca XIX w. prawosławie i heroiczne dążenie do jego zachowania było jednoznaczne z walką o zachowanie bułgarskości. Wiara oraz przynależność do określonej nacji w ten sam sposób były traktowane także w innych krajach bałkańskich, które przez wieki stawiały czoła tureckiemu jarzmu. W porównaniu z Bośnią i Hercegowiną, gdzie znacznie większy odsetek społeczności przyjął islam, Bułgarzy sporadycznie zrzekali się prawosławia, czyli bułgarskości, na rzecz islamu. O turecko-muzułmańskim najeźdźcy i bohaterskiej obronie chrześcijaństwa bułgarskie [...]
Toporny watażka nie traci na popularności {id:174113}
Zagranie pod publiczkę, czyli jak Holandia uszczelnia granice Dr hab. Łukasz Zweiffel – politolog Profesor Pomorskiej Szkoły Wyższej. Od 25 lat pracuje naukowo, zajmuje się współczesnymi ideami politycznymi i społecznymi, kwestią wartości kulturowych oraz ich wpływu na życie społeczno-gospodarcze, ze szczególnym uwzględnieniem ich znaczenia w Holandii i Polsce. Autor książki „Dynamika zmian społecznych w Holandii i ich odzwierciedlenie w systemie politycznym w XX i XXI wieku” (2013); współautor publikacji „Lewica holenderska na arenie wyborczej, parlamentarnej i gabinetowej w latach 2000-2020” (2021). Holandia wprowadziła 9 grudnia wyrywkowe kontrole graniczne na przejściach z Niemcami i Belgią. Jak pan ocenia tę decyzję? Czy to pierwszy krok na drodze do zapowiadanej przez rząd Dicka Schoofa „najbardziej restrykcyjnej polityki migracyjnej w historii”? – Tego typu ruchy pozorowane nie przyniosą żadnego efektu. Albo bardzo mizerny. I skrajnie prawicowi politycy z Partii Wolności (PVV), największego ugrupowania w koalicji rządzącej, są tego świadomi. To działanie pod publiczkę, nic więcej? – Tak, to typowa populistyczna zagrywka, ponieważ problem i tak nie zniknie bez uszczelnienia zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Geert Wilders, lider PVV, dobrze o tym wie, ale woli podsuwać [...]
O taką Litwę walczyłem! {id:174069}
Prof. Jan Widacki o Czesławie Okińczycu: Adwokat (ur. 1955), współtworzył Związek Polaków na Litwie, równocześnie angażował się w litewski ruch niepodległości Sąjūdis. Będąc deputowanym do Rady Najwyższej Litewskiej SRR, jako jeden z trzech Polaków został sygnatariuszem Aktu Niepodległości Litwy (1990). Większość Polaków deputowanych do Rady Najwyższej nie zagłosowała wtedy za niepodległością Litwy. Rzecznik pojednania polsko-litewskiego. W 1992 r. założył w Wilnie i do dziś prowadzi Radio Znad Wilii, nadające w języku polskim. Zasługi tej rozgłośni w popularyzacji i nobilitacji języka polskiego w przestrzeni publicznej Wilna i Wileńszczyzny są nie do przecenienia. Ceniony w elitach politycznych w Polsce i na Litwie. Uhonorowany najwyższymi odznaczeniami polskimi i litewskimi. Był doradcą prezydentów i premierów Litwy. Zwalczany przez polskie i litewskie środowiska nacjonalistyczne. Jeden z najbardziej wpływowych Polaków na Litwie. Przed prawie 25 laty, po raz pierwszy w historii odrodzonego państwa litewskiego, Polak został wiceministrem. Stało się to dzięki wejściu AWPL-ZChR w skład rządu Rolandasa Paksasa. Obecny rząd premiera Gintautasa Paluckasa ma w swoich strukturach najwięcej Polaków. I nie ma w tym najmniejszej zasługi Waldemara Tomaszewskiego. Po ubiegłorocznych wyborach sejmowych Akcja Wyborcza Polaków [...]
Zdrowie {id:20, pr.78}
Jak unikać chorób zakaźnych? {id:174188}
Szczepienia są inwestycją w zdrowie na długie lata Prof. Tomasz Targowski – kierownik Kliniki i Polikliniki Geriatrii w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, krajowy konsultant w dziedzinie geriatrii Jak nasz układ immunologiczny reaguje na upływ czasu? – Starzeje się. Proces ten, nazywany immunosenescencją, polega na osłabieniu zdolności obronnych organizmu. Zarówno odporność humoralna, odpowiedzialna za produkcję przeciwciał, jak i komórkowa, zapewniająca ochronę przed infekcjami dzięki np. limfocytom T, stają się mniej skuteczne. W rezultacie osoby starsze są bardziej podatne na infekcje, a ich układ immunologiczny trudniej sobie radzi ze zwalczaniem zakażeń. Które choroby są szczególnie groźne w tym wieku? – Oczywiście zakażenia bakteryjne i wirusowe. Dotyczy to zwłaszcza zapaleń płuc, które mogą mieć bardzo poważny, groźny dla życia przebieg. Wśród bakterii jednymi z najczęstszych patogenów odpowiedzialnych za takie infekcje są pneumokoki. Wśród wirusów to grypa, SARS-CoV-2 i RSV. Poza zakażeniami dolnych dróg oddechowych zagrożenie stanowi też półpasiec, którego przyczyną jest reaktywacja wirusa ospy wietrznej. Czy infekcje mogą wpłynąć na przebieg chorób współistniejących? – Zdecydowanie tak. Infekcje oznaczają nie tylko chwilowe pogorszenie stanu zdrowia wynikające z reakcji zapalnej, lecz [...]
Kultura {id:4, pr.76}
Kryminał z domieszką szaleństwa {id:174219}
Twórczość jest odzwierciedleniem nie tyle rzeczywistości, ile stanu ducha danych czasów Dawid Ogrodnik, Olaf Lubaszenko i Tomasz Schuchardt – aktorzy serialu „Czarne stokrotki” (Canal+) Gdy oglądałem pierwsze odcinki „Czarnych stokrotek”, zastanawiałem się, skąd ta zawziętość u Rafała. Intryga zaczyna się niepozornie, bo o nagłym zaginięciu dzieci w Wałbrzychu mało co wiadomo. Postać policjanta detektywa skojarzyła mi się z Philipem Marlowe’em Raymonda Chandlera. Dawid Ogrodnik: – To znaczy? On także bierze nowe sprawy właśnie z powodu swojej samotności. Stara się być częścią jakiejś wspólnoty. I kryje to pod maską trochę zgrywusa, trochę amanta. Jak bardzo samotny jest Rafał? – Trafiłeś w samo sedno. Kiedy pracowałem nad postacią Rafała, tego typu konstrukcję bohatera sobie wymyśliłem. Znajdziemy u niego podkręconą aktywność zawodową właśnie dlatego, że próbuje przykryć tym samotność. Rafał nie chce, aby ktokolwiek zauważył, jaki jest naprawdę. Nawet nie potrafi dotrzeć do swojego partnera i powiedzieć mu, jak faktycznie się czuje. Kreując Rafała, chciałem przykryć wszystko, co tylko się dało. W serialu poznajemy powody tego osamotnienia. – Jego aktualny stan ducha bierze się z traum dzieciństwa. Rafał stracił ojca w wypadku w [...]
Aktorzy teatru Spławy {id:174106}
Co może robić teatr w zakładzie karnym? Grać! Aktorzy niewidomi i aktorzy osadzeni zagrali brawurowo „Wesele po krakowsku” Na improwizowanej scenie – wydzielonej części sali zajęć dla osadzonych – piosenki, tańce, projekcje filmowe, małe układy choreograficzne: padnij-powstań czy imitacja gotowości do walki na pięści i taniec z miotłą babci klozetowej w łańcuchu papierów toaletowych. Obok krakowianki w koralach, serdakach i kwiecistych spódnicach, odświętni mężczyźni w kapeluszach. Na krześle podtańcowuje aktorka, w jednej z odsłon Małgorzatka z piosenki przestrogi, moralitetu z początków XX w. Potem kawaler porywa ją na ręce, by prawić o Polsce ze swoich tęsknot. Ludowość i polityka w poetyce Wyspiańskiego, cytaty poważne, głębokie i te przaśne z piosenek „faj duli, faj”. Miłość i polskość wieszczona i wietrzona na różne sposoby, z zaczepką „cóż tam, panie, w polityce”. Całość poprowadził z wyczuciem mistrz takich patchworkowych połączeń, aktor i reżyser Artur Dziurman. Czarny charakter ekranowy, charakterystyczny głos dubbingowy, tu – opiekun szczególnej trupy teatralnej. Zakład karny, Oddział Zewnętrzny w Krakowie – Nowej Hucie, ul. Spławy 2. Projekt „Kultura mimo ciemności i ograniczeń”. Ma swoją historię, to już kolejna edycja w [...]
Media {id:12, pr.68}
Odebrano telewizję PiS. I mamy rok wegetacji {id:174124}
Nie widzę w TVP wybitnych indywidualności ani programów, które mogą się przebić Prof. Janusz Adamowski – medioznawca, profesor nauk humanistycznych, wieloletni wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 2008-2016 dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, w latach 2016-2024 dziekan Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW. Czy media mają wpływ na życie publiczne w Polsce? – Ciągle mają. Na szczęście. I mówię tu o mediach tradycyjnych, nie tzw. społecznościowych, czyli nowych mediach. Obserwuję ten wpływ chociażby przez reakcję władzy w różnych sytuacjach. Dziennikarz ciągle jeszcze może wymusić pewne działania pozytywne. Albo wskazać negatywne. Media tradycyjne nie przegrały jeszcze ze społecznościowymi? – Nie! Ale się cofają. Jeśli chodzi o słuchalność, oglądalność, a zwłaszcza jeśli chodzi o czytelnictwo. Wartościowe pisma straciły na znaczeniu. Zanika kultura czytania. Jest kultura oglądania, i to pobieżnego. Scrollowania, powiedziałbym… Traci nawet, wydawałoby się, wszechobecna i wszechmocna telewizja. Zwłaszcza jeśli chodzi o młode pokolenie. Rzadko spotykałem studenta, który by się przyznał do oglądania telewizji. Wśród młodych uważana jest za medium passé. Niepotrzebne. A i tak politycy chcą nią rządzić. – To istotne narzędzie. Spójrzmy na historię mediów publicznych w Polsce [...]
Sport {id:323, pr.66}
Piłkarski poker po rumuńsku {id:174191}
Historia najlepszego napastnika wszech czerwców Uwielbiam kino rumuńskie. Z piłką jest znacznie gorzej, nie kochałem jej nawet za czasów Maradony Karpat, czyli Gheorghe Hagiego, bo reprezentacja pod jego wodzą w 1994 r. wyrzuciła z mundialu Kolumbię magika Valderramy, a sam Hagi zranił w tym meczu moje serce, strzelając gola lobem z 30 m. Za to nowa fala filmu rumuńskiego święci triumfy na europejskich festiwalach po raz pierwszy od czasu Złotej Palmy przyznanej Cristianowi Mungiu w 2007 r. Wśród reżyserów tego nurtu mam swojego ulubieńca – jest nim Radu Jude, w którego ostatnim dziele, o rozwlekłym tytule „Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata”, już w pierwszych minutach ustami jednego z epizodystów wspomina się przypadek Rodiona Cămătaru. To człowiek, który niechcący i z niejakim opóźnieniem zrewolucjonizował zasady przyznawania jednego z najcenniejszych futbolowych trofeów. To jest dopiero materiał na wielki film! O kabarecie lizbońskim, czyli niedawnym meczu Benfica-Barcelona w Lidze Mistrzów, w którym główne role zagrali bramkarze, napisałem już przed tygodniem. Wspomnę tylko, że ile by Szczęsny nie nabroił, Barcelona z nim w składzie wciąż nie przegrywa – najwyraźniej nazwisko zobowiązuje. [...]
Pytanie Tygodnia {id:591, pr.}
W czym Polacy są dobrzy? {id:174196}
Daniel Odija, pisarz dwukrotnie nominowany do Nike, animator kultury Wychodzi nam siatkówka, co jest udokumentowane zdobywanymi medalami. Mamy również dowody na to, że wychodzi nam literatura. W ostatnim czasie Nobel Olgi Tokarczuk, wcześniej Wisławy Szymborskiej, a jeszcze dawniej Miłosz, Reymont i Sienkiewicz. Szkoda, że mimo najwyższego poziomu pisarze są wykluczani społecznie przez państwo. Z Polaków są też dobrzy podróżnicy. Można powiedzieć, że jesteśmy narodem mobilnym. Wbrew stereotypom jesteśmy także świetnymi pracownikami. Widać to po szacunku do polskich pracowników na całym świecie. Polacy są również w czołówce, jeśli chodzi o dostarczanie wirtualnych usług. Wreszcie wychodzą nam schabowe i pierogi. Niestety, wychodzi nam też zawiść. Po prostu lubimy zazdrościć tym, którym się udaje. A najgorsze jest to, że czujemy zawiść wobec swoich. Marcin Goździeniak, dziennikarz muzyczny, podcast Synestezja Polakom doskonale wychodzi muzyka. Nasi artyści, od wykonawców klasycznych, przez jazzmanów, po grających elektronikę i metal, są szanowani na całym świecie. Niesamowitą karierę robi ostatnio gitarzysta fingerstyle Marcin Patrzałek. Na YouTubie ten 24-latek ma miliony wyświetleń. Można go było nawet zobaczyć w tzw. halftime show podczas jednego z meczów NBA, gdzie zazwyczaj goszczą amerykańscy [...]
Wywiady {id:2, pr.}
Odebrano telewizję PiS. I mamy rok wegetacji {id:174124}
Nie widzę w TVP wybitnych indywidualności ani programów, które mogą się przebić Prof. Janusz Adamowski – medioznawca, profesor nauk humanistycznych, wieloletni wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 2008-2016 dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, w latach 2016-2024 dziekan Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW. Czy media mają wpływ na życie publiczne w Polsce? – Ciągle mają. Na szczęście. I mówię tu o mediach tradycyjnych, nie tzw. społecznościowych, czyli nowych mediach. Obserwuję ten wpływ chociażby przez reakcję władzy w różnych sytuacjach. Dziennikarz ciągle jeszcze może wymusić pewne działania pozytywne. Albo wskazać negatywne. Media tradycyjne nie przegrały jeszcze ze społecznościowymi? – Nie! Ale się cofają. Jeśli chodzi o słuchalność, oglądalność, a zwłaszcza jeśli chodzi o czytelnictwo. Wartościowe pisma straciły na znaczeniu. Zanika kultura czytania. Jest kultura oglądania, i to pobieżnego. Scrollowania, powiedziałbym… Traci nawet, wydawałoby się, wszechobecna i wszechmocna telewizja. Zwłaszcza jeśli chodzi o młode pokolenie. Rzadko spotykałem studenta, który by się przyznał do oglądania telewizji. Wśród młodych uważana jest za medium passé. Niepotrzebne. A i tak politycy chcą nią rządzić. – To istotne narzędzie. Spójrzmy na historię mediów publicznych w Polsce [...]
Kryminał z domieszką szaleństwa {id:174219}
Twórczość jest odzwierciedleniem nie tyle rzeczywistości, ile stanu ducha danych czasów Dawid Ogrodnik, Olaf Lubaszenko i Tomasz Schuchardt – aktorzy serialu „Czarne stokrotki” (Canal+) Gdy oglądałem pierwsze odcinki „Czarnych stokrotek”, zastanawiałem się, skąd ta zawziętość u Rafała. Intryga zaczyna się niepozornie, bo o nagłym zaginięciu dzieci w Wałbrzychu mało co wiadomo. Postać policjanta detektywa skojarzyła mi się z Philipem Marlowe’em Raymonda Chandlera. Dawid Ogrodnik: – To znaczy? On także bierze nowe sprawy właśnie z powodu swojej samotności. Stara się być częścią jakiejś wspólnoty. I kryje to pod maską trochę zgrywusa, trochę amanta. Jak bardzo samotny jest Rafał? – Trafiłeś w samo sedno. Kiedy pracowałem nad postacią Rafała, tego typu konstrukcję bohatera sobie wymyśliłem. Znajdziemy u niego podkręconą aktywność zawodową właśnie dlatego, że próbuje przykryć tym samotność. Rafał nie chce, aby ktokolwiek zauważył, jaki jest naprawdę. Nawet nie potrafi dotrzeć do swojego partnera i powiedzieć mu, jak faktycznie się czuje. Kreując Rafała, chciałem przykryć wszystko, co tylko się dało. W serialu poznajemy powody tego osamotnienia. – Jego aktualny stan ducha bierze się z traum dzieciństwa. Rafał stracił ojca w wypadku w [...]
Toporny watażka nie traci na popularności {id:174113}
Zagranie pod publiczkę, czyli jak Holandia uszczelnia granice Dr hab. Łukasz Zweiffel – politolog Profesor Pomorskiej Szkoły Wyższej. Od 25 lat pracuje naukowo, zajmuje się współczesnymi ideami politycznymi i społecznymi, kwestią wartości kulturowych oraz ich wpływu na życie społeczno-gospodarcze, ze szczególnym uwzględnieniem ich znaczenia w Holandii i Polsce. Autor książki „Dynamika zmian społecznych w Holandii i ich odzwierciedlenie w systemie politycznym w XX i XXI wieku” (2013); współautor publikacji „Lewica holenderska na arenie wyborczej, parlamentarnej i gabinetowej w latach 2000-2020” (2021). Holandia wprowadziła 9 grudnia wyrywkowe kontrole graniczne na przejściach z Niemcami i Belgią. Jak pan ocenia tę decyzję? Czy to pierwszy krok na drodze do zapowiadanej przez rząd Dicka Schoofa „najbardziej restrykcyjnej polityki migracyjnej w historii”? – Tego typu ruchy pozorowane nie przyniosą żadnego efektu. Albo bardzo mizerny. I skrajnie prawicowi politycy z Partii Wolności (PVV), największego ugrupowania w koalicji rządzącej, są tego świadomi. To działanie pod publiczkę, nic więcej? – Tak, to typowa populistyczna zagrywka, ponieważ problem i tak nie zniknie bez uszczelnienia zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Geert Wilders, lider PVV, dobrze o tym wie, ale woli podsuwać [...]
Jak unikać chorób zakaźnych? {id:174188}
Szczepienia są inwestycją w zdrowie na długie lata Prof. Tomasz Targowski – kierownik Kliniki i Polikliniki Geriatrii w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, krajowy konsultant w dziedzinie geriatrii Jak nasz układ immunologiczny reaguje na upływ czasu? – Starzeje się. Proces ten, nazywany immunosenescencją, polega na osłabieniu zdolności obronnych organizmu. Zarówno odporność humoralna, odpowiedzialna za produkcję przeciwciał, jak i komórkowa, zapewniająca ochronę przed infekcjami dzięki np. limfocytom T, stają się mniej skuteczne. W rezultacie osoby starsze są bardziej podatne na infekcje, a ich układ immunologiczny trudniej sobie radzi ze zwalczaniem zakażeń. Które choroby są szczególnie groźne w tym wieku? – Oczywiście zakażenia bakteryjne i wirusowe. Dotyczy to zwłaszcza zapaleń płuc, które mogą mieć bardzo poważny, groźny dla życia przebieg. Wśród bakterii jednymi z najczęstszych patogenów odpowiedzialnych za takie infekcje są pneumokoki. Wśród wirusów to grypa, SARS-CoV-2 i RSV. Poza zakażeniami dolnych dróg oddechowych zagrożenie stanowi też półpasiec, którego przyczyną jest reaktywacja wirusa ospy wietrznej. Czy infekcje mogą wpłynąć na przebieg chorób współistniejących? – Zdecydowanie tak. Infekcje oznaczają nie tylko chwilowe pogorszenie stanu zdrowia wynikające z reakcji zapalnej, lecz [...]
Kryzysowy narzeczony {id:174118}
Czyli jak być mężczyzną w XXI wieku Prof. Michał Lew-Starowicz – seksuolog, psychiatra, psychoterapeuta Mój ulubiony psycholog prof. Philip Zimbardo powiedział: „Gdybym był młodą kobietą, to wolałbym być lesbijką. Mógłbym wtedy mieć mądrą, piękną partnerkę zamiast bezużytecznego faceta”. I orzekł, że właśnie mamy kryzys męskości. Naprawdę mężczyźni są w kryzysie? – W jednej z ostatnich publikacji Zimbardo i Nikita Coulombe rzeczywiście biją na alarm w związku z obserwowanym przez nich postępującym kryzysem męskości. Danuta Rinn zauważyła to już pół wieku temu! Pamiętasz, jak śpiewała „Gdzie ci mężczyźni”? Naukowcy dopiero teraz to odkryli? I konkretnie co? Na czym ten męski kryzys polega? – Coulombe i Zimbardo powołują się na rozmaite badania i wymieniają m.in. zaniedbywanie edukacji, pogorszenie funkcjonowania na rynku pracy, zaniedbywanie zdrowia i kondycji fizycznej, długi okres zależności od rodziców, uciekanie w świat gier komputerowych i pornografii oraz trudności z tworzeniem dojrzałych relacji z kobietami. Zdaniem prof. Zimbardo za kryzys męskości odpowiadają oglądanie pornografii i gry komputerowe. Czy rzeczywiście? Internet powszechnie dostępny wytworzył alternatywną rzeczywistość, w której mężczyzna bez wysiłku może wskoczyć w kostium macho. W życiu trzeba się o [...]
Przebłyski {id:19, pr.}
Matka Boska z Kikoła {id:174203}
Choć Konotopie to niewielka wieś w gminie Kikół, pomiędzy Lipnem a Toruniem, to pomnik będzie miała ogromny. Wyższy od pomnika Jezusa Chrystusa z Rio de Janeiro (38 m). I wyższy od figury Jezusa w Świebodzinie (36 m). Od paru tygodni trwają prace rozbiórkowe na działce, gdzie stanie 55-metrowy pomnik Matki Boskiej. W tym 15-metrowa korona i 40-metrowy pomnik z windą. Kto finansuje tę paranoję? Roman i Grażyna Karkosikowie, właściciele m.in. Boryszewa. Z majątkiem wycenianym na 1,6 mld zł. Żyjemy w kraju, gdzie bogaty może wszystko. Bo kto bogatemu zabroni? Urzędnicy Kikoła oczywiście nie. Cywilizacja zbliża się tam powoli
Gawkowski nas obroni {id:174202}
Odetchnęliśmy. Nie tylko my. Cała Polska odetchnęła. Nasze umęczone społeczeństwo może spać spokojnie. Nad bezpieczeństwem wyborów czuwa Krzysztof Gawkowski. Polityk z bogatym stażem. Partyjnym. Po latach w SLD porzucił go (na krótko) i wybrał Wiosnę, też na krótko, bo wylądował w Nowej Lewicy. I z łaski Czarzastego w rządzie. Na posadzie wicepremiera. Z czego jest bardzo zadowolony. O wiele bardziej niż naród z niego. Bo może ludzie chcieliby w rządzie fachowców, a nie kogoś, kto żadnej pracy się nie boi? Albo nie widzą w Gawkowskim tej legendarnej mocy, która może zatrzymać Putina? Jest też wielu obywateli, którzy mniej się boją ingerencji Putina, a bardziej polskich polityków, którzy mieszają i będą mieszać w tym kotle.
Tarczyński zamiast Dudy {id:174204}
Coraz ciekawsze są opowieści, dlaczego Duda Andrzej nie stanął przed obliczem Trumpa Donalda mimo ogromnego apetytu na podlizanie się władcy świata. Trump nie zaprosił Dudy, choć Marcin Mastalerek i Adam Bielan tygodniami siedzieli na głowie jego sztabowcom. Nie zaprosił, choć najpierw pięknie, po staropolsku, prosili, a w końcu wręcz żebrali. Może ktoś od tego drugiego Donalda przypomniał Amerykanom, że Duda Andrzej zawsze na widok prezydenta USA staje się lizusem i podnóżkiem. Przed Bidenem też klękał. Ma to chyba w genach. Swoją drogą niezaproszenie na inaugurację najlepszego przyjaciela fatalnie świadczy o Trumpie. Chyba że amerykański Donald, który mało co czyta, a już polskiej prasy w ogóle, nie wie, że ma w Polsce tak bliskiego kumpla. A może go pomylił z Dominikiem Tarczyńskim? I tylko tego zaprosił. Czekamy, aż media dojnej zmiany jakoś nam to wytłumaczą.
Nauka {id:5, pr.}
Życie z patogenami {id:174185}
Pomysłowość neolitycznych ludzi zaprowadziła ich bardzo daleko, ale nie uwzględnili obecności bakterii W 2011 r. antropolodzy odkryli liczącą 5 tys. lat osadę w Hamin Mangha w północno-wschodnich Chinach. Odkopali fundamenty 29 domostw, z których większość to proste jednoizbowe konstrukcje z paleniskiem i otworem wejściowym. W jednej z tych siedzib, mierzącej zaledwie 19,5 m kw., naukowcy znaleźli szczątki 97 ciał. Zmarli byli w wieku od 19 do 35 lat; przyczyna ich śmierci nie jest znana. Miejsce to zostało opuszczone i pozostawione bogom lub antropologom, w zależności od tego, kto zjawi się pierwszy. Podobnie makabrycznych odkryć z mniej więcej tego samego okresu dokonano w całej Europie. Gdy łowcy-zbieracze z epoki kamienia zaczęli uprawiać rolę, ich styl życia radykalnie się zmienił. Około 7 tys. lat temu neolityczne „klasy średnie” przeniosły się do Europy Środkowej wraz ze swoim udomowionym bydłem i roślinami, aby tam zamieszkać, i prowadziły osiadły tryb życia. Rodziny domagały się szerszego dostępu do jedzenia (które przynajmniej można było zbierać w przewidywalny sposób), rozrywki i przedmiotów zbytku. Wynikiem tego był postęp technologiczny w ceramice, zastosowanie zwierząt do transportu, wynalezienie koła i wytapiania [...]
Psychologia {id:2389, pr.}
Kryzysowy narzeczony {id:174118}
Czyli jak być mężczyzną w XXI wieku Prof. Michał Lew-Starowicz – seksuolog, psychiatra, psychoterapeuta Mój ulubiony psycholog prof. Philip Zimbardo powiedział: „Gdybym był młodą kobietą, to wolałbym być lesbijką. Mógłbym wtedy mieć mądrą, piękną partnerkę zamiast bezużytecznego faceta”. I orzekł, że właśnie mamy kryzys męskości. Naprawdę mężczyźni są w kryzysie? – W jednej z ostatnich publikacji Zimbardo i Nikita Coulombe rzeczywiście biją na alarm w związku z obserwowanym przez nich postępującym kryzysem męskości. Danuta Rinn zauważyła to już pół wieku temu! Pamiętasz, jak śpiewała „Gdzie ci mężczyźni”? Naukowcy dopiero teraz to odkryli? I konkretnie co? Na czym ten męski kryzys polega? – Coulombe i Zimbardo powołują się na rozmaite badania i wymieniają m.in. zaniedbywanie edukacji, pogorszenie funkcjonowania na rynku pracy, zaniedbywanie zdrowia i kondycji fizycznej, długi okres zależności od rodziców, uciekanie w świat gier komputerowych i pornografii oraz trudności z tworzeniem dojrzałych relacji z kobietami. Zdaniem prof. Zimbardo za kryzys męskości odpowiadają oglądanie pornografii i gry komputerowe. Czy rzeczywiście? Internet powszechnie dostępny wytworzył alternatywną rzeczywistość, w której mężczyzna bez wysiłku może wskoczyć w kostium macho. W życiu trzeba się o [...]
Notes dyplomatyczny {id:33831, pr.}
Houston, będzie zmiana {id:174222}
Nowym konsulem w Houston ma być Jarosław Łasiński. I jest to nominacja bardzo ciekawa. Łasiński to urzędnik z długim CV. Prawnik, rozpoczął pracę w MSZ w 1987 r., trafił wtedy na staż, pracował w gabinecie ministra Mariana Orzechowskiego. W III RP funkcjonował w różnych departamentach i na różnych stanowiskach. Był dyrektorem Biura Prawnego, zastępcą dyrektora i dyrektorem Departamentu Konsularnego. Był też konsulem generalnym w Chicago, w Malmö, a w latach 2018-2022 w Los Angeles. Wszędzie otrzymywał bardzo wysokie oceny swojej działalności. Z tego punktu widzenia decyzja ministra Sikorskiego, by tak doświadczonego i kompetentnego człowieka wysłać do Houston, broni się w sposób oczywisty. Pikanterii sprawie dodaje jeden fakt. Otóż Łasiński w swojej karierze miał taką przypadłość, że podobał się kolejnym ekipom, więc następne go gnębiły. Na przykład w roku 2006, gdy był konsulem generalnym w Chicago, na czas wizyty w tym mieście ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego został wezwany na konsultacje do Warszawy. Ale potem minister Anna Fotyga wysłała go na stanowisko konsula do Malmö. Albo więc ewentualne zarzuty wobec niego były miałkie, albo był za silny, by go odstrzelić. Ciekawsze rzeczy [...]
Aktualne {id:5660, pr.}
Matka Boska z Kikoła {id:174203}
Choć Konotopie to niewielka wieś w gminie Kikół, pomiędzy Lipnem a Toruniem, to pomnik będzie miała ogromny. Wyższy od pomnika Jezusa Chrystusa z Rio de Janeiro (38 m). I wyższy od figury Jezusa w Świebodzinie (36 m). Od paru tygodni trwają prace rozbiórkowe na działce, gdzie stanie 55-metrowy pomnik Matki Boskiej. W tym 15-metrowa korona i 40-metrowy pomnik z windą. Kto finansuje tę paranoję? Roman i Grażyna Karkosikowie, właściciele m.in. Boryszewa. Z majątkiem wycenianym na 1,6 mld zł. Żyjemy w kraju, gdzie bogaty może wszystko. Bo kto bogatemu zabroni? Urzędnicy Kikoła oczywiście nie. Cywilizacja zbliża się tam powoli
Gawkowski nas obroni {id:174202}
Odetchnęliśmy. Nie tylko my. Cała Polska odetchnęła. Nasze umęczone społeczeństwo może spać spokojnie. Nad bezpieczeństwem wyborów czuwa Krzysztof Gawkowski. Polityk z bogatym stażem. Partyjnym. Po latach w SLD porzucił go (na krótko) i wybrał Wiosnę, też na krótko, bo wylądował w Nowej Lewicy. I z łaski Czarzastego w rządzie. Na posadzie wicepremiera. Z czego jest bardzo zadowolony. O wiele bardziej niż naród z niego. Bo może ludzie chcieliby w rządzie fachowców, a nie kogoś, kto żadnej pracy się nie boi? Albo nie widzą w Gawkowskim tej legendarnej mocy, która może zatrzymać Putina? Jest też wielu obywateli, którzy mniej się boją ingerencji Putina, a bardziej polskich polityków, którzy mieszają i będą mieszać w tym kotle.
W czym Polacy są dobrzy? {id:174196}
Daniel Odija, pisarz dwukrotnie nominowany do Nike, animator kultury Wychodzi nam siatkówka, co jest udokumentowane zdobywanymi medalami. Mamy również dowody na to, że wychodzi nam literatura. W ostatnim czasie Nobel Olgi Tokarczuk, wcześniej Wisławy Szymborskiej, a jeszcze dawniej Miłosz, Reymont i Sienkiewicz. Szkoda, że mimo najwyższego poziomu pisarze są wykluczani społecznie przez państwo. Z Polaków są też dobrzy podróżnicy. Można powiedzieć, że jesteśmy narodem mobilnym. Wbrew stereotypom jesteśmy także świetnymi pracownikami. Widać to po szacunku do polskich pracowników na całym świecie. Polacy są również w czołówce, jeśli chodzi o dostarczanie wirtualnych usług. Wreszcie wychodzą nam schabowe i pierogi. Niestety, wychodzi nam też zawiść. Po prostu lubimy zazdrościć tym, którym się udaje. A najgorsze jest to, że czujemy zawiść wobec swoich. Marcin Goździeniak, dziennikarz muzyczny, podcast Synestezja Polakom doskonale wychodzi muzyka. Nasi artyści, od wykonawców klasycznych, przez jazzmanów, po grających elektronikę i metal, są szanowani na całym świecie. Niesamowitą karierę robi ostatnio gitarzysta fingerstyle Marcin Patrzałek. Na YouTubie ten 24-latek ma miliony wyświetleń. Można go było nawet zobaczyć w tzw. halftime show podczas jednego z meczów NBA, gdzie zazwyczaj goszczą amerykańscy [...]
Houston, będzie zmiana {id:174222}
Nowym konsulem w Houston ma być Jarosław Łasiński. I jest to nominacja bardzo ciekawa. Łasiński to urzędnik z długim CV. Prawnik, rozpoczął pracę w MSZ w 1987 r., trafił wtedy na staż, pracował w gabinecie ministra Mariana Orzechowskiego. W III RP funkcjonował w różnych departamentach i na różnych stanowiskach. Był dyrektorem Biura Prawnego, zastępcą dyrektora i dyrektorem Departamentu Konsularnego. Był też konsulem generalnym w Chicago, w Malmö, a w latach 2018-2022 w Los Angeles. Wszędzie otrzymywał bardzo wysokie oceny swojej działalności. Z tego punktu widzenia decyzja ministra Sikorskiego, by tak doświadczonego i kompetentnego człowieka wysłać do Houston, broni się w sposób oczywisty. Pikanterii sprawie dodaje jeden fakt. Otóż Łasiński w swojej karierze miał taką przypadłość, że podobał się kolejnym ekipom, więc następne go gnębiły. Na przykład w roku 2006, gdy był konsulem generalnym w Chicago, na czas wizyty w tym mieście ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego został wezwany na konsultacje do Warszawy. Ale potem minister Anna Fotyga wysłała go na stanowisko konsula do Malmö. Albo więc ewentualne zarzuty wobec niego były miałkie, albo był za silny, by go odstrzelić. Ciekawsze rzeczy [...]
Tarczyński zamiast Dudy {id:174204}
Coraz ciekawsze są opowieści, dlaczego Duda Andrzej nie stanął przed obliczem Trumpa Donalda mimo ogromnego apetytu na podlizanie się władcy świata. Trump nie zaprosił Dudy, choć Marcin Mastalerek i Adam Bielan tygodniami siedzieli na głowie jego sztabowcom. Nie zaprosił, choć najpierw pięknie, po staropolsku, prosili, a w końcu wręcz żebrali. Może ktoś od tego drugiego Donalda przypomniał Amerykanom, że Duda Andrzej zawsze na widok prezydenta USA staje się lizusem i podnóżkiem. Przed Bidenem też klękał. Ma to chyba w genach. Swoją drogą niezaproszenie na inaugurację najlepszego przyjaciela fatalnie świadczy o Trumpie. Chyba że amerykański Donald, który mało co czyta, a już polskiej prasy w ogóle, nie wie, że ma w Polsce tak bliskiego kumpla. A może go pomylił z Dominikiem Tarczyńskim? I tylko tego zaprosił. Czekamy, aż media dojnej zmiany jakoś nam to wytłumaczą.
Zamknij oknoCzekaj, trwa ładowanie!
To może potrwać sekundę lub dwie.




























