Xolair kontra przeciwciała

Nowy lek przeciwuczuleniowy jest bardzo skuteczny, ale i bardzo drogi

Nowy „rewolucyjny” lek antyalergiczny jest gotowy. Czekają na niego z niecierpliwością pacjenci i lekarze. Xolair jako pierwszy specyfik blokuje alergiczną reakcję, zanim ta na dobre się zacznie. Zdaniem ekspertów, jest to najpotężniejsza broń w walce z alergiami i astmą od czasu wynalezienia kortyzonu.
Lekarstwa tego nie ma jeszcze w europejskich aptekach, można natomiast już kupić o nim książkę. Władze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej nie zgadzają się jak dotąd na wprowadzenie „przełomowego” specyfiku do sprzedaży. Od czerwca xolair można natomiast kupować w Australii. Władze tego kraju szybko wydały licencję, zatrwożone skalą problemu. 30% mieszkańców Australii – przede wszystkim dzieci i młodzież – cierpi na astmę.
Alergie uważane są za epidemię XXI w. Według ocen Światowej Organizacji Zdrowia, na astmę choruje od 100 do 150 mln ludzi, prawie o połowę więcej, niż przed 10 laty. Choroba ta jest najczęściej występującą chroniczną dolegliwością wśród dzieci i młodzieży w Europie. Jak pisze dziennik „The Guardian”, w Wielkiej Brytanii liczba przypadków astmy wzrosła o 50% w ciągu zaledwie dwóch lat. Choroba ta powoduje na świecie 180 tys. zgonów rocznie. Najbardziej znaną ofiarą jest aktorka Charlotte Coleman („Cztery wesela i pogrzeb”), która w wyniku ostrego ataku astmy zmarła w swym londyńskim mieszkaniu w wieku zaledwie 33 lat.
Alergie i astmę wywołuje przeciwciało zwane immunoglobuliną E (IgE), którego zadaniem jest zwalczanie w organizmie robaków i innych pasożytów. IgE z powodzeniem pełni tę rolę wśród mieszkańców krajów Trzeciego Świata, gdzie alergie występują bardzo rzadko. Społeczeństwa zamożnego Zachodu są natomiast higieniczne i czyste, wolne od pasożytów, które wytępiono poprzez opiekę lekarską, medykamenty i mydło. Immunoglobulina E staje się więc „bezrobotna” i szuka sobie innego przeciwnika. IgE może zakwalifikować jako wrogie obiekty np. pyłki roślin, sierść zwierząt czy pewne substancje w pokarmach.
Gdy IgE uzna za pasożyta pyłek brzozowy, krąży z tą wiedzą w naczyniach krwionośnych błon śluzowych. W końcu przeciwciała IgE „kotwiczą” w receptorach tzw. komórek tucznych, swoistych składów amunicji układu odpornościowego, zawierających histaminę, leukotrieny i inne substancje drażniące. W ten sposób organizm zostaje „zaprogramowany” na atak „wrogich” pyłków. Kiedy następnego roku zakwitną brzozy, przeciwciała „kotwiczą” na komórkach tucznych, a te pękają, uwalniając swój drażniący ładunek.
Następstwem jest uczulenie lub astma z charakterystycznymi objawami jak przekrwienie i obrzęk dróg oddechowych, wodnisty wyciek z nosa i oczu w przypadku kataru siennego czy duszności i kaszel astmatyków. Niektórzy cierpiący na katar sienny potrafią w długiej procedurze przyzwyczaić swój organizm do substancji powodujących alergiczną kaskadę reakcji, inni ratują się lekarstwami antyhistaminowymi lub kortyzonem, swego rodzaju „bronią uniwersalną”, łagodzącą odpowiedź układu odpornościowego. Kortyzon powoduje wszakże często negatywne skutki uboczne. Inaczej działa omalizumab, znany pod handlową nazwą Xolair, lek wyprodukowany za pomocą inżynierii genetycznej w laboratoriach szwajcarskiego giganta farmaceutycznego Novartis. W pracach badawczych brały też udział amerykańskie formy Genetech i Tanox. Xolair jest wstrzykiwany pod skórę raz na cztery lub najwyżej na trzy tygodnie (w zależności od wagi ciała pacjenta).
W organizmie rozpoznaje przeciwciała IgE i niejako je „oślepia”, tak że nie są w stanie zakotwiczyć na komórkach tucznych. Te nie uwolnią więc swej drażniącej amunicji. Żegnaj, alergio! Testy kliniczne przyniosły bardzo zachęcające rezultaty. Naukowcy w San Diego podali xolair 525 pacjentom cierpiącym na ostrą astmę. Objawy zostały złagodzone do tego stopnia, że przepisywane chorym dawki kortyzonu zmniejszono o trzy czwarte! Koncern Novartis zbudował pod Bazyleą jeden z największych ośrodków biotechnologicznych na świecie. Jego jedyne przeznaczenie to produkcja xolairu, który, jak spodziewają się dyrektorzy firmy, przyniesie fantastyczne zyski. Jak powiedział Djordje Filipovic z Novartis, firma oczekuje przychodów ze sprzedaży w wysokości miliarda franków szwajcarskich rocznie. Ale uzyskanie licencji trwa niespodziewanie długo. Najpierw wątpliwości zgłosili szwajcarscy ekolodzy z organizacji WWF Basel i Basler Appell. Twierdzą oni, że „rewelacyjny” specyfik produkowany jest ze zmienionych genetycznie jajników chomików (sic!). Zapewne zmiany genetyczne przeprowadzono za pomocą wirusów wykorzystanych jako „taksówki” transportujące obce DNA. Nie można wykluczyć, że w trakcie tego procesu powstały nowe, niebezpieczne wirusy lub mające ich materiał genetyczny bakterie, które mogą przedostać się do organizmu pacjenta.
Ale takie niebezpieczeństwo jest minimalne. Urzędnicy amerykańskiej Federalnej Agencji ds. Lekarstw, którzy w ubiegłym roku nie dopuścili xolairu na rynek, mają inne, poważniejsze zastrzeżenia. Jak zauważył szwajcarski lekarz Brunello Wütchrich, dyrektor oddziału alergicznego Szpitala Uniwersyteckiego w Zurychu: „Pan Bóg dał ludziom immunoglobulinę E nie po to, aby wywoływała alergię. Musi ona pełnić jakąś naturalną fizjologiczną funkcję w organizmie”. Sęk w tym, że nie wiadomo jaką. Prace badaczy brytyjskich wskazują, że IgE może powstrzymywać rozwój tumorów nowotworowych. Jakie długoterminowe następstwa będzie miało podanie przeciwciał przeciwko tej immunoglobulinie? Testy nie wykazały wprawdzie żadnych skutków ubocznych xolairu, ale prowadzono je niezbyt długo i na grupie zaledwie kilku tysięcy osób. Teoretycznie możliwe jest, że „cudowny lek” zdusi alergiczną reakcję, spowoduje jednak różnego rodzaju niebezpieczne infekcje. W laboratoriach Novartis trwają intensywne badania (każdy miesiąc zwłoki ze sprzedażą przynosi milionowe straty). Przypuszczalnie antyalergiczna Wunderwaffe pojawi się w europejskich aptekach dopiero w 2004 r. A i tak początkowo przepisywana będzie tylko pacjentom z ciężkimi przypadkami astmy.
Chodzi nie tylko o to, że ewentualne skutki uboczne pozostają nieznane. Xolair, uzyskany dzięki inżynierii genetycznej, jest zbyt drogi, by traktować nim katar sienny. Miesięczna kuracja kosztuje od 500 do 750 euro.
Wolf-Henning Boehncke, alergolog z Frankfurtu, mówi o „najdroższym zwalczającym tylko symptomy choroby leku w historii medycyny”.


Przy opracowaniu tekstu korzystałem m.in. z publikacji: Rainer Dierkesmann, Marion Zerbst, Allergien sind heilbar. Xolair – das neue Antiallergicum. Ehrenwirth Verlag., Bergisch 2001

 

Wydanie: 2002, 27/2002

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy