Zabawa w uciekanie z pokoju

Zabawa w uciekanie z pokoju

Zamykanie w pomieszczeniu bez okien i 60 minut na ucieczkę to podobno najpopularniejsza rozrywka na świecie Podobno zaczęło się na Węgrzech albo w Japonii. W Polsce smak escape rooms poznali mieszkańcy Gdańska, Warszawy i Bydgoszczy. Co kryją „pokoje uciekania”? Wyobraźcie sobie, że zostaliście zamknięci ze znajomymi w pokoju. Macie tylko godzinę, żeby się z niego wydostać, ale musicie znaleźć klucz. Doprowadzi was do niego rozwiązanie wielu zagadek, które znajdziecie w pokoju. Czas start! Właśnie taką zabawę proponują tzw. escape rooms, logical rooms, escape game i inne rozrywki typu escape (ang. ucieczka). Na czym to polega? Grupę od dwóch do pięciu osób zamyka się w pokoju bez okien. Drużyna ma 60 minut na odkrycie jego tajemnicy i rozwiązanie przygotowanych zagadek. – Jeśli się uda, to uciekną, jeśli nie, zostaną w pokoju po wsze czasy – puszcza oko Elżbieta Pietruczuk, prezes zarządu firmy Esga, właściciela marki Escaperooms.pl, która dysponuje sześcioma pokojami ucieczek w Gdańsku i czterema w Bydgoszczy. Oczywiście jeśli komuś nie uda się rozwiązać zagadki przez godzinę, drzwi się otwierają. Wszystko nadzoruje Mistrz Gry – jeśli uczestnicy utkną albo poproszą o pomoc, na specjalnym monitorze wyświetla się podpowiedź. Mistrz Gry przez cały czas obserwuje uczestników i pilnuje ich bezpieczeństwa, ale nie słyszy, co mówią. Jeśli ktoś dostaje napadu klaustrofobii, naciska tzw. przycisk paniki i wychodzi. Jak pokazują statystyki, tylko ok. 20% grup jest w stanie rozwiązać zadania w czasie na to przeznaczonym. Część wraca, by rozwiązać je za kolejnym podejściem, część zniechęcona prosi Mistrza Gry o podanie rozwiązania. W gdańskim escape room przy hali PGE Arena można się zamknąć w sześciu pokojach. Mamy do dyspozycji odkrycie natury wszechświata, wykorzystanie „krwawego serum” i zabawę w laboratorium tajemniczego rumuńskiego genetyka, wcielenie się w detektywa i tropienie mordercy, odnajdywanie zagubionego dziecka, rozbrajanie bomby oraz stanięcie twarzą w twarz z mroczną i nieznającą litości mocą. Inne trójmiejskie escape rooms proponują gościom przede wszystkim klimat przygody albo grozy: Pokój Psychopaty, Celę Śmierci, Oddział Psychiatryczny, Prison Break czy Amnezję. W pokojach, niezależnie od tematyki, znajdują się szafki i szkatułki. Zazwyczaj zamykane są na kłódkę, trzeba znaleźć kod. Czasami podpowiedzi wyświetlają się tylko w ultrafiolecie albo napisane są atramentem sympatycznym. Można rozwiązywać sudoku, czytać podpowiedzi z mapy albo obmacać fartuch rzekomo należący do naukowca, by odnaleźć kod w jego kołnierzu. Popularność escape rooms rośnie. Zazwyczaj nie da się przyjść z marszu – są zapisy. Obecnie to podobno najpopularniejsza rozrywka na świecie. Nie rób tego z rodziną Z pokoi ucieczek korzystają wszyscy: rodzice z dziećmi, dziadkowie z wnukami, grupy przyjaciół w każdym wieku, uczestnicy integracyjnych imprez firmowych albo pracownicy poddani rekrutacji. Pokoje są wynajmowane na urodziny, wieczory panieńskie i kawalerskie, zaręczyny. Mogą z nich korzystać także osoby niepełnosprawne. Według organizatorów, każdy uczestnik gry szuka tego samego: czegoś nowego, emocjonującego, rodzaju wyzwania. – Zwłaszcza w ostatnich minutach widzimy, jak nasi goście starają się uciec z pokoju przed czasem – tłumaczy Elżbieta Pietruczuk. Escape room w Gdańsku podaje na swojej stronie, że tym, którym podobał się film „Piła”, spodoba się również pokój uciekania: „Mamy dla Ciebie coś podobnego, NA ŻYWO, z tą różnicą, że nie będzie trzeba obcinać sobie nogi”. Ludzie, niezależnie od wieku, reagują na pobyt w pokoju entuzjastycznie i chcą więcej. – W 99% gracze bardzo się wkręcają – mówi Elżbieta Pietruczuk. – Kiedy zamykamy ich w pokoju, na godzinę przenoszą się do innego świata. W tradycyjnych grach komputerowych wybieramy bohatera, w naszych grach to uczestnicy stają się bohaterami gry. Radosław Sterczyński, doktor na sopockim wydziale Uniwersytetu SWPS, był w prawie wszystkich pokojach w gdańskim PGE Arena. Z rodziną i ze znajomymi. – Uważam, że grupa powinna być jednolita, również pod względem wieku. Może i różnorodność pomaga w łamaniu schematów, a więc byciu kreatywnym, ale jeśli rodzice idą z dzieckiem, najczęściej zabawa kończy się na uspokajaniu tego młodszego. Zazwyczaj dziecko czeka, aż „ktoś mądrzejszy to zrobi” – wyjaśnia. Do tego w rodzinie zawsze istnieją jakieś utrwalone relacje, hierarchia władzy, to mama

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 37/2015

Kategorie: Obserwacje