Zaorać przeciwnika

Zaorać przeciwnika

20.05.2017 Warszawa , Stadion Narodowy . Marcin Kacki , autor ksiazki " Plaza za szafa " podczas trzeciego dnia Warszawskich Targow Ksiazki . Fot. Adam Stepien / Agencja Gazeta

Korwin karmi się oczekiwaniem ludzi, że coś się wydarzy Marcin Kącki Nęci cię w książce eksperyment, by sobie wyobrazić, że królem Polski zostaje Janusz Korwin-Mikke. – Tak, z tytułem Jego Wysokość Janusz Korwin-Mikke Pierwszy Król Wszytek Ziem Polskich ku Chwale Boga Konfederacko Zjednoczonych, ale gdy nurkuję w swoją wyobraźnię, karoca zamienia się w dynię, doradcy w szczury, król kuśtyka po schodach, pijąc z pantofelka, i krzyczy: pro fide rege et lege! (za wiarę, króla i prawo – przyp. red.), królowa drobi za nim kroczkami gejszy, córy dworu zmienione w złote rybki ćpają z kadzielnicy, hrabiowie jak smoki chleją z fontanny, zagryzając korniszonami, a potem król każe ściąć chorą na syfilis wróżkę chrzestną, uprzednio nieco ją gwałcąc – co miało pewne uzasadnienie w obyczajach ludzi związanych z Konfederacją. Wiem, czyta się to inaczej niż moje poprzednie książki, bo „Chłopcy” nie są zbiorem monologów na temat rzeczywistości, w których jestem jedynie przekaźnikiem. By zajrzeć do świata korwinistów i konfederatów, musiałem wejść tam cały, pobawić się literaturą i teatralnym przedstawieniem tego świata. Nie mógłbym też bezkrytycznie cytować anegdot Korwina – a uwielbia je stosować do ubarwienia wywodu – bo bywają nonsensem. Korwin mówił o czarnuchach, o obijaniu mord i paleniu ciągników protestującym rolnikom, o biciu dzieci, o kobietach, które zawsze troszeczkę się gwałci. By przywołać tylko parę przykładów. – Korwin zawsze był medialnym ekspansjonistą bez granic, mniej lub bardziej oderwanym od rzeczywistości. Już w latach 70., gdy zaczął pisać, jego teksty pokazywały nie tyle nawet determinację, ile pasję wobec wielu wspomnianych przez ciebie tematów. W głębokim PRL-u promował ultraliberalizm, pisał o walce z podatkami, kiedy w zasadzie ich nie było, bo nie było sektora prywatnego. Nienawiść do kobiet i jego mizoginistyczne felietony to też już lata 70., podobnie jak tekst o narkomanach „Niech wymrą”. Dla jednych to dowód stałości poglądów, dla drugich – rozmijanie się z przemianami społecznymi albo odrzucanie rzeczywistości. A w ostatnich latach dostał internet, czyli nową platformę do szerzenia tych poglądów. Na Facebooku obserwuje go ponad 20 tys. osób. – Jeszcze do niedawna, nim zamknęli mu konto, miał 800 tys. W latach 80. prowadził małą, niszową gazetkę „Stańczyk”, potem pisał felietony w „Najwyższym Czasie!”. Kiedy odkrył Twittera, Facebooka, mógł na nieporównywalnie większą skalę przekonywać do swojej wizji. Jest przy tym urodzonym performerem, to jego żywioł. Karmi się oczekiwaniem ludzi, że coś się wydarzy. Oglądałem archiwalne nagrania spotkań z nim i widziałem, że przez kilkanaście minut potrafi mówić bez sięgania po argumenty skrajne, ale nigdy nie wytrzymuje. Jak sala przysypia, to wyjeżdża z wątkami pobudzającymi. Korwin wie, że w internecie – tak jak kiedyś w telewizji, w radiu – wygrywają ci, którzy mają pod ręką szybkie hasło, populistyczny greps, by – jak mówią jego zwolennicy – zaorać przeciwnika. Zresztą przecież sieć to nie miejsce na merytorykę czy umiarkowane poglądy, one są tam objawem słabości. I myślisz, że to przyciąga młodzież? – Kiedy jesteś nastolatkiem, to masz chłonny umysł, ale nie na tyle dojrzały intelektualnie, żeby być krytycznym wobec każdej materii. Nie niuansujesz rzeczywistości. Nie bierzesz pod uwagę tego, że życie społeczne to równanie z wieloma niewiadomymi. Korwin w gruncie rzeczy jest dla dzieciaków jak nauczyciel matematyki od równań z jedną niewiadomą. Jeśli z firmą ci nie idzie, to winna jest Unia Europejska; jeśli w szkole ci nie idzie – winny lewacki system edukacji; jeśli z kobietą ci nie idzie – winna kobieta. Dla młodego człowieka, spragnionego wiedzy, ale też podatnego na formatowanie, to podróż zawsze do wyniku zero-jedynkowego. Pamiętajmy poza tym, że w pewnym momencie Korwin został królem internetu. Nikt tak nie potrafił poruszać się w sieci. Kiedy inni politycy zastanawiali się, gdzie jest spacja na klawiaturze, on wprowadził mikropłatności na swoją kampanię wyborczą i objaśniał świat na YouTubie. W 10-minutowym filmiku udzielał odpowiedzi na wszystkie pytania: od seksu i kobiet, przez gotowanie, po naprawianie gospodarki, edukacji, historię, przemysł zbrojeniowy, wojnę i życie zwierząt, a to często porównując z osobami LGBT+. Wszystko wszędzie naraz. Przypomina mi się wypowiedź Ludwika Dorna z twojej książki, który wspomina, jak w klasie jego córki wszyscy w wyborach przewodniczącego zagłosowali

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 29/2023

Kategorie: Kultura, Wywiady