Dał rozkaz: Żydów wystrzelać, mieszkania zdemolować, a majątek zabrać. I tak żeśmy zrobili Władysław Kołaciński „Żbik”, dowódca oddziału Narodowych Sił Zbrojnych na Kielecczyźnie, to bohater narodowej prawicy, jeden z „żołnierzy wyklętych”. Jego wydane na emigracji wspomnienia „Między młotem a swastyką” są ważnym źródłem historycznym, ale jednocześnie lekturą obowiązkową dla każdego apologety NSZ, świadczą bowiem o kolaboracji z okupantem i zbrodniach dokonanych na Żydach, takich jak zamordowanie grupy Żydów w Przedborzu. 25 czerwca 1945 r. „Biuletyn Żydowskiej Agencji Prasowej” podał następujący komunikat: „W Przedborzu (pow. koński) uprowadzono wszystkich mieszkańców żydowskich (9 osób), których za wyjątkiem jednego, któremu udało się uciec – w bestialski sposób zamordowano w pobliskim lesie”. 28 lipca poseł Emil Sommerstein w przemówieniu do Krajowej Rady Narodowej powiedział: „Wracają ofiary z obozów hitlerowskich z Oświęcimia, dzień czy dwa szukają swoich rodzin i giną. Tak było w Przedborzu. Czy to może jacyś spekulanci? Nie. Zginął krawiec, szofer, krawcowa, druga krawcowa, zginęło dziecko urodzone 2 czerwca 1939 r. krótko przed wojną. Te rzeczy się powtarzają”. Sprawcy mordu w Przedborzu, członkowie oddziału NSZ Władysława Kołacińskiego, nigdy nie zostali skazani. Dziś apologeci tej formacji próbują „Żbika” wybielać i sugerować, że w maju, gdy doszło do mordu, jego oddziału nie było w okolicy, jednak on sam pisze we wspomnieniach: „Lansowany był także przeciwko mnie zarzut o »pogromie Żydów« w Przedborzu, w czerwcu 1945 r. To pospolite kłamstwo i oszczerstwo. Rzecz miała się tak: oddział pod dowództwem por. Groma (byłem wówczas nieobecny z powodu ataku nerki) wyłowił trzech figurujących na liście »zasłużonych« ubowców (Żydów). Zgodnie z orzeczeniem Sądu Podziemnego zostali rozstrzelani. W miasteczku mieszkało wówczas około 300 Żydów obojga płci”. Przesłuchiwany przez UB partyzant Feliks Sokołowski uzupełnia tę historię zeznaniem: „W nocy z 27 na 28 maja »Żbik« wyznaczył ośmiu ludzi z grupy, w której między innymi byłem i ja, i dał rozkaz: Żydów wystrzelać, mieszkania zdemolować, a majątek zabrać. I tak żeśmy zrobili”. Pierwsza amnestia „Żbik” bierze odpowiedzialność za atak na Przedbórz, ale kłamie na temat ofiar. Do dziś nie znalazł się ani jeden dokument określający którąkolwiek z ofiar jako „zasłużonego ubowca”, nie zachowało się żadne orzeczenie tzw. sądu podziemnego. W związku z ogłoszeniem pierwszej amnestii dla partyzantów antykomunistycznych „Żbik” postanowił rozwiązać oddział i zdać broń. W liście złożonym na ręce PUBP pisze mało składnie: „Z oddziałem w tutejszym terenie jestem od 9. 6. b. r. przeprowadziłem jedną tylko finansową akcję na Wolę Krzysztoporską, zabierając 135 kg drożdży i 140 tysięcy złotych, następnie sprzątnąłem jednego łobuza przedwojenny obecny złodziej, a za czasów niemieckich morderca (…). Rozstrzelałem tylko 7 osób 6 – konfidenci na rzecz niemiec i 5-ciu za rabunki, w tym dwóch z mojego oddziału (…). Współpraca z niemcami – o ironio mnie posądzać o podobne rzeczy, którego rok męczyli i zamordowali mi brata w Oświęcimiu, mnie tłuczono i katowano przez miesiąc w gestapo w Częstochowie, byłem wieziony do Oświęcimia…”. W czasie okupacji prowadził jednak walkę z PPR, Gwardią Ludową, a nawet Batalionami Chłopskimi. Jego ofiarą padł leśniczy, który zawinił opieką nad rannym partyzantem GL. Według sprawozdania Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu na Kraj z maja i czerwca 1944 r. NSZ-owcy „Żbika” „chełpili się, że są z niemieckimi żandarmami w dobrej komitywie. Mogą swobodnie likwidować PPR, bandytów i różnych lewicowych działaczy”. Wydarzenia z Przedborza badała zaś prof. Joanna Tokarska-Bakir z Instytutu Slawistyki PAN. Efektem jest artykuł naukowy „Terror w Przedborzu, noc z 26/27 maja 1945”, który znalazł się w zbiorze „Bracia miesiące. Studia z antropologii historycznej Polski 1939-1945” wydanym w zeszłym roku. Pakiet WYKLĘCI NIE ŚWIĘCI w naszej księgarni Przed wojną w Przedborzu mieszkało 7,8 tys. osób, z czego ponad połowę stanowili Żydzi. W marcu 1940 r. Niemcy stworzyli tu getto. 9 i 12 października 1942 r. jego mieszkańców wywieziono w dwóch transportach do Treblinki, gdzie praktycznie wszyscy zginęli. Wywózki uniknęło 20 żydowskich policjantów, a z powtarzanych po wojnie plotek wynikało, że niektórzy mieszkańcy getta wymknęli się i ukryli w okolicznych wsiach. Do miasta po wojnie wracało po kilka osób, które następnie i tak wyjeżdżały, nie odnajdując na miejscu krewnych
Tagi:
Alter Litmanowicz i Lejzor Lizband, antysemityzm, Becalel Wyszyński, Biuletyn Żydowskiej Agencji Prasowej, Chaim Aleksandrowicz, Estera Kornowa, Feliks Sokołowski, Holokaust, II Wojna Światowa, Instytut Slawistyki PAN, IPN, Izrael Blumenzon, Jan Maciński, Jan Symonides, Joanna Tokarska-Bakir, Józef Korn, Józef Maślak, Kielecczyzna, Końskie, Lech Kaczyński, ludobójstwo, Mendel Fogel, Michał Spanier, Mojżesz Wiernik, nacjonalizm, NSZ, ofiary wyklętych, okupacja niemiecka, PAN, Pint Miedziński, pogrom, pogromy Żydów, policja historyczna, polityka historyczna, polska prawica, polski nacjonalizm, Przedborze, Radomsko, Rajzla Salcberg. Szlomo Szwarc, Sara Litwin, skrajna prawica, Stanisław Słowik, Stefan Hofman, Teodor Bujak, terror, terroryzm, UB, Władysław Kołaciński „Żbik”, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne, Żołnierze Wyklęci, Żydzi, Żydzi polscy