Zdrajcy czy bohaterowie pokoju

Zdrajcy czy bohaterowie pokoju

Izraelscy rezerwiści odmawiają służby na terytoriach okupowanych

To żarliwi patrioci wychowani według zasad syjonizmu, zaprawieni w bojach żołnierze, niekiedy wysocy oficerowie, którzy narażali życie za swój kraj już w niejednej bitwie. I teraz gotowi są walczyć w obronie Izraela, ale tylko w uznanych przez społeczność międzynarodową granicach państwa żydowskiego.
Odmawiają natomiast służby na terytoriach okupowanych. Tych rezerwistów kierujących się nakazami sumienia nazywa się w Izraelu refusenikami, czyli odmawiającymi (od ang. refuse – odmawiać). Brytyjski dziennik „The Guardian” napisał o nich: „500 rekrutów do izraelskiej armii pokoju”. Ale w państwie żydowskim wielu uważa ich za defetystów i niemalże zdrajców, zagrażających jedności zagrożonego przez palestyńskich terrorystów narodu.
Obecny ruch odmawiających narodził się w końcu stycznia br. Grupa 53 rezerwistów – „bojowników”, jak się nazwali – założyła organizację Ometz Lesarev (Odwaga, aby odmówić). W dzienniku „Yedioth Ahronoth” ukazał się manifest ruchu. Rezerwiści zapowiedzieli, że

nie będą służyć poza granicami z 1967 roku,

ponieważ ceną okupacji terytoriów palestyńskich jest utrata humanitarnego charakteru sił zbrojnych Izraela oraz korupcja całego izraelskiego społeczeństwa. Terytoria nie są częścią Państwa Izrael i istniejące na nich osiedla żydowskie będą musiały w końcu zostać opuszczone. Rezerwiści odmawiają więc uczestniczenia w wojnie toczonej „w obronie osiedli”. „Nie będziemy prowadzić walki poza granicami z 1967 r., mającej na celu ujarzmianie, wypędzanie, głodzenie i upokarzanie całego narodu”, głosi przesłanie. Refusenicy są natomiast gotowi uczestniczyć we wszystkich innych operacjach wojskowych służących obronie Izraela.
Manifest ten, umieszczony także w Internecie, podpisało 455 rezerwistów. Kilkudziesięciu innych podjęło podobne postanowienie w ramach innej organizacji – Yesh Gvul (Wytyczyć Granicę). Yesh Gvul powstała w 1982 r., w czasie izraelskiej inwazji na Liban. Na początku lat 80. jej 168 członków za odmowę służby w Libanie trafiło do więzienia. Ometz Lesarev różni się od Yesh Gvul tym, że skupia młodszych rezerwistów wiekiem odmawiających służby jedynie na terytoriach okupowanych. W Yesh Gvul jest także garstka konsekwentnych pacyfistów. Kapitan rezerwy Ron Gerlitz z Yesh Gvul wyjaśnia swoje motywy: „Okupacja terytoriów palestyńskich jest najgroźniejszą chorobą naszego kraju. Jak nowotwór złośliwy niszczy jedność narodu i nasze największe dobro – wyższość moralną”. Zwłaszcza odkąd premier Szaron zarządza wciąż nowe akcje zbrojne na Zachodnim Brzegu Jordanu. „Żołnierze wypełniają niezgodne z prawem, niekiedy zbrodnicze rozkazy i tym samym

jeszcze bardziej rozpalają nienawiść Palestyńczyków

wobec nas”, mówi Gerlitz.
Podobnego zdania jest sierżant sztabowy Assaf Oron: „Stworzyliśmy rzeczywistość jak z halucynacji, w której prawdziwi ludzie, członkowie narodu panów, mogą przemieszczać się i osiedlać swobodnie i bezpiecznie, podczas gdy podludzie, naród niewolników, zostali zepchnięci na margines i są kontrolowani przez armię Izraela”.
Itaj Sviresky, porucznik rezerwy spadochroniarzy, w wywiadzie telewizyjnym oświadczył: „Jako człowiek, jako obywatel i syjonista uważam, że są rzeczy, w których nie możesz uczestniczyć. Jeśli jesteś okupantem, nie możesz być oświeconym okupantem. Musisz być okrutnym okupantem”.
Wielu refuseników opowiada swe wstrząsające historie. Uri Dotan z brygady piechoty Nahal przeżył szok, kiedy jego żołnierze na punkcie kontrolnym w Hebronie nie przepuścili ciężarnej Palestynki do szpitala, bowiem uznali, że ma za mały brzuch. Kobieta urodziła martwe dziecko, gdy usiłowała pustynnymi ścieżkami ominąć punkt kontrolny i dotrzeć do kliniki.
Spadochroniarz Noam Ziv ze swym oddziałem wpadł nocą do Nablusu, aby aresztować podejrzanego o terroryzm. Palestyńczyk był w domu sam z czteroletnim chłopcem, a więc żołnierze musieli zabrać także dziecko. Spadochroniarze przykuli malca kajdankami do ojca i nałożyli mu na głowę worek. Asaf Onon opowiada o swym koledze z brygady Giv’ati, który wraz z towarzyszami wciągnął do pomarańczowego gaju palestyńskiego demonstranta i pobił go na śmierć. Został za to skazany na dwa miesiące wiezienia, wielu jednak uznało go za bohatera. Obecnie w takich przypadkach władze nawet nie podejmują śledztwa. Sierżant Tal Belo miał towarzysza broni, francuskiego idealistę, imieniem Daniel, który przybył, aby w mundurze bronić państwa żydowskiego. Daniel pił wraz z innymi żołnierzami johnny’ego walkera, palił haszysz i słuchał muzyki grupy The Doors. Podczas demonstracji w Gazie przypadkowo zastrzelił ciężarną Palestynkę. Nie został o nic oskarżony, lecz w kilka dni później, dręczony wyrzutami sumienia, popełnił samobójstwo.
Wystąpienie refuseników zostało bardzo życzliwie przyjęte w międzynarodowych mediach. Amerykański tygodnik „Newsweek” porównał je do ruchu przeciwników apartheidu w RPA, którzy na początku lat 80. odmawiali służby wojskowej. Zapoczątkowało to upadek rasistowskiego reżimu w Pretorii. Brytyjski „New Scotsman” uznał, że ruch odmawiających jest zwiastunem przebudzenia izraelskiej lewicy. Według „Guardiana”, protest rezerwistów sprawił, że ziemia pod stopami Szarona zadrżała. Jak pisze „Guardian”, odmawiający nie są „nikim innym, tylko bohaterami”. Ale unikają kontaktów z dziennikarzami zagranicznymi. Swe przesłanie kierują do społeczeństwa Izraela. Wbrew nadziejom zachodnich komentatorów odzew jest na razie umiarkowany. Ruch odmawiających poparł były prokurator generalny państwa żydowskiego, Michael Ben-Yair, który stwierdził, że okupacja terytoriów palestyńskich „zmieniła nas ze społeczeństwa moralnego, przekonanego, że Izrael został utworzony zgodnie z zasadami sprawiedliwości, w społeczeństwo uciskające inny naród”. Doktor Yigal Shochat, wojskowy pilot w rezerwie, wezwał kolegów z lotnictwa, aby odmawiali bombardowania palestyńskich miast. Ale popieranie refuseników może być niebezpieczne.
Kiedy Jaffa Jarkoni, jedna z najpopularniejszych piosenkarek Izraela, wyraziła solidarność z odmawiającymi, Stowarzyszenie Artystów natychmiast odwołało jej występy, tłumacząc, że „teraz i tak nikt nie przyjdzie”, zaś organizacje młodzieżowe wezwały do bojkotu jej utworów. Minister oświaty Limor Livnat zwrócił się do prokuratury, aby oskarżyła profesorów Uniwersytetu Hebrajskiego, którzy opowiedzieli się po stronie refuseników, o podżeganie. Sami odmawiający nazywani są tchórzami i zdrajcami. 41 spośród nich odbywa kary więzienia od 12 do 30 dni. Elli Hazan z prawicowej partii Lavi oświadczył: „Odmowa służby w wojsku jest pierwszym

symptomem rozpadu społeczeństwa.

Jeśli każdy robi to, co chce, przestają obowiązywać prawa. Tymczasem my prowadzimy wojnę sprawiedliwą w obronie naszych domów”.
Premier Szaron stwierdził, że odmawiający służby na terytoriach tylko ośmielają palestyńskich terrorystów do działania.
Ron Gerlitz opowiada: „Po kolejnym krwawym zamachu zadzwonił do mnie stary przyjaciel, który krzyczał: „Oto, co masz z twojej zasr… odmowy!”. Refusenicy bronią się, mówiąc, że to nie palestyński terror stwarza konieczność okupacji, przeciwnie – brutalna okupacja rodzi terror. Dla odmawiających największym rozczarowaniem jest brak poparcia ze strony umiarkowanej lewicy i tradycyjnych organizacji pacyfistycznych jak Pokój Teraz. Meretz, jedyna syjonistyczna partia pozostająca w opozycji, twierdzi, że sprzeciw wobec okupacji nie powinien być wyrażany demonstracjami. Co się stanie bowiem, jeśli sytuacja radykalnie się zmieni, jeśli władzę w Izraelu obejmie nowy rząd, który doprowadzi do pokoju z Palestyńczykami i ewakuacji żydowskich osiedli? Można sobie wyobrazić, że wówczas nacjonalistycznie nastawieni rezerwiści także odmówią wykonywania rozkazów. W państwie demokratycznym żołnierz musi więc spełniać wszystkie zdania bojowe. Aktywiści Ometz Lesarev odpowiadają: „Co ma wspólnego demokracja z bezpardonową, sprzeczną z prawem międzynarodowym okupacją Zachodniego Brzegu czy Gazy?”.
Niektórzy komentatorzy podkreślają, że ruch refuseników ma niewielki zasięg. W Siłach Obrony Izraela służy 186.500 żołnierzy i 30 tys. rezerwistów, z których wszyscy wykonują rozkazy. Odmawiający mogli opublikować swój manifest tylko dlatego, że Izrael jest państwem demokratycznym. Są karani łagodnie, żaden nie stanął przed sądem wojennym. Gdyby pojawili się wśród Palestyńczyków, natychmiast zostaliby zamordowani. Kanadyjski publicysta Neil Seeman pisze, że odmawiający stali się ulubieńcami zagranicznych mediów, aczkolwiek stanowią niewiele znaczący margines. W Rosji 15% poborowych nie stawia się do służby wojskowej, co powoduje energiczne działania prokuratury, ale nie interesują się tym zachodni dziennikarze. „Czy gdyby Izrael był mniej demokratyczny, nie miałby takiej złej prasy?”, pyta Seeman. Ruch refuseników w każdym razie zyskał międzynarodowy rozgłos. Nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość. Jeden z odmawiających, kapitan rezerwy Haim Weiss, uważa, że ponieważ za rządów Szarona żołnierze izraelscy muszą na terenach okupowanych robić coraz gorsze rzeczy, poparcie dla refuseników będzie wzrastać. Michael Ben-Yair komentuje: „Historia pokaże, że ruch odmowy był aktem, który przywrócił nam kręgosłup moralny”.


Chwiejący się filar
Pochodząca z poboru armia, Siły Obrony Izraela, jest dumą państwa żydowskiego. Każdy obywatel Izraela (z wyjątkiem Arabów i uczniów ortodoksyjnych szkół religijnych ) musi służyć w wojsku – mężczyźni trzy lata, kobiety 21 miesięcy. Odmawiający oskarżani są o osłabianie sił zbrojnych, co w Izraelu stanowi bardzo poważny zarzut. Peretz Kidron, urodzony w Wiedniu, ocalały z Holokaustu renomowany tłumacz literatury i pacyfista z Jerozolimy, wyjaśnia na łamach niemieckiego magazynu „Stern”: „Armia jest najświętszą ze wszystkich świętych krów naszego społeczeństwa. To ona spaja kraj etycznie i moralnie ponad wszelkimi różnicami religijnymi i politycznymi”. Ale obecnie ten filar izraelskiej wspólnoty chwieje się z powodu trwającej już niemal 30 lat okupacji terytoriów palestyńskich. Okupacja to maszyneria, która stale rodzi w wojsku faszyzm”. Młodzi żołnierze wychowywani są przez polityków takich jak Szaron „na rasistów i zbrodniarzy wojennych”, oskarża Kidron.

 

Wydanie: 2002, 21/2002

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy