Zinowiew

Zinowiew

Po śmierci Aleksandra Zinowiewa, którą odnotowały także polskie gazety, uświadomiono sobie, że zapomnienie, w jakie popadł w ostatnim okresie życia, było pozorne. Pisano o nim mało, ale czujnie nasłuchiwano, co powie. Teraz, gdy go już nie ma, łatwiej zdać sobie sprawę z jego roli w kulturze – literaturze, filozofii, życiu umysłowym w ogóle. Pośrednio także w polityce rosyjskiej w skali dostępnej intelektualiście. Żadne świadectwa historyczne, dokumenty archiwalne, relacje naocznych świadków czy opisy literackie nie dają pełnego obrazu osobliwości systemu radzieckiego. Wszystkim tym świadectwom umyka coś, co spostrzec i nazwać potrafił tylko Aleksander Zinowiew. Pozostawał on naukowcem nawet wtedy, gdy posługiwał się literacką parabolą; jego dążeniem było zawsze odkrycie nieznanej strony rzeczywistości. Zakładał on – tak go przynajmniej rozumiałem – że właściwością pojęć, które mają treść, jest zdolność do walki z innymi pojęciami, a także z werbalnymi pozorami pojęć; pisarz czy myśliciel, który nie napotyka sprzeciwu i niczego w dziedzinie idei nie zwalcza, nic w istocie nie mówi. Zinowiew w czasach radzieckich należał do tych moskiewskich inteligentów, którzy interesowali się Polską. Utrzymywał kontakty z naszymi logikami, którzy drukowali jego artykuły naukowe, przeważnie się z nim nie zgadzając. Nie uważam, że stosunek cudzoziemca do Polski świadczy o nim źle albo dobrze, ale dla dokładności wizerunku dodam, że w marcu roku 1981 Zinowiew powiedział w telewizji francuskiej: „Jeżeli w Polsce nastąpi zbrojny konflikt o narodową niepodległość, przysięgam, że udam się tam jako ochotnik. Wiem, że polskie powstanie (jeśli wybuchnie) zostanie zgniecione. Ja to wiem, lecz wolę zginąć w walce, niż umrzeć w łóżku”. (Chyba tak myśleli wówczas Michnik, Bujak, Frasyniuk…) Sława Zinowiewa była nieporównanie większa we Francji niż w Polsce. Paryż był zawsze ciekawy nowości literackich, mających sens lub podtekst polityczny, a już pikanteria intelektualna, która cechowała książki i wypowiedzi Zinowiewa, przyciągnęła uwagę i mediów, i elity intelektualnej. W Warszawie panował wtedy mało wyrafinowany antysowietyzm (który można porównać z obecnie panującym grubym antyrusizmem) i Zinowiewowskie odkrywcze, subtelne i pikantne analizy „człowieka radzieckiego” w ogóle nie były rozumiane, a „homo sovieticus” przyjął się w za bardzo już ogólnikowym i prostackim sensie, jaki nadał mu ksiądz Tischner (po wyborach, w których niejaki Stan Tymiński wygrał z Tadeuszem Mazowieckim). Zinowiewa poznałem w 1974 lub 1975 roku (już nie pamiętam daty) w jego mieszkaniu w Moskwie, gdzie zaprowadziła mnie jego asystentka Asia Fiedina. W parogodzinnej rozmowie przedstawił w sposób niezwykle jasny, często dowcipny swoje nieraz zaskakujące poglądy na obsesyjne wówczas tematy polityczne i filozoficzne. Mam nadzieję, że w swoich szpargałach odnajdę kiedyś notatki z tej rozmowy, właściwie monologu, bo starałem się nie tracić czasu na dyskusję. Kiedy upadnie Związek Radziecki: nie wiadomo kiedy, ciekawsze jak. Rozsadzony zostanie przez nacjonalizmy republik. Z pewnością nie zostanie obalony w imię wolności, demokracji i praw człowieka. Zachód się myli, sądząc, że garstka uprzywilejowanych utrzymuje w ryzach 260 milionów ludzi, posługując się systemem policyjnym. Gułag jest w trakcie zaniku, system utrzymuje się mocą naturalnych praw rządzących kolektywem. Społeczeństwo radzieckie jest naturalne i stabilne, tak jak naturalna i stabilna jest ruina budowli, która przedtem była skomplikowana i mogła upaść, a teraz już nie upadnie, bo leży. Czym jest komunizm? Odejmijcie społeczeństwu zachodniemu niezależne sądownictwo, odejmijcie mu autonomię uniwersytetów, odejmijcie prywatną własność, wolność wymiany, Kościoły takie czy inne itp. I to, co pozostanie, będzie komunizmem… Komunizm to negacja, a nie stan pozytywny. A jeśli mimo wszystko ustrój radziecki upadnie, kto będzie panował w wolnej Rosji? Liberalizm w Rosji to władza mafii i gangsterów, a nie rządy ludu; głównym dążeniem ludu jest jak najmniej pracować, a najlepiej nic nie robić i jak najwięcej przejąć z tego, co jest do podziału, o wolność rosyjski lud walczył nie będzie. Podobno odradza się religijność… Prawosławie, owszem, może się odrodzić, ale biorąc od strony realnej, jako antysemityzm. Gdy Zinowiewa spotkałem, był już wyrzucony z pracy w Akademii Nauk i zewsząd, nawet z moskiewskiego towarzystwa filozoficznego, do którego nigdy nie należał. Wyrzucono razem z nim jego asystentkę Asię Fiedinę. Był dysydentem radykalnym, ale nietypowym. Dysydenci, jego zdaniem, także mieli cechy „człowieka radzieckiego”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 21/2006

Kategorie: Bronisław Łagowski, Felietony