Zwycięstwo na grzbietach mułów

Zwycięstwo na grzbietach mułów

Włoskie oddziały mułów okazały się niezbędne do prowadzenia operacji pod Monte Cassino Stało się jasne, iż wraz z nadejściem zimy całkowicie zmechanizowane armie aliantów zostały upokorzone przez naturę i że musiały wrócić do prowadzenia wojny jak w dawniejszych czasach. Spiesząc się, aby dotrzeć do Rzymu przed Bożym Narodzeniem, armie zależne od technologii, używające pojazdów zmechanizowanych, musiały docenić korzystne strony posługiwania się mułami, lepiej radzącymi sobie na ścieżkach w trudnym terenie niedostępnych gór Italii. MUŁY POCHODZĄ ze skrzyżowania samca osła z klaczą konia, a osłomuł powstaje w odwrotnym układzie – z krzyżówki ogiera końskiego z samicą osła. Dla wojskowych nie ma żadnego znaczenia, że obie te krzyżówki są bezpłodne, mają charakterystyczne ośle uszy i zachowanie osła. Ich zaletą jest bowiem to, że zasadniczo są silniejsze od konia, mają wytrzymałość osła – zdolne są do dźwigania bez odpoczynku ładunków do 90 kg na odległość do 25 km – oraz potrzebują mniej paszy niż osły i konie. Ogólnie przy dużym obciążeniu wykazują większą cierpliwość niż konie czy osły, ich skóra jest twardsza i mniej wrażliwa niż u ich rodziców, co czyni je bardziej zdatnymi do znoszenia skrajności w postaci nasłonecznienia i deszczu występujących naprzemiennie w Italii. Jednocześnie posiadają naturalną odporność na choroby i owady. Ponadto ich kopyta są mniejsze, lecz twardsze od kopyt końskich. W Italii potrafią iść przez błoto, w którym utknąłby jeep, i utrzymują doskonałą równowagę, pokonując niewielkie, wąskie, wijące się ścieżki, wykute wszędzie na stokach górskich. Ponadto wydaje się, iż są zdolne podążać stałym tempem, nie zwracając uwagi na jakiekolwiek okoliczności. Wobec ich zdolności do dźwigania pod górę wszystkiego – od żywności, wody, lekarstw aż po amunicję, akumulatory i broń oraz zmarłych i rannych w dół – określenie „uparty jak muł” zyskało nowe, podnoszące na duchu znaczenie. ZAPOTRZEBOWANIE na te poruszające się niemrawo czworonogi zostało już zidentyfikowane podczas kampanii sycylijskiej w lipcu i sierpniu, podczas której amerykańska 3. Dywizja Piechoty nabyła stado 349 mułów i 143 koni. Ich sprawność zrobiła wrażenie na Marku Clarku, który spojrzawszy na mapę terytorium Italii, przewidywał zapotrzebowanie na znacznie większą ich ilość. Na jego prośbę przeprowadzono rozeznanie, które wykazało, że tylko 5. Armia będzie potrzebowała 1300 mułów. Jednak w południowej Italii, na Sycylii i Sardynii w trybie natychmiastowym dało się znaleźć tylko kilka tych zwierząt. Wobec tego zapotrzebowanie na muły zostało zaspokojone dostawami zwierząt z Libanu, Palestyny, Cypru i Afryki Północnej. Już od początku 1944 r. wojsko amerykańskie kupowało 900 mułów miesięcznie. 5. Armia zdecydowała się nie sprowadzać mułów z Ameryki, ponieważ na ich wykarmienie potrzebne byłyby znaczne ilości siana i zbóż, jakich nie można byłoby wyprodukować na miejscu. Lokalne zwierzęta były przyzwyczajone do krajowej mieszanki siana i sieczki. W każdym razie problem zapewnienia paszy dla włoskich mułów wkrótce stał się na tyle dotkliwy, że powołano Połączoną Aliancką Radę ds. Zaopatrzenia w Paszę. Ale to nie rozwiązywało wszystkich trudności. Wraz ze zwiększającą się w ciągu zimowych miesięcy liczbą zwierząt stale rosło zapotrzebowanie na podkowy, gwoździe oraz siodła juczne. Najszybszym rozwiązaniem tego logistycznego problemu było wykorzystanie istniejących oddziałów mułów jucznych najnowszego sprzymierzeńca, to znaczy Italii. Chociaż pełniła służbę dla Mussoliniego, większość Włoskiej Armii Królewskiej (Regio Esercito) koniecznie chciała przyczynić się do przepędzenia Niemców ze swojego terytorium i wykazać się wobec nowo pozyskanych towarzyszy broni w koalicji aliantów. Gorliwie udostępniali salmerie – oddziały doświadczonych przewodników jucznych mułów – dowództwu oficerów alianckich. Zostali oni pierwszymi Włochami, którzy formalnie walczyli pod rozkazami aliantów. POCZĄTKOWO PRZEWODNICY mułów wywodzili się z pułku artylerii górskiej Włoskiej Dywizji Piechoty „Calabria”, która poddała się aliantom na Sardynii. Pierwszy oddział wszedł do walk 18 października 1943 r. Składał się z pięciu oficerów, 321 żołnierzy i 250 mułów. Dowodził nimi kapitan Corrado Galli, były dowódca baterii artylerii. Drugi, znacznie liczniejszy oddział z Dywizji Piechoty „Friuli”, dołączył później w listopadzie. Wcześniej brał udział w walkach z Niemcami na Korsyce. Obydwa oddziały zostały przetransportowane na teren Włoch dla zapewnienia transportu jucznego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2014, 2014

Kategorie: Książki