Los wykluczonych mało kogo obchodzi nawet w roku obecnym, który w UE jest Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym Neoliberalne państwo tworzy mechanizmy wykluczenia społecznego, a neoliberalne społeczeństwo obywatelskie izoluje wykluczonych w gettach. W Olsztynie przy ul. Towarowej oddano do użytku cztery piętrowe budynki z 64 lokalami socjalnymi o powierzchni od 30 do 40 m kw. przeznaczonymi dla lokatorów eksmitowanych za długi z zajmowanych dotąd mieszkań. W mieście wyroki eksmisji otrzymało ok. 500 rodzin zajmujących mieszkania komunalne. Poza nimi jest jeszcze rzesza dłużników z mieszkań spółdzielczych, dla których także przeznaczone są lokale socjalne. Część radnych, którzy oglądali w końcu stycznia mieszkania przy Towarowej, nie kryła oburzenia z powodu ich wysokiego standardu. W łazienkach jest kabina prysznicowa, glazura i terakota, w kuchni – kuchenka gazowa i zabudowana umywalka, w pokojach – wykładzina. Przewodnicząca Komisji Rodziny Małgorzata Marcinkiewicz uznała, że to szkodliwy luksus, argumentując, że eksmisja ma być karą, a nie nagrodą. Jej kolega partyjny z Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący Rady Miasta Leszek Araszkiewicz, wyraził przekonanie, że eksmitowanym rodzinom wystarczyłyby w zupełności baraki. „Nawet toaleta mogłaby być na zewnętrz”, cytowała jego wypowiedź olsztyńska mutacja „Gazety Wyborczej”. Zgodnie z obowiązującym prawem ma rację. Głównym wymogiem lokalu socjalnego jest zapewnienie 5 m kw. powierzchni użytkowej każdemu członkowi rodziny. Olsztyńscy radni zażądali od urzędników miejskich, by wytłumaczyli się, dlaczego zafundowali eksmitowanym takie luksusy. Na Towarowej wcześniej urządzono cztery parterowe baraki socjalne o standardzie bliskim wizji radnych – ze wspólnymi kuchniami i łazienkami. Całe rodziny wegetują tam w jednym pokoju. Pod koniec września 2009 r. w takim baraku spłonął mężczyzna, który dogrzewał się farelką. Oburzonych „luksusem” na Towarowej jest wielu mieszkańców Olsztyna. Na forum portalu Warmia i Mazury można przeczytać takie opinie: „Tylko patrzeć, jak cały nowy, piękny budynek socjalny pokryją anteny satelitarne Cyfry, Polsatu lub N. Przecież im się należy standard jak innym. Standard, na który mnie jeszcze długo nie będzie stać”, „Dobrze, że im tam jeszcze basenów nie zrobili dla każdego”. Ten sam portal informował 12 stycznia, że Leszek Araszkiewicz na posiedzeniu Komisji Rodziny wezwał do wzięcia przykładu z Olecka, w którym z myślą o eksmitowanych kupiono blaszane kontenery. „Olecko wprowadziło takie rozwiązanie, to dlaczego my nie możemy w ten sposób rozwiązać problemu ludzi niepłacących za mieszkania?”, przytaczał jego słowa portal Warmia i Mazury. Samorząd w Olecku wpadł na pomysł kupienia 10 kontenerów dla lokatorów z wyrokami eksmisji. Początkowo planowano umieścić je we wsi Lipków, jednak mieszkańcy stanowczo zaprotestowali. „Gazeta Współczesna” cytowała wypowiedź mieszkanki, która miała być sąsiadką baraków. „Nie chcemy takiego sąsiedztwa. Wszyscy się tutaj znamy, ufamy sobie. Nie trzeba nawet zamykać domu na noc, bo wiadomo, że nic nie zginie. A jak postawią te baraki, to nie będzie tu już tak bezpiecznie. Boimy się, że zaczną się kradzieże”. Mieszkańcy wykazali obywatelską aktywność, protestowali przez kilka miesięcy i zwyciężyli. Kontenery ustawiono w końcu 2009 r. na popegeerowskim pustkowiu, działce kupionej od Agencji Nieruchomości Rolnych w okolicy wsi Imionki. W każdym kontenerze jest pokój, aneks kuchenny z kuchenką elektryczną i zlewozmywakiem, łazienka z natryskiem i muszlą klozetową. Kontenery zostały przystosowane do ogrzewania elektrycznego. Jednak korzystać z prądu i ciepła mogą tylko ci, którzy wykupią specjalną kartę – podobnie jak w telefonach komórkowych. Za 10 kontenerów zapłacono 40 tys. zł, czyli znacznie mniej, niż trzeba by wydać na budowę mieszkań o najniższym nawet standardzie. Samorząd Olecka przymierza się do zakupu kolejnych kontenerów. Pomysł samorządu Olecka wysiedlenia rodzin z wyrokiem eksmisji na odludzie w języku troszczących się o interesy społeczeństwa obywatelskiego nazywa się optymalną lokalizacją z punktu widzenia stopnia uciążliwości społecznej. Obywatele nie chcą mieć w sąsiedztwie uciążliwego marginesu. Gdy w ubiegłym roku na portalu Eswinoujscie pojawiła się informacja, że urząd miasta Świnoujście dla osób z wyrokami eksmisji zamówił kontenery, które zamierza ustawić przy ul. Jachtowej, internauci nie kryli oburzenia: „Jest tyle pozostałości popegeerowskich, w sam raz miejsce w miarę odludne, daleko od cywilizacji”, „Baraki po PGR stoją puste.
Tagi:
Krzysztof Pilawski








