Archiwum

Powrót na stronę główną
Felietony

Moje choinki

Moje choinki są lwowskie. Były to oczywiście jodełki. Pod bacznym okiem francuskiej nauczycielki, która przychodziła do nas do domu, kleiłem wspólnie z nią najrozmaitsze ozdoby mające zawisnąć na naszym drzewku. Wyjściowy surowiec był zasadniczo prosty. Łupiny orzechów, srebrzone takim sreberkiem, którym się pociąga kaloryfery. Pudełka od zapałek przerabiane na domki i autka. Lecz ów drobiazg był niejako cały umieszczony na drugim planie choinki. Najważniejsze były łańcuchy lepione z kolorowych, złotych i srebrnych papierów. Były również świeczki parafinowe różnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Media

Polowanie na talenty

Który z telewizyjnych programów muzycznych wyszukuje prawdziwe śpiewające gwiazdy? Niedzielny ranek, jeden z wielu chłodnych listopadowych dni. Za oknem szaro i buro, na niebie kłębią się chmury. Lepiej nie wystawiać nosa z domu. Mimo to przed gmachem Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza kręci się tłum chętnych do wzięcia udziału w programie „Szansa na sukces”. Ogonek przed wejściem do budynku jest dość długi. Pod salą, w której kandydatów na sławy przesłuchuje komisja, znaleźli się najwięksi szczęśliwcy, którzy zaraz staną przed obliczem jury. Na

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Wigilia, Wilija, Zilija

Kutia ze Wschodu zawędrowała w Poznańskie, a święty Mikołaj nadal konkuruje z Gwiazdorem Wigilijne obyczaje kiedyś: stół z nogami obwiązanymi powrósłami, pachnące sianko pod białym obrusem, gałązki jedliny włożone za obrazy, a w rogu izby wiązki żytniej słomy złożone z 12 źdźbeł, co symbolizowało 12 apostołów i 12 miesięcy. Z tych snopków robiono potem powrósła, którymi okręcano drzewa, by lepiej rodziły. Wigilię rozpoczynała modlitwa, czytanie odpowiedniego fragmentu Pisma Świętego i łamanie się opłatkiem. W okolicach nawiedzanych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Moja droga do Europy

Na każdym posiedzeniu rządu miałam przywilej wytykania ministrom, co jeszcze w sprawie integracji nie jest zrobione Rozmowa z Danutą Hübner, ministrem ds. integracji europejskiej, laureatką Busoli 2002 – Jaka jest pani życiowa busola? – Pytam pan, dokąd idę? Najkrócej powiedziałabym po prostu: przed siebie. Do przodu. – Sprawdza się ta zasada? – Chyba tak. Mogę powiedzieć, że mam dużo szczęścia w życiu. Robię rzeczy, które lubię robić. Mam dużo satysfakcji. Nie przesiaduję nocami

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Opłatek w Himalajach

Dla mieszkańców Pakistanu, Chin czy Nepalu polska Wigilia to coś w rodzaju zabobonu K-2. Wyzwanie dla wszystkich himalaistów. Najtrudniejszy szczyt spośród ośmiotysięczników. Wielu próbowało go zdobyć. Udało się nielicznym. Najwięksi pechowcy zostali tam na zawsze. Góra pochłonęła wiele ofiar. Jeszcze nikomu nie udało się wspiąć na jej szczyt zimą. Polska wyprawa pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego chce zmierzyć się z wyzwaniem. Wielicki próbował dokonać tej sztuki 15 lat temu. Wówczas się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Czym prowokują filmowcy

Golizna, seks, symbole religijne, czyli… Prowokacja oznacza wyzwanie, umyślną zaczepkę, podpuszczanie kogoś – podaje Władysław Kopaliński w „Słowniku wyrazów obcych”. Słowo pochodzi od łacińskiego provocare – wywoływać, wyzywać; provocator to ktoś „wywołujący do walki”. Zatem jest to działanie świadome, zamierzone; w sztuce występuje od zarania dziejów. Na czym polega prowokacja we współczesnym filmie? Czy robi ona jeszcze na nas wrażenie? Co filmowcy chcą przez nią osiągnąć? Spróbujmy się temu przyjrzeć. Chodzi o rozgłos

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Pogoda dla demagogów!

Nie pisałem ponadczasowego arcydzieła. Chciałem napisać współczesną powieść polityczną, interwencyjną Rozmowa z Edwardem Redlińskim – Oj, dostanie się panu za „Transformejszen”… Znowu pan wszystkim podpadnie. – Już podpadłem. Ale – tak myślę – nie tyle za książkę, ile za moje nieroztropne wywiady! Zwłaszcza za to zdanie, w którym podpowiedziałem demonstrantom przyjeżdżającym do Warszawy, w czyje okna powinni rzucać kamieniami, jeśli już chcą wybijać władzom szyby. – Ale dlaczego w powieści, fikcyjnym utworze literackim, wymienia pan autentyczne nazwiska

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Artyści karmelu i marcepana

Polscy cukiernicy są już w Unii Europejskiej. Podbili ją szarlotką i sękaczem Komputeryzacja, sympozjum, mistrzostwa, innowacyjność, ale i surowce naturalne – to najczęściej wypowiadane przez nich słowa. Żadne tam babki, polewy i eklerki. Żyją w biegu, na międzynarodowych trasach i nawet nie zauważyli, jak znaleźli się w Unii Europejskiej. Teraz rzucają ją na kolana. Bez ulepszaczy, żadnej chemii – świat się im nie oprze. Marek Bargieł (Krosno, nauczyciel mistrza świata Sebastiana Szmyda, Lider Przedsiębiorczości 2002) właśnie wrócił z Rzymu, gdzie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Życie za metą

Co robią sportowe gwiazdy, gdy schodzą z boiska Jerzy Kulej zamienił ring na sejmową mównicę, siatkarz Tomasz Wójtowicz prowadzi restaurację, podobnie Ryszard Szurkowski. Właścicielem firmy meblowej jest szermierz Janusz Olech, natomiast w branży nieruchomości odnalazł się Arkadiusz Skrzypaszek. A jak radzą sobie inni? Z boiska i roweru Włodzimierz Lubański handluje piłkarzami. Grzegorz Lato, który wcześniej z różnym skutkiem próbował sił jako trener w Polsce i Grecji, jest dziś senatorem z ramienia SLD. Jeden

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Kradzione na Wigilię

Przed Bożym Narodzeniem rusza pospolite ruszenie kłusowników. W lasach dokonywana jest rzeź Dzik rozejrzał się czujnie wokół. Podniósł z legowiska. Otrząsnął z igliwia. Błyszcząca sierść, wielkie, białe szable. Ważąca ponad 100 kg bryła mięśni. Król lasu. Wyruszył w grudniową noc, by zaspokoić głód. Gdy ścieżka w młodniaku robiła się zbyt wąska, roztrącał na boki kilkumetrowe sosny. Przy kolejnej bramce poczuł stalowy ucisk na ryju. Coś go zatrzymało. Wpadł we wnyki. Zaczął ryć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.