Archiwum

Powrót na stronę główną
Kraj

Julisin do odbudowy

Czy wyroki w sprawie rezydencji w Konstancinie powstrzymają inne rozbiórki zabytków? Nielegalnie rozebrana zabytkowa willa Julisin z Konstancina-Jeziorny ma zostać odbudowana w dawnym kształcie architektonicznym. Tak zdecydował Naczelny Sąd Administracyjny, który już wcześniej uznał rozbiórkę za bezprawną. Wyrok może być przełomowy. Dotychczas inwestorzy samowolnie burzyli zabytki, bo taki czyn uchodził za „mało szkodliwy społecznie”. Miejsce spotkań elity Julisin uznawany był za najcenniejszy zabytek Konstancina. Rezydencja to ostatnie dzieło Czesława Przybylskiego, znakomitego architekta, który zasłynął

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Orlen, Możejki, strata…

5 mld zł w plecy. A kogo to obchodzi? W ubiegłą środę, 23 lipca, PKN Orlen ujawnił w raporcie za II kwartał br., że dokonał odpisów w wysokości 4,2 mld zł na Orlen Lietuva oraz 711 mln zł na czeską spółkę Unipetrol. Nie wyklucza też, że konieczne będzie czasowe wyłączenie rafinerii w Możejkach na przełomie 2014 i 2015 r. Mówiąc po ludzku, nasz narodowy producent paliw ogłosił, że w tym roku stracił łącznie ponad 5 mld zł. To absolutny rekord w jego dziejach.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Zagłuszana historia powstania

Głód, brak wody i lekarstw. Obłęd uwięzionych w zbombardowanych piwnicach. O tym nie usłyszymy w rocznicę powstańczego zrywu Tych głosów nie usłyszymy podczas obchodów wybuchu powstania warszawskiego. Głosów osób, które powstanie widziały z bardzo bliska. Zostaną zagłuszone frazesami o moralnym zwycięstwie, zdradzie Stalina i heroizmie mieszkańców stolicy, o tym, jak garstka młodzieży postawiła się niemieckiemu okupantowi i zatrzymała pochód Armii Czerwonej. Bo gdyby wsłuchać się w wypowiedzi tych, którzy byli najbliżej, obraz wydarzeń sprzed 70

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Disneyland IV RP

Muzeum Powstania Warszawskiego kojarzy się z fajną zabawą, eventem, którego nie wolno przegapić Na pierwszym planie kolorowego obrazka schludnie ubrana i uczesana uśmiechnięta kobieta trzyma w ręku przewiązaną wstążeczką paczkę. Obok niej stoi wyprostowana jak struna najwyżej 12-letnia dziewczynka (pewnie córka) w nienagannym harcerskim mundurku, z przewieszoną przez ramię torbą poczty polowej. Za nimi ze studzienki kanalizacyjnej wystaje głowa chłopca. On także ma pogodną minę. W tle nisko lecący angielski samolot zrzuca pomoc dla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Sezon ogórkowy?

Gdzie tam. Prawica się jednoczy. Biedni Gowin i Ziobro myśleli, że są partnerami Jarosława Kaczyńskiego, próbowali nawet dyktować jakieś warunki. Kaczyński ze swoim PiS przejmie ich ludzi (i to nie wszystkich, tylko tych, których sobie powybiera) i elektorat. Gowina i Ziobry nie weźmie, bo ich samych do niczego nie potrzebuje. Zrozumieli to, zdaje się, późno i próbują robić dobrą minę do złej gry: powołują wspólny klub parlamentarny. Czy będzie z tego nowa partia? Partia dwóch byłych ministrów sprawiedliwości? Taki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Piotr Żuk

Potrzebna nowa opowieść

Ostatnio w ramach Fringe Theatre Festival w Toronto obejrzałem kilka przedstawień. Jak to na festiwalach teatralnych, były inscenizacje lepsze i gorsze. I choć na scenie nie brakowało ironii wobec religii ani odniesień seksualnych, a „fucki” latały na lewo i prawo, nikomu nie przyszło do głowy zrywać przedstawień, żądać zakazu wystawiania sztuki czy pikietować teatrów. Nie widziałem pod teatrami fanatyków religijnych, którzy chcieliby wprowadzenia cenzury. W programie festiwalu można było jedynie znaleźć informacje o tym, że dane przedstawienie zawiera mature language

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Moi laureaci

Hej! Gdybym wygrał w Lotto, a niestety nigdy nie wygram, bo nie gram, więc gdybym wygrał w Lotto, ufundowałbym wielką nagrodę (Nike by się schowała do mysiej dziury) dla autorów, którzy mnie zachwycają. Z braku kapitału mogę im tylko złożyć u stóp klucz do mojego domu, gdzie w piwniczce czekać będzie chablis z najwykwintniejszego rocznika, który mieszkańcy Burgundii wspominają w snach. Kandydatów było wielu, nie mogą oni jednak się wywodzić, co znacznie ogranicza listę, z „Przeglądu” ani „Polityki”, gdyż sam bym się posądził o kumoterstwo. Ale dwóch moich laureatów znalazłem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Polska piłka człapie

Dla polskich kibiców brazylijskie mistrzostwa były trudnym testem. Fantastyczny poziom oglądanych meczów dostarczał, nawet w nadmiarze, niezwykłych emocji, jakich nie było od lat. Ale pokazywał też, jak daleko odjechała nam piłkarska czołówka. Na sprawdzian nie będziemy długo czekać. 11 października na Stadionie Narodowym w Warszawie nasze orły zagrają z mistrzami świata. Piłkarski show nigdy się nie kończy. Teraz czas na mistrzostwa Europy. Niemcy w stolicy sprawdzą, jak wykorzystał czas trener naszej reprezentacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Obrazy i scenki polskie

Nasz szambiarz wsadza rurę w szambo i mówi: „Ale się porobiło, co pan o tym myśli?”. Po czym sam odpowiada: „Nie ma na kogo głosować”. Było oczywiste, że chodzi mu o politykę. Przy okazji skarży się, że od 14 lat nie był na urlopie. Patrzę, że ma nowiutki wóz szambiarski, z fantazyjną fioletową beczką. I niech mi ktoś powie, że Polska się nie rozwija. Też w sferze szambiarskiej. • Ktoś pisze mi w mejlu: „Byłam w małym miasteczku – buduje się dużo i dużo remontuje. Drogi równe,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Sznuk, Matul, Chajzer i inni

Czyli kochane „Lato z Radiem”   Tadeusza Sznuka zobaczyłem pierwszy raz na żywo jesienią 1990 r. o godzinie 4.35. Było to tuż przed rozpoczęciem kolejnej audycji „Sygnały Dnia”, które Tadeusz prowadził, jak mi się wtedy wydawało, od zawsze. On był legendarnym i doświadczonym radiowcem, ja świeżo przeniesionym do Warszawy młodym redaktorem, który dostał polecenie asystowania mistrzowi. Sznuk spojrzał na mnie lekko zaspanymi oczami, chwilę o czymś pomyślał, zerknął jeszcze na wielki ścienny redakcyjny zegar, po czym powiedział:

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.