Archiwum

Powrót na stronę główną
Zdrowie

Nerki pod nadzorem

Eksperci zalecają opiekę koordynowaną nad chorymi, w której to pacjent, a nie procedury, znajdzie się w centrum uwagi W Polsce na nerki choruje 4-5 mln osób, przy czym 90% o tym nie wie. Z tego powodu przedwcześnie umiera 80 tys. ludzi rocznie, co skraca średnią długość życia o dwa lata. W obecnym systemie nie ma badań przesiewowych, które wykrywałyby wczesne stadium schorzenia nerek. A jeśli pacjenci mają już postawioną diagnozę, czują się zagubieni i nie wiedzą, co dalej robić, ponieważ opieka jest bardzo rozproszona: w jednym miejscu są poradnie, w drugim stacje dializ, a jeszcze gdzie indziej szpitale. Choroby nerek są trzecią przyczyną hospitalizacji w kraju. Najczęściej do szpitali trafiają pacjenci między 35. a 55. rokiem życia, czyli w wieku produkcyjnym. Tylko zmiany systemowe mogą poprawić sytuację. Naprzeciw tym oczekiwaniom wyszli autorzy koncepcji opieki koordynowanej, w której najważniejszy będzie chory i jego potrzeby. Kluczowa wczesna diagnostyka W starożytności nerki uznawane były za motor życia, tak jak dziś traktuje się serce. Jednak choroby serca wyraźnie dają o sobie znać, podczas gdy w przypadku chorób nerek długo nie ma żadnych objawów. – Zwykle o tym, że jesteśmy chorzy, dowiadujemy się za późno. A leczenie osób z zaawansowaną chorobą nerek

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Przystanki zarosły trawą

Nie trzeba jechać daleko, by znaleźć miejsca bez autobusów. 75 km od Warszawy też są białe plamy – Wiochy to wiochy, nie odezwą się, nie pójdą strajkować – stwierdza gorzko Alina, mieszkanka wsi w gminie Lipie. Nie wierzy już, że w jej miejscowości znów będzie tyle autobusów, by możliwe było życie bez samochodu. Gmina Lipie położona jest na styku województw śląskiego i łódzkiego. – Jest tu kilka wiosek, na północny wschód od Lipia: Julianów, Lindów, Stanisławów, Albertów czy Wapiennik i Chałków, zostawionych niemal zupełnie z niczym – opowiada Alina. Kobieta nie chce, bym ujawniła, w której z tych wsi mieszka. Boi się, że ktoś ją rozpozna i będzie miała problemy z załatwieniem czegoś w gminie. Uważa, że niezmotoryzowani mieszkańcy wsi zawsze pozostaną grupą społeczną bez żadnej karty przetargowej: – Rząd musi mieć przecież pieniądze na nowe 500+ czy na podwyżki dla nauczycieli. Bo jeśli staną szkoły w trakcie matur, to będzie dramat. U nas więc nic się nie zmieni. Podróż w jedną stronę Autobus z Julianowa do najbliższego miasta, Częstochowy, rusza o godz. 6.10. Jedzie przez kolejne wioski, potem przez gminne Lipie i wiele innych, bliższych miastu miejscowości. Choć do Częstochowy stąd niespełna 40 km, podróż z ponad 30 przystankami zajmuje półtorej godziny.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

100% „uczciwości”

Minął miesiąc, a my wciąż jesteśmy pod wrażeniem świadectwa uczciwości, jakie panom Kaczyńskiemu i Kujdzie wystawił Piotr Wielgucki, czyli bloger Matka Kurka. Miejsce na hołd wybrał sobie nieprzypadkowe. „Gazetę Polską”. Znamy ją z równie uczciwego opisu zamachu na samolot w Smoleńsku. Co napisał Wielgucki? „Jarosław Kaczyński jest stuprocentowym fenomenem uczciwości w polityce i w życiu” i dalej: „mnie nie dziwi, że uczciwy polityk w połączeniu z uczciwym prezesem to dla Czerskiej skandal”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Doktorów Mengele było więcej

Wojna naznaczyła Niemców i do dziś mamy kompleks, że ulegliśmy hitleryzmowi Hans Joachim Lang – niemiecki dziennikarz, historyk i antropolog, autor książki „Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz” Już samo słowo Auschwitz budzi grozę, ale kiedy dodamy do tego blok 10, gdzie przeprowadzano eksperymenty na kobietach, mamy istne piekło w piekle. – Tego dramatu doświadczyło ok. 800 kobiet. Chociaż z tego grona wojnę przeżyło ok. 300, to wciąż niewiele wiedzieliśmy o losach tych kobiet, o okrutnych eksperymentach, na jakie zostały skazane. Blok 10 był specyficznym miejscem: przypominał szpital, pracowali tam lekarze, ale nie miało to nic wspólnego ze służbą człowiekowi czy nauką. Pisze pan: „Kobietom golą włosy na głowie, pod pachami, także brwi i włosy łonowe, zabierają im ubrania, pierścionki, a na koniec także nazwiska. W zamian dostają jedynie numery”. W ten sposób więźniarki stają się szczurami doświadczalnymi? – Trafiając do obozu koncentracyjnego, można było być niemal pewnym śmierci. Pierwsza selekcja następowała już po wyjściu z pociągów, na rampie. Nienadający się do pracy szli wprost do komór gazowych, reszta do wyniszczających robót. Część kobiet, zwłaszcza zamężne, mające już dzieci – czyli w domyśle płodne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Psychoterapia narodowa

Opowiadano kiedyś dowcip o jegomościu, który cierpiał na impotencję. Ta niemoc doprowadziła go do depresji. Przyjaciel, któremu się zwierzył ze swoich problemów, polecił mu wizytę u lekarza. Kiedy spotykają się znów po kilku tygodniach, przyjaciel widzi, że druh niedawno pogrążony w depresji tryska radością i chęcią życia. „Byłeś u lekarza?”, pyta. „Byłem u psychoanalityka!”. „I co? Pomogło? Już nie jesteś impotentem?”. „Impotentem jestem nadal, ale jestem z tego dumny!”. Dowcip taki sobie. Ale prawdziwy. Zapewne oburzą się na mnie psychoanalitycy i psychoterapeuci, że z nich drwię. Niesłusznie. Z nikogo nie drwię, a psychoterapia, z grubsza rzecz biorąc, na tym właśnie polega. Polega na leczeniu kompleksów. W przypadku bohatera naszego dowcipu można było zapewne leczyć impotencję. Gdyby leczyć ją skutecznie, usunięto by źródło kompleksów i w końcu depresji. Można też było, pozostawiając przyczynę kompleksów, poprawiać samopoczucie delikwenta. Z narodem jest jak z tym delikwentem. Ma różne słabości, a ich świadomość rodzi kompleksy. W tym przypadku także są dwie drogi terapii. Można słabości usuwać, a tym samym usuwać zrodzone z nich kompleksy. To zadanie trudne, czasochłonne, kosztowne, dla pacjenta nieraz bolesne, ale dające nadzieję na wyzdrowienie. Łatwiej jednak prowadzić swoistą narodową psychoterapię. Jako naród mamy mnóstwo kompleksów. Jesteśmy ubożsi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

O białych plamach nie wystarczy mówić

Jeżeli nie ma transportu, to 18-latek wiezie trójkę innych dzieciaków 20-letnim samochodem Dr Michał Wolański – doradca w dziedzinie transportu, Katedra Transportu SGH Podczas niedawnej konwencji PiS Jarosław Kaczyński obiecał przywrócenie zlikwidowanych w ostatnich latach połączeń autobusowych – przede wszystkim na wsi i w małych miastach. Wracamy więc do tematu wykluczenia komunikacyjnego. Przez ostatnie lata nic w tej sprawie się nie zmieniło, jest wręcz coraz gorzej. – Ja się cieszę, że temat stał się priorytetem politycznym. Już od prawie dwóch lat pracowaliśmy nad tą ustawą. To, że prace szły słabo, to jedno, ale mieliśmy też poczucie braku atencji na najwyższym szczeblu politycznym. Innymi słowy, tak naprawdę do tej pory nikogo to nie interesowało. Poza tym wciąż chciano coś zmieniać bez pieniędzy. Nie mówię, że to niemożliwe, bo jestem człowiekiem z natury oszczędnym, ale bez pieniędzy to szalenie trudne i ambitne. Teraz jest atencja i podobno będą pieniądze. – Tak. Jest też ogromna potrzeba ekonomiczna. Podczas naszego ostatniego seminarium na SGH dyrektor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN prof. Monika Stanny mówiła o tym, że na wsi ciągle mamy do czynienia z ukrytym bezrobociem. Chodzi o nieefektywne gospodarstwa rolne, generujące niskie dochody – i brak możliwości wyjścia z tej sytuacji. Z drugiej strony są miasta

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Co Kościół powinien zrobić dla ofiar pedofilii?

Co Kościół powinien zrobić dla ofiar pedofilii? Mariusz Milewski, Fundacja „Nie lękajcie się” Powinien zacząć współpracować z naszą fundacją, o co prosimy od prawie sześciu lat. Ale przede wszystkim powinien oczyścić się ze strasznych przestępców, których obecnie chroni, i stanąć w obronie ofiar. Stanisław Obirek, antropolog kultury, teolog, b. jezuita Na tak postawione pytanie przynajmniej częściowo odpowiedział papież Franciszek, organizując szczyt na temat pedofilii w Kościele. W moim przekonaniu najważniejsze były na nim głosy kobiet. Sam papież stwierdził, że biskupi i on mówili o Kościele, natomiast kobiety mówiły z wnętrza Kościoła. W ten sposób powiedział, że hierarchowie powinni przestać patrzeć na problem pedofilii jak na swoje zadanie do rozwiązania, a zamiast tego uważnie wysłuchać ofiar księży oraz ich matek, które najgłębiej czują ból wykorzystywanego dziecka. Tymczasem w Polsce jest odwrotnie: biskupi koncentrują się na sprawcach i na instytucji Kościoła, a głos ofiar traktują jako głos intruza, który przeszkadza im w rozwoju własnych strategii obrony. Krótko mówiąc, polski Kościół musi przestać się bronić, zacząć słuchać ofiar, a następnie zacząć rekompensować, również finansowo, krzywdy wyrządzone przez jego funkcjonariuszy. Artur Sporniak, „Tygodnik Powszechny” Powinien zacząć od przeprosin, a następnie przekierować myślenie z siebie samego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

W gościnie u dewotki

Trzeba mieć ludzi za kompletnych cymbałów, by wymyślić tak komiczną pokazówkę. Solidarność nauczycielska na swój niby-protest wybrała gościnne progi Barbary Nowak, małopolskiej kurator oświaty. Znanej głównie z tego, że oszołomstwem przebija nawet największych prawicowych oszołomów. A jej ataki na LGBT mają taki sens, jak borowanie zęba wiertarką do betonu. Nic dziwnego, że doczekała się od wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja odpowiedzi w jej stylu: „homofobka i dewotka”. A może nauczyciele doczekają się ugody Morawieckiego z ekipą goszczącą u pani Nowak?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Ludwik Stomma

Sztuka sikania

Swego czasu w szaletach dworców PKP i PKS w Jaśle wisiały (a może nadal wiszą?) instrukcje korzystania z tych niezbędnych przybytków. Oto jeden z pomieszczonych w nich nakazów (niczego nie zmyślam, rzecz jak najbardziej autentyczna): „Przy korzystaniu z pisuaru należy podejść do niego jak najbliżej, pochylić się lekko do przodu, wyjąć całkowicie narząd moczowy, lekko nachylić go w dół i oddać mocz do ostatniej kropli. Przed całkowitym zakończeniem oddawania moczu nie należy odchodzić od pisuaru i rozbryzgiwać moczu po podłodze”. Nie wiem, czy jest to zadanie możliwe do precyzyjnego zrealizowania. Mówi wszak stare, męskie porzekadło: „Choćbyś strząsał dwa tygodnie, kropla zawsze spadnie w spodnie”. W tym przypadku chodziłoby o jasielskie, dworcowe kafelki. Ogólnie jednak troska włodarzy podkarpackiego grodu jest ze wszech miar słuszna. Bo też wyobraźcie sobie: przyjdzie jakiś prostak nieznający się na rzeczy, naszcza dookoła, a ty się ślizgaj i nos zatykaj. Zasadniczym mankamentem jest natomiast brak odpowiednich służb, które egzekwowałyby postępowanie zgodne z instrukcją. Naród ci u nas rogaty i bez dozoru choćby na złość narządu w dół nie pochyli. Mandat przywołałby od razu obywatela do porządku, a jednocześnie wzbogacił kasę miejską. Oczywiście, żeby uwiarygodnić kontrolerów moczośledczych i dodać instrukcji należytej powagi, należałoby podnieść

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Spis treści

Spis treści nr 13/2019

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.