Libia: obraz zatrzymany w czasie

Libia: obraz zatrzymany w czasie

Sytuacja kadrowa w urzędach, przedsiębiorstwach, szpitalach czy szkołach była klarowna. Szefem musiał być Libijczyk niezależnie od tego, że zatrudniał 5x bardziej kwalifikowanych zagranicznych specjalistów. Wyjątkiem były firmy naftowe i przedsiębiorstwa typu Dromex. Kadafi nie chciał by jakiś niekumaty rodak spieprzył mu ważny projekt.

Niech posłużę się takim przykładem. Poznaliśmy z bratem niepozornej postury Libijczyka, który przedstawił się jako „director of school”. Pogadaliśmy przyjaźnie o sprawach świata i okolic. Rozmowa była interesująca z jednego tylko względu. Posługując się kulawym angielskim po każdym zdaniu na dowolny temat jak z automatu stwierdzał: „I am very clever because I am director of school”. Przyswoiliśmy sobie tą maksymę i w bratnich utarczkach chętnie posługiwaliśmy się tym argumentem.

Ze szkolnictwem wiązał się też taki szkopuł, że miejscowych praca nauczyciela nie interesowała. Jeśli na posadzie to tylko w urzędzie. Mało roboty, dobra płaca i wszelakie przywileje ale najlepszy własny biznes. Stąd większość nauczycieli to Egipcjanie plus trochę Palestyńczyków. Dla nich to był prawie taki sam skok płacowy jak dla Polaków czy Bulgarów a przede wszystkim stałe zatrudnienie, o które w rodzimym kraju było trudno. Inna sprawa, że Libia nie miała wówczas własnej inteligencji. No, może poza wojskiem. Zaprzyjaźnieni Egipcjanie konspiracyjnie wtajemniczyli nas w sekrety kultury i języka arabskiego. Otóż, ich zdaniem Libijczycy to prymitywy. Liczy się tylko egipska Hochkultur. Jedynie egipski arabski jest prawidłowy i słuszny. Reszta to belkot jakichś Beduinów czy innych nomadów. O arabskim w Syrii i Jordanii mieli niewiele lepsze zdanie. Z kolei Libijczycy twierdzili, że Egipcjanie to aroganckie, podstępne i niewdzięczne buce, którzy swoją kulture zatracili przez millenia i zapominają kto im przyzwoity byt teraz zapewnia.

Odnieśliśmy ogólne wrażenie, że Libijczycy, z którymi mieliśmy kontakt to prości, uczciwi, spokojni i uczynni ludzie. Na ulicach nie było natrętnych sprzedawców ani żebrzących zawodowo dzieci. Ogromny kontrast z Egiptem czy Marokiem. Oczywiście wrażenia specjalistów pracujących pod kierownicwem libijskiego szefa bywały różne. Ale to już nie moja opowieść.

Z Tobruku dotarłem autostopem do Trypolisu,1250 km. Znalazłem polską ambasadę. Poprosiłem o nocleg do czasu odejścia najbliższego promu na Sycylię. Na samolot ani hotel nie było mnie stać. Na całą podróż do kraju dostałem od matki 150 dolarów. Dla mnie to był majątek ale tyleż to kosztowała noc w jednym z nielicznych hoteli. Decyzja zależała od ambasadora. Pracownik w moim towarzystwie szukał go wytrwale po całym terenie. Wreszcie znaleźlismy go na dziedzincu. Pracowicie pucował swojego Mercedesa. Po głębokim namyśle i przepytaniu mnie na okoliczność zgodził się. Podejrzewam, że pomogła mi legitymacja studencka i magia nazwy mojego wydzialu na UW: Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych brzmiało dumnie. Był niewielki, miał zaledwie kilkuletnia historię i mało kto o nim w Polsce słyszał, nikt nie wiedział jaki czort te nauki polityczne ale nazwa mogła sugerować, że mamy tajny tunel do Komitetu Centralnego.

Potem promem do Catanii na pokładzie bo kabina znów za droga na moją kieszeń a pod chmurką ciepło i przewiewnie, autostopem przez całe Włochy do Brenneru i przez kawałek Austrii do Niemiec Zachodnich. Śpieszno mi było na Olimpiadę w Monachium. Znalazłem miejsce w Jugenhendherberge, wspaniała atmosfera olimpijska, fajna młodzież z całego świata, ja z bateriami naładowanymi na full przez dwa miesiące pod pełną lampą w spokojnym kraju, a teraz tylko cieszyć się życiem. Aż tu nagle grom z jasnego nieba: w wiosce olimpijskiej Palestyńczycy mordują metodycznie członków izraelskiej ekipy. W Monachium, sercu cywilizacji Zachodu. Omen nadchodzących czasów? Nikt wtedy nie wiedział co się dzieje. Pogłoski o przerwaniu Olimpiady. W końcu decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego: the show must go on.

Strony: 1 2 3 4 5

Wydanie:

Kategorie: Od czytelników
Tagi: Libia

Komentarze

  1. yoko
    yoko 12 stycznia, 2016, 13:57

    Bardzo ciekawy artykuł. Szkoda, że te czasy już nie wrócą. Europa zmierza obecnie ku przepaści.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Zygmunt
    Zygmunt 16 stycznia, 2016, 13:35

    Ciekawie i rzeczowo napisany artykuł.Przeczytałem jednym tchem.Gratulacje…..

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy