Al-Kaida rozbuduje swoją sieć – rozmowa z płk. rez. Ryszardem Gardym

Al-Kaida rozbuduje swoją sieć – rozmowa z płk. rez. Ryszardem Gardym

Kto jest zwycięzcą arabskiej zimy ludów  Coraz więcej głosów słyszymy na Zachodzie, że czas położyć kres wojnie w Libii. Że nie możemy biernie przypatrywać się rzezi cywilów. Czy będzie więc międzynarodowa interwencja? – Wiele znaków wskazuje na to, że do tego dojdzie. Minister Sikorski po rozmowach w USA natychmiast ogłosił, że ewakuujemy ambasadę w Trypolisie. Co może jej zagrażać, jeśli nie walki uliczne lub bombardowanie? Dla Amerykanów interwencja zbrojna wobec Libii nie byłaby nowością. W przeszłości już to robili. Mają przygotowane scenariusze takiego ataku. Choć oczywiście muszą mieć zgodę Rady Bezpieczeństwa ONZ, w tym m.in. Rosji i Chin…. Najemnicy bronią Kaddafiego  Dopiero co z Moskwy wyjechał wiceprezydent USA Joe Biden. Rosja, choć stwierdziła, że interwencja nie jest dobrym sposobem rozwiązania sytuacji w Libii, nie wypowiedziała się kategorycznie przeciwko niej. – Wszystko zależy od rozwoju sytuacji w Libii. Od tego, w jaki sposób Kaddafi będzie likwidował bunt. Jeżeli dojdzie do eskalacji przemocy – interwencja stanie się nieuchronna.  W Libii mamy już regularną wojnę domową. – Uczestniczą w niej po stronie Kaddafiego także oddziały najemników. Z Mauretanii, Nigru, Wybrzeża Kości Słoniowej, Czadu czy Zimbabwe. Są oni rozlokowani m.in. w jednostkach komandosów, w 5. brygadzie, która była szkolona przez instruktorów z Korei Północnej. Kaddafiego stać na ich utrzymanie, nie musi korzystać z państwowych środków, może ich opłacać z prywatnej kasy. I to bardzo szczodrze. Dlatego, jeśli wydaje im rozkaz „strzelać”, nie wahają się.  A ilu ich tam jest? – Sądzę, że w tej chwili może być nawet do 10 tys. żołnierzy.  To wystarczy, żeby spacyfikować kraj, nawet nie oglądając się na swoją armię… – Oczywiście, że wystarczy. Pozostaje pytanie, czy zostaną odpowiednio wyposażeni w sprzęt. Prawdopodobnie tak, bo zapasy broni i amunicji, z których korzystają, są ściśle chronione w tych rejonach, gdzie Kaddafi czuje się najbezpieczniej.  Ale czy wystarczy, by skutecznie bronić się przed interwencją? – Licząca 6,5 mln mieszkańców Libia ma siły zbrojne szacowane na około 76 tys. żołnierzy w służbie czynnej. Siły zbrojne wyposażone są w znacznej mierze w sprzęt pochodzący ze Związku Radzieckiego, z lat 70. Czołgi, bombowce Su-22, myśliwce MiG-23. Ale Kaddafi kupował też sprzęt od Chińczyków, Włochów, Francuzów… Ma francuskie czołgi AMX-30, samoloty Mirage, włoskie haubice Palmaria. Bolączką libijskich sił jest brak nowoczesnego sprzętu łącznościowego. Oni nie mają czym się porozumiewać na ćwiczeniach, a co dopiero w warunkach bojowych! Obserwowałem ćwiczenia „Bright Star”, organizowane w Egipcie co dwa lata. Brały w nich udział wojska Jordanii, Egiptu, Libii i sił NATO. Libijczykom wciąż szwankował sprzęt łączności. To jest ich główny problem. Poza tym personel techniczny w siłach libijskich jest w stanie obsłużyć technicznie 40% posiadanego sprzętu. Reszta tkwi w garażach…  A co da interwencja? – To, co dała Amerykanom np. w Iraku lub Afganistanie.  Kłopoty. – Oczywiście, że kłopoty. Ale z nadzieją, że uda się doprowadzić kraj do stabilizacji. To są więc najbardziej prawdopodobne scenariusze. Można było się spodziewać, że dojdzie do tego typu operacji, już wtedy, kiedy Amerykanie, jeszcze w trakcie rozruchów w Tunezji, zaczęli przegrupowywać przez Kanał Sueski swoje okręty z rejonu zatoki na Morze Śródziemne. Niby pod pretekstem, że chcą ratować swoich obywateli. Owszem, pewnie i dlatego. Cudzoziemców pracujących w Libii jest bardzo dużo. Stanowią 25% wszystkich zatrudnionych. Wśród nich jest wielu Amerykanów. Ale w międzyczasie również Iran przegrupował przez Kanał Sueski dwie jednostki pływające, w tej chwili bazują one w syryjskim porcie Latakia. Obecność irańskich okrętów może sugerować kolejną przyczynę rozruchów w Afryce Północnej, o której nikt nawet nie chce mówić – przyczynę religijną. Że muzułmańscy duchowni wykorzystali panującą w regionie biedę, poczucie beznadziejności, zwłaszcza wśród młodzieży. Wystarczy przejechać się po biednych dzielnicach Kairu, po Mieście Zmarłych, gdzie w grobowcach mieszkają tysiące ludzi… Bardzo łatwo takie osoby podburzyć do działania. Ktoś zorganizował rozruchy?  A dlaczego wcześniej się nie dawało, a teraz się dało? – Eksperci na Bliskim Wschodzie tłumaczą wybuch buntów tym, że inspiracja przyszła ze strony wielkich tego świata, wielkich banków.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2011, 2011

Kategorie: Wywiady