W niedzielę 25 lipca antyszczepionkowcy zaatakowali punkt szczepień w Grodzisku Mazowieckim. Dzień wcześniej na stacji benzynowej w Zakopanem grupa osób wdała się w szarpaninę z policją. Poszło o brak maseczek. Nasilają się też ataki na osoby piszące o pandemii. – Ktoś mi pisze, że jak mnie spotka na ulicy, to wbije mi igłę w oko, kto inny, że będę wisiał za moją zbrodnię – pisze w mediach społecznościowych popularyzator nauki Tomasz Rożek.
Jak wyglądał weekend w Polsce?
Sobota, na stację Orlenu w Zakopanem podjeżdża policyjny patrol w celu zatankowania auta. Policjanci zwracają uwagę grupie pięciu osób na brak maseczek, które powinny założyć, przebywając wewnątrz stacji. Z trzema z nich zaczyna się przepychanka, jeden z policjantów zostaje uderzony drzwiami od radiowozu. Trzeba wezwać drugi patrol. Kończy się na mandatach i zawiadomieniu do prokuratury w sprawie naruszenia nietykalności policjanta (art. 222 Kodeksu karnego).
Niedzielne popołudnie w Grodzisku Mazowieckim. Około godz. 13.30 do punktu szczepień próbują wedrzeć się ludzie ubrani w odblaskowe kamizelki z napisem „Polskie Żółte Kamizelki”. Jest to odwołanie do przeciwników szczepień we Francji, gdzie zaostrzenie polityki antycovidowej wywołało falę protestów. Tymczasem w Grodzisku obrywa się ochroniarzom, którzy nie dają wejść agresywnym intruzom do środka. Prócz wyzwisk dochodzi do szarpaniny. Jednemu z pracowników ochrony leci z nosa krew. Interweniuje policja i zatrzymuje dwójkę agresorów.
Sytuację z Grodziska komentuje na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski: „Wolność na sztandarach, usta pełne wulgaryzmów i pięści przeciw drugiemu człowiekowi. Tak dziś wygląda ruch antyszczepionkowy? Tu nie ma z kim dyskutować. To trzeba piętnować”.
Niestety, innych działań polityków, oprócz oburzenia w social-mediach i deklaracji, nie widać od startu Narodowego Punktu Szczepień. Ostatnio na antenie Polsat News lider Porozumienia i wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin zakomunikował: – Jestem kategorycznym przeciwnikiem przymusowych szczepień, ale równocześnie jestem kategorycznym zwolennikiem rozwiązań wprowadzających ograniczenia dla niezaszczepionych.
A co z czynami? Doświadczyliśmy już co najmniej kilku ataków na organizację szczepień ze strony ruchu antyszczepionkowego. Wystarczy przypomnieć ich zmasowaną akcję w social-mediach, gdzie nie tylko zachęcali, ale też blokowali terminy szczepień. Pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk nie podjął w tej kwestii żadnych działań, twierdząc pod koniec kwietnia, że: „Przypadki blokowania terminów przez przeciwników szczepień są »marginalne«”.
Groźby śmierci polityków nie ruszają
Politycy nie reagują w zdecydowany sposób na działania antyszczepionkowców. Również na groźby wobec specjalistów zajmujących się tematem pandemii. Z hejtem i groźbami śmierci na co dzień mierzą się m.in. lekarze popularyzujący wiedzę o COVID-19 i walczący z fake-newsami Bartosz Fiałek czy Dawid Ciemięga. Groźby śmierci dostawał też Tomasz Karauda: „Antyszczepionkowcy wprost wypowiadają chęć odebrania życia mnie i mojej rodzinie. Piszą, że mnie znajdą, że będą mnie nachodzić, a w końcu zabiją” – mówił w wywiadzie dla portalu Interia.
Na sytuację w Grodzisku Mazowieckim zareagował Tomasz Rożek, doktor nauk fizycznych, który prowadzi na YouTube kanał popularnonaukowy. W swoich social-mediach napisał: „Dostaję groźby, nie ma dnia żebym nie był wyzywany, obrażana jest przy okazji także moja rodzina. Ktoś mi pisze, że jak mnie spotka na ulicy to wbije mi igłę w oko, kto inny, że będę wisiał za moją zbrodnie”.
Od dawna piszę, że antyszczepionkowcy (nie mylić z tymi, którzy mają wątpliwości i pytania nt. szczepień) to środowisko ekstremalne, to towarzystwo, którego przedstawiciele są nie tylko wulgarni, ale także grożą i zastraszają ludzi piszących o pandemii. Do niedawna takie wpisy wywoływały śmiech i były okazją do żartów. Mnie od kilku miesięcy do śmiechu nie jest”.
fot. Diana Polekhina/Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy