Wpisy od Aleksander Małachowski
Nadzieja nadal aktualna
Od kilkunastu dni trwam w szpitalnej izolacji od wydarzeń politycznych i dopiero wiadomość z „Gazety Wyborczej” wyrwała mnie z tego swoistego uśpienia. Cytuję: “Zgromadzenie Parlamentarne skupiające 41 państw Rady Europy rozpoczęło proces wykluczania Rosji z Rady, pozbawiło delegację rosyjskich parlamentarzystów prawa głosu i zaleciło europejskim rządom, by oskarżyły Rosję o łamanie praw człowieka”. Odebrałem tę informację jako osobistą klęskę. To nie jakaś megalomania przemawia przeze mnie. Byłem jednym z tych parlamentarzystów działających w Radzie Europy,
Obelgi zamiast dialogu
Muszę przez pewien okres cofać się w przeszłość, choćby niedawną, gdyż reperuję serce długodystansowca, mocno – jak zawsze u takich ludzi – zużyte. Będę więc przekazywał czytelnikom refleksje, których nie zdążyłem opisać lub choćby zapisać, gdy się działy sprawy budzące namysł. Proszę mi więc wybaczyć, że nie będę mógł reagować na choćby najbardziej poruszające wydarzenia bieżące. Cofnę się do sprawy weta Prezydenta RP dotyczącego nowelizacji kodeksu karnego w części poświęconej pornografii. Jak wszyscy pamiętają, Prezydent zawetował
Pilna potrzeba dekretynizacji
Jeszcze nie odetchnęliśmy po sensacjach, jakich dostarczają nam nieustannie nasze ulubione kręgi polityczne, a już zbliżają się nowe wydarzenia, coraz upiorniejsze w swej wymowie moralno-politycznej. Putin wygrywa w Rosji wybory. Cały świat śle gratulacje. Nasz prezydent telefonuje z życzeniami, co może mieć znaczenie w przyszłym łagodzeniu napięć pomiędzy naszymi krajami. Natychmiast pomyślałem, że pora na kolejny atak ze strony rządzącej koalicji. Długo nie czekałem. Niemal na drugi dzień nasz arcywspaniały minister Pałubicki atakuje
Trzeba rozumieć sąsiadów
Nie mam i nigdy nie miałem zbytniego zaufania do dziennikarzy zajmujących się sprawami międzynarodowymi, gdyż rzetelność informacji nie była tym, za co mielibyśmy ich kochać. Istniały wyjątki. Np. Leon Bójko w okresie, gdy pracował w Moskwie jako korespondent, pisał sprawozdania tak trafne, że stawały się – mimo jego woli i wiedzy – oficjalnymi dokumentami MSZ. Tu przerwa na odśmianie publiczności – jak to nazywał Melchior Wańkowicz. Z jakiejś tam okazji znalazłem się, jeszcze jako poseł, na liście osób otrzymujących superinformacje
Wieje grozą
Gdyby to wszystko, co się ostatnio wydarzyło było złym snem – można by prosić lekarza o kilka dni zwolnienia z pracy, by odetchnąć po nocnych majakach. Niestety, złe sny były jednak realnością codziennego życia w odradzającej się ojczyźnie. Może to słowo „odradzające się” należałoby zastąpić innym i mówić o „wyrodniejącej” nam ojczyźnie, co byłoby zapewne przykre, szczególnie dla tych, którzy ryzykowali własnym życiem dla Polski. Oskarżeni o zbrodnie bandyci dysponują na sali sądowej gdzie się ich
Ślady nienawiści
Stefan Niesiołowski Trudno jest opinie Aleksandra Małachowskiego uznać za dowód miłości bliźniego Aleksander Małachowski Stefan Niesiołowski i jego koledzy partyjni jawią się jako wyjątkowe okazy złości człowieka do człowieka Od redakcji: Poniżej publikujemy list posła Stefana Niesiołowskiego i odpowiedź marszałka Aleksandra Małachowskiego. Stefan Niesiołowski najpierw swój tekst skierował do „Przeglądu Tygodniowego”, ale ten nie chciał wydrukować listu posła. Wobec czego dopiero niedawno ów tekst trafił do „Przeglądu”. Tytuły listów-tekstów pochodzą
Może to z głupoty?
Przeczytałem reklamowany głośno artykuł w ”Gazecie Wyborczej”, zawierający ostry atak na Janusza Wojciechowskiego, prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Poznałem prezesa, gdy był jeszcze posłem w tej kadencji Sejmu, w której byłem wicemarszałkiem Izby Poselskiej. Ceniłem wysoko pracę i moralną postawę tego posła i byłem jednym z tych, co wypromowali go na stanowisko prezesa NIK. Zarzuty postawione przez gazetę wydały mi się zwyczajnie kłamliwe. Prezydium Sejmu uważnie obserwowało pracę Najwyższej Izby Kontroli i nie pamiętam choćby nawet sygnałów informujących
Pytanie o poziom nauczania
Dziesięć, nie to już będzie niedługo dwanaście lat, jak porzuciliśmy tak się nam wydawało świat fikcji oraz iluzji. Stare nawyki były jednak mocniejsze od naszych złudzeń i oto karmimy się sporą wiązanką nowych mitów oraz złudnych wierzeń. Zajmę się dzisiaj tylko jednym z nich. Przechwalamy się, że chociaż zamknięty został prawie całkowicie dostęp młodzieży ze wsi oraz odległych małych miasteczek do wyższych uczelni to jednak zamiast kilkuset tysięcy studentów mamy obecnie już blisko półtora miliona.
Zerwijcie tę koalicję
Jeden po drugim sypią się na nasze głowy, i na państwo polskie, skandale. Ten prezydencki, czyli szukanie haków na Aleksandra Kwaśniewskiego – ujawnione przez ministra Dębskiego – jest czymś szczególnie odrażającym. Polska w tej chwili, po fatalnych doświadczeniach z Wałęsą, ma znakomitego prezydenta. Takim widzi go przygniatająca większość Polaków, takim postrzega go zagranica, takie są wyniki sondaży zaufania i popularności. Profesor Czapiński, socjolog, uznał te wyniki sondaży za światowy rekord uznania jakiegoś polityka przez własne społeczeństwo. Mówił o tym
Najemni historycy
Usłyszałem niedawno w radiu wypowiedź pewnego mecenasa, który w czasach PRL-u urządził się, jak mało kto, a i teraz jako parlamentarzysta – miewa się nieźle, twierdził, że minione 50 lat to okres zniszczeń. „Po 50 latach zniszczeń” – tak powiedział. Natomiast w poczcie, ilekroć zahaczę krytycznie w moich felietonach o przeszłość, zaraz dostaję listy od oburzonych moim krytycyzmem gloryfikatorów czasów nieboszczki komuny. Jaka jest prawda? Prawda jest bardzo zwyczajna: Każdy okres dziejów ludzkich








