Bagno bagnu nierówne

Bagno bagnu nierówne

„Zawsze myślałem, że moje książki są ciekawsze niż moje życie. Ale świat postanowił się z tym nie zgodzić”, powiedział Salman Rushdie w rozmowie z Davidem Remnickiem dla „New Yorkera”. Brytyjski pisarz, pochodzący z Indii, obłożony w 1988 r. fatwą przez ajatollaha Chomeiniego po opublikowaniu powieści „Szatańskie wersety”, patrzy na świat jednym okiem. Po ataku nożownika, który w czerwcu ub.r. zadał mu kilkanaście ciosów, stracił oko, nie w pełni włada ręką, utracił czucie w palcach, pisze dzisiaj z trudem. Najpewniej kolejną powieść napisze o doświadczeniu zamachu, w podobnym autobiograficznym kształcie jak wcześniejszą, zatytułowaną „Joseph Anton”, opisującą lata przeżyte w ukryciu, kiedy ochraniała go brytyjska policja. Wtedy musiał się konfrontować z opiniami, wedle których fatwę sam sprowokował, obrażając „uczucia religijne” muzułmanów. Zamachowiec, 24-letni Hadi Matar, Amerykanin, którego rodzice pochodzą z Libanu, już po aresztowaniu powiedział tabloidowi „New York Post”: „Nie lubię go. Nie uważam go za bardzo dobrą osobę. To ktoś, kto zaatakował islam, zaatakował system wartości i wierzeń”. Osobisty nosiciel fatwy.

No i te moje ulubione „wartości”, wierzenia, uczucia religijne. Rushdie z sarkazmem zauważa, że kiedy się ukrywał, było to dla wielu osób problemem: „Nie podobało im się to, przecież powinienem był umrzeć. Teraz, gdy prawie umarłem, wszyscy mnie kochają”.

Dlaczego właściwie pochylać się nad tą historią? Może dlatego, że mamy u nas kogoś na podobieństwo ajatollaha, miewamy politycznych nożowników, a najbardziej znany z nich, zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, którego na oczach tysięcy widzów zasztyletował na scenie podczas finału WOŚP przed czterema laty, wciąż nie usłyszał wyroku. Prokuratura przez trzy lata biedziła się ze sporządzeniem aktu oskarżenia wobec człowieka, który jawnie opowiada się za PiS, a śledczym mówił, że głosował na Andrzeja Dudę, popiera Prawo i Sprawiedliwość i chciałby, aby jego sprawą zajął się Zbigniew Ziobro. Nadal nierozstrzygnięta jest kwestia poczytalności zabójcy.

Emocje polityczne zaczynają już w Polsce buzować, wszak za kilka miesięcy ważne wybory – PiS osadzi się na trzecią kadencję albo będzie musiało oddać władzę. Czy zechce, jeśli przegra? Opozycja, to już raczej pewne, żegna się ze snem o jednej liście przeciw Złemu. To dobrze, myślę sobie. To najgorsze, co może nas czekać, mówią inni, głównie ci z Koalicji Obywatelskiej. Donald Tusk już nie chce paktować i namawiać, żeby pod jego skrzydłami przegonić obecną władzę. Szymon Hołownia, przywódca partii z rodziny tere-fere kuku (w Polsce w każdych wyborach pojawia się taka formacja znikąd, wbrew, czysta jak pupcia wykąpanego niemowlaka, niepokalana wcześniejszymi rządami, tylko nie bardzo wiadomo, czego oprócz władzy chce), przytula się do słabnących z roku na rok ludowców, a Tuskowi mówi „nie”. Agrounia tuli do serca sieroty po Gowinie. Lewica zwiera odrębne szyki na szeroko albo tak teraz tylko deklaruje. Jakoś to napięcie zupełnie nie spędza mi snu z powiek. Ta lista, jedna, wspólna, zgody, jedności, gdzie jedynym wiązadłem jest „PiS musi odejść”. Też bym wolał, ale nie za cenę każdej jedności. Wolałbym tej jedności wypatrywać gdzie indziej.

350 naukowców zajmujących się ochroną ekosystemów mokradłowych wystosowało apel o to, żeby realne stało się „natychmiastowe zwiększenie efektywności ochrony i restytucji mokradeł. Aby wdrożyć te plany, potrzebujemy dziś współpracy różnych środowisk ponad wszelkimi podziałami. Mokradła zajmowały ok. 18% powierzchni Polski, ale niemal wszystkie, w efekcie degradacji, przestały spełniać niegdysiejsze funkcje ekosystemowe. Wskutek melioracji ok. 85% torfowisk straciło cechy ekosystemów bagiennych, zmieniając się z pochłaniaczy dwutlenku węgla w źródła jego emisji do atmosfery. Regulacja i dopływ zanieczyszczeń znacząco pogorszyły stan ekologiczny ok. 80% rzek, upośledzając ich zdolności samooczyszczania i niszcząc różnorodność siedlisk. Również stan lub potencjał ekologiczny ponad 80% jezior jest gorszy niż dobry. Gatunki związane z mokradłami dominują w polskich czerwonych księgach fauny i flory, należąc do najszybciej ginących.

Mimo że dotychczasowe projekty odtwarzania mokradeł prowadzone w Polsce i za granicą dostarczyły niezbędnej wiedzy naukowej i technicznej, skala przestrzenna i liczba zrealizowanych projektów są nieproporcjonalnie małe w stosunku do potrzeb. Jednocześnie ochrona i restytucja mokradeł są coraz częściej przywoływane przez różne środowiska jako działania niezbędne, by przeciwdziałać suszom i powodziom, chronić jakość wód, ograniczyć skutki zmian klimatu i… poprawić obronność kraju.

Po tej konstatacji ekspertów następuje lista 10 głównych postulatów (bagna.pl/images/WWD/Wsp%C3%B3lna_deklaracja_uczestnik%C3%B3w_konferencji_Pakt_dla_Mokrade%C5%82.pdf).

Mokradła czy jedność? Są w Polsce bagna, o które naprawdę warto zadbać. I nie są to bagniska polityczne.

Wydanie: 07/2023, 2023

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy