Tomasz Jastrun
Naród krzepnie
Bezbolesny powrót z wakacji autostradami. One tak porządkują krajobraz wokół, że nie wiadomo, przez jaki kraj się jedzie. To, co w Polsce nadal wygląda fatalnie – i tak będzie jeszcze długo – to podmiejska zabudowa. Choćby przedpola Trójmiasta – chaos, aż zęby bolą. Podobnie wyglądają przedmieścia stolicy. Ta zabudowa wyrosła pośpiesznie na szybkich pieniądzach lat 90., inwestorzy byli pijani sukcesem, więc nie zauważyli, że dobra architektura to też kapitał. Tego chyba już nawet poprawić się nie da. Czy na pewno?
Małe duże zmiany
Na kaszubskiej wsi, gdzie spędzamy gorący czas, nasz gospodarz w rozpaczy: „Panie Tomku, pisiory do mnie przyjechały i oglądają zaprzysiężenie Dudy. Co ja mam robić, to przecież są goście”. Ja sam tylko w „Faktach” widziałem fragmenty uroczystości, zerkając jednym okiem i z ukosa. Nawet pesymiści mają jednak nadzieję, że nowy prezydent wszystkich zaskoczy, gdyż uświadomi sobie, że prawdziwą grę toczy z historią, a nie z PiS. Nie mieć nadziei, to źle życzyć Polsce. Najłatwiej tu mają ci, którzy nie patrzą lub patrzą, ale nie widzą. Ja patrzę, a także
Polska w ruinie i na kolanach
Podróż samochodem z Warszawy na Wybrzeże prawie bezbolesna, jedzie się już autostradami. Za szybą Polska na kolanach i w ruinie, ale wkrótce Duda i PiS ją podniosą. Określenie „Polska w ruinie” powinno przejść do dziejów głupoty polskiej. Każdy, kogo pytam o wrażenia z podróży po naszym kraju, mówi ironicznie: „Polska w ruinie, czyli: jak wiele się zmieniło na lepsze”. Widać już pierwsze bociany w gniazdach, na tej wsi jeszcze niezdemolowanej przez turystykę. Gospodarz, stary Kaszub, a trochę młodszy ode mnie, biegnie
Polskie rozmowy
Sąsiedzi zaprosili nas na kolację. Mamy do nich kilka metrów, ale lunął taki deszcz, że trzeba było jechać samochodem. Był alkohol i potem moralny dramat, czy wracać samochodem. I kto ma prowadzić te kilka metrów. A może go pchnąć? Za ciężki. Gdybym był politykiem PO, nie wsiadłbym do samochodu. A sąsiedzi mniej więcej w moim wieku, średnia klasa, a właściwie wyższa średnia klasa i też z Warszawy, więc to jakby moja „piaskownica”. Oczywiście pierwszy temat to polityka i groźba inwazji prawicowych barbarzyńców. Nie zgadzam się
Dawne i nowe mapy
Pisałem ostatnio o świecie Facebooka i internetu, ale nie napisałem tego, co najważniejsze: ludzie po pięćdziesiątce, trochę młodsi ode mnie i dowolnie starsi, stają się po prostu imigrantami w nowym wspaniałym świecie. Nie znają w pełni języka, który ich otacza, ani nowych obyczajów. Jeżdżąc po Warszawie, gdzie spędziłem całe życie, coraz częściej mam poczucie bliskości, ale też obcości, jakby dawne mapy mojej pamięci traciły już aktualność. Bardzo jestem do nich przywiązany, ale niedługo odkleją się od rzeczywistości. Mój dorosły
Polska nieznana
Luksus podróży z Warszawy do Wrocławia pociągiem Pendolino. Nareszcie czyste toalety, a wydawało się to niemożliwe do osiągnięcia w polskich wagonach. I doprawdy nie wiadomo, czy to nasze narodowe niechlujstwo, czy jakiś defekt PKP. Przecież polskie stacjonarne wychodki zaczęły marsz do Europy już na początku lat 90. i zaskakująco szybko do niej doszły. Za oknami „Polska w ruinie”, czyli poprawiająca się z roku na rok. Nadal bywa przeciętna, nawet okropna, nasza mała architektura, ale teraz jest przynajmniej staranniejsza, zmieniły się
Na scenie Toskanii
Część wielkiej rewolucji cywilizacyjnej, która ciągle trwa, to też turystyka na ogromną skalę i to, jak zmienia ona tych, którzy zwiedzają i są zwiedzani. Modne i powszechne stały się w Polsce tanie loty w świat, na weekend lub na kilka dni. To szybko uzależnia. Znam ludzi, którzy tak fruwają co miesiąc i nie potrafią już żyć inaczej. Jest coś karkołomnego w takich wyprawach na chwilę, gdyż prześladuje nas myśl, że należy zobaczyć i posmakować jak najwięcej, a czasu tak mało. Podobny pośpiech cechuje umierających, to łakomstwo
Terroryści i populiści
Jaka jest siła zła w człowieku, wiedzieliśmy dotychczas głównie dzięki wojnom. Dzisiaj możemy to śledzić codziennie w internecie, gdzie anonimowa nienawiść kwitnie, a media też nas nie oszczędzają. Mój z trudem zdobyty optymizm, wywalczony po latach myślenia mrocznego i katastroficznego, jest teraz narażony na brutalny atak. Terroryzm krzepnie. To jakiś rodzaj makabrycznej mody, przykład jednak został dany i jest powielany. Świat stał się jednym organizmem, szczególnie nasz krąg cywilizacyjny, więc każdy atak, choćby
Dwa końce świata
Imieniny Jana Kochanowskiego w ogrodach pałacu Krasińskich. Te ogrody, park właściwie, bardzo ostatnio wypiękniały. Fasada pałacu jest remontowana, a w swojej nowej formie świetnie będzie się komponować z zielenią. Imieniny Jana Kochanowskiego to festyn książek. A przy okazji perspektywa najdłuższego dnia w roku. Co mnie przygnębia, gdyż nocy będzie już tylko przybywać. To trochę jak skończyć 40 lat. Kiedy podpisuję książki, podchodzi do mnie piękna pani, mówi, że ma 90 lat. Przyszła, aby dać mi drugie
Bryłka lodu
Mój mały Franio urasta do najwierniejszego w Polsce wyborcy Bronisława Komorowskiego. Z Antosiem i z mamą oglądali Opole, było głosowanie na piosenki. Antoś zapytał: „Mama, na kogo będziesz głosować?”. Mama nie odpowiedziała, na co Franio: „A ja będę głosować na Komolowskiego”. Zauważyłem, że ze znajomymi nie rozmawiamy o polityce. Jakby to była sfera niesmaku i zgorszenia. Nie ma co się obrażać na rzeczywistość, trzeba ją zrozumieć. Utarło się przekonanie, że Polacy robią głupstwa, ale w finale zachowują się racjonalnie. Jakby nie było finału zaborów. Problem, że spora część sceny









