Ciemna strona mundialu

Ciemna strona mundialu

Katarskie stadiony budowane są z naruszeniem praw zagranicznych pracowników Jesienią zaczynają się kolejne mistrzostwa świata w piłce nożnej, których gospodarzem będzie tym razem Katar. Dla tego małego państwa z Półwyspu Arabskiego organizowanie imprezy tej rangi jest sukcesem wizerunkowym. A dla wielu kibiców to szansa, by poznać kraj dotychczas szerzej nieznany, kojarzony przede wszystkim z bogactwem płynącym z wydobycia i eksportu surowców naturalnych oraz liniami lotniczymi, które od lat zdobywają najwyższe oceny w rankingach przewoźników. Przekazanie przez FIFA organizacji turnieju Ad-Dausze w 2010 r. nie odbyło się bez kontrowersji, przede wszystkim związanych z problemami z poszanowaniem praw człowieka i praw pracowniczych. Organizacje działające na rzecz praw człowieka wielokrotnie w ciągu ostatniej dekady wytykały Katarczykom choćby to, że system zatrudniania pracowników zagranicznych daje pracodawcom pole do nadużywania władzy. Mowa o kontrowersyjnej kafali, która obecna jest w krajach Półwyspu Arabskiego, w Jordanii i w Libanie. W myśl tego systemu pracownik chcący zatrudnić się w jednym z tych krajów musi znaleźć kafila – sponsora – który zapewni mu wizę, miejsce pracy i możliwość pobytu. Kafala może być szansą dla obywateli biedniejszych regionów, którzy poszukują dobrze płatnych zleceń poza granicami swoich krajów. Wiąże jednak prawnie pracownika ze sponsorem, przez co często migranci są zdani na jego łaskę. Po doniesieniach o nadużyciach i skargach składanych do Międzynarodowej Organizacji Pracy Katar podpisał w 2017 r. umowę z MOP, która rozpoczęła trzyletni okres techniczny, mający być czasem poważnych reform. W zamierzeniu poprawiłyby one sytuację bytową pracowników głównie z Azji Południowej i Afryki, także poprzez zmiany w systemie kafali, który miał być zastąpiony nowoczesnymi kontraktami, co ogłoszono we wrześniu 2020 r. Ledwie kilka miesięcy wcześniej raport Organizacji Narodów Zjednoczonych wykazał znaczne nieprawidłowości czy rasistowskie zachowania, takie jak uzależnienie wysokości pensji wypłacanej pracownikom od kraju ich pochodzenia. Mieli o tym donosić sami migranci w Katarze, dodając, że pracowników niezależnie od ich kwalifikacji niejednokrotnie odsyłano do niskopłatnych prac, wykonywanych przez innych członków ich grup rasowych czy etnicznych. Zmiany były więc konieczne i Katarowi przynajmniej część udało się wprowadzić. Przyjęto m.in. pensję minimalną w wysokości tysiąca riali (niecałe 1,2 tys. zł), która ma należeć się wszystkim pracownikom, niezależnie od sektora zatrudnienia. Utworzono specjalny fundusz, który ma dbać o to, by pracownicy otrzymywali wypłatę również wtedy, kiedy firmom nie uda się wypłacić ich wynagrodzenia. Ustanowiono poza tym specjalne komitety do rozstrzygania sporów z pracodawcami. Niestety, według takich organizacji jak Human Rights Watch reformy są niewystarczające i często ich przestrzeganie nie jest egzekwowane przez odpowiedzialne za to instytucje. Pracownicy wciąż są obiektem nadużyć ze strony pracodawców. Nadal słychać choćby o konfiskowaniu paszportów, skutecznie uniemożliwiającym zatrudnionym zmianę pracodawcy czy opuszczenie kraju. Katarski rząd ogłaszał, że zniósł konieczność ubiegania się o pisemną zgodę pracodawcy na zmianę miejsca pracy, ale sprawiło to, że zgody przeniosły się do szarej strefy. Amnesty International na podstawie rozmów z zagranicznymi pracownikami, organizacjami pracowniczymi i ambasadami podaje, że nieuwzględnienie jakiejś formy pisemnej zgody często jest równoznaczne z odrzuceniem wniosku, a skargi mogą być oddalane przez Ministerstwo Rozwoju Administracyjnego, Pracy i Spraw Społecznych. Pojawił się też handel zgodami i niektórzy pracodawcy mają oczekiwać kwot kilkakrotnie przekraczających miesięczne wynagrodzenie pracownika, by wydać mu zgodę na przejście do nowej pracy. Wciąż karane jest „uciekanie” z miejsca pracy – kiedy pracownik nie stawi się, nawet jeśli w ten sposób uciekał przed nadużyciami czy molestowaniem seksualnym. Może go za to czekać grzywna, aresztowanie, deportacja i zakaz wjazdu do Kataru. Pracodawca czy kafil mogą składać skargi na uciekającego pracownika w elektronicznym portalu urzędowym. Najgłośniejsze są jednak przypadki zgonów w miejscu pracy, zwłaszcza przy budowie stadionów i nowych hoteli. Według brytyjskiego dziennika „Guardian” od momentu przyznania Katarowi organizacji mistrzostw do początku ubiegłego roku w kraju zginęło ponad 6,5 tys. pracowników zagranicznych z Indii, Pakistanu, Sri Lanki, Nepalu i Bangladeszu. Jest to liczba oszacowana na podstawie informacji podawanych przez ambasady tych krajów. Dane udostępniane przez katarskie władze są mało przejrzyste. Często podaje się, że pracownik umarł z „przyczyn naturalnych”, wśród których wymienia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2022, 2022

Kategorie: Świat