Drapacze chmur

Drapacze chmur

Najwyższy budynek świata ma się oprzeć jednocześnie tajfunowi i trzęsieniu ziemi

W metropoliach świata coraz więcej strzelistych gmachów sięga ku chmurom. Wysokie budynki są świadectwem postępu techniki, bogactwa, prestiżu, politycznych ambicji, wartości religijnych, ale także ludzkiej pychy.
W grudniu zostanie w całości oddany do użytku Taipei 101, czyli Taipei Financial Center, najwyższy budynek świata. Czynne są już dolne kondygnacje tej zdumiewającej konstrukcji, w których mieszczą się restauracje i centrum handlowe (m.in. największa zapewne księgarnia Azji o powierzchni ponad 25 tys. m kwadratowych, oferująca 160 tys. książek w języku angielskim i 170 tys. dzieł chińskich). Taipei 101 ma wysokość 508 m. Dotychczasowy rekordzista, Petronas Tower w stolicy Malezji, Kuala Lumpur, wznosił się ku niebu „tylko” na 452 m. Ale dumny tajwański obelisk niedługo pozostanie najwyższym budynkiem świata. W 2008 lub 2009 r. ma być ukończona Freedom Tower – Wieża Wolności w Nowym Jorku. Budowana jest w miejscu, w którym stało World Trade Center zniszczone w wyniku zamachów terrorystycznych 11 września 2001 r. Przewidywana wysokość – 541 m. Być może, od 2009 r. Tokio będzie się szczycić Millenium Tower, czyli Wieżą Tysiąclecia o fantastycznej wysokości 840 m. W tym samym roku Dubaj, stolicę Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ozdobi wieżowiec Burj Dubai, skonstruowany w kształcie kwiatu rosnącego na pustyni. Wysokość gmachu nie została jeszcze ustalona, być może Burj

sięgnie 600 metrów.

Prasa rosyjska doniosła o planach budowy w Moskwie 640-metrowego wieżowca.
Ludzie usiłowali wznosić jak najwyższe konstrukcje od zarania cywilizacji. Na wierzchołkach babilońskich zikkuratów kapłani składali ofiary, pewni, że wysoko oznacza także bliżej bogów. Biblijna opowieść o wieży Babel, która miała się stać schodami do nieba, to także historia ukaranej ludzkiej buty. W średniowieczu budowniczowie katedr usiłowali prześcignąć się w wysokości wież. Niekiedy zbyt wysoko poprowadzona konstrukcja waliła się z hukiem, grzebiąc pod gruzami lekkomyślnych budowniczych. Przez wieki ambicje architektów ograniczała technologia. Wieża katedry kolońskiej mogła osiągnąć „zaledwie” 157 m.
Sytuacja zmieniła się pod koniec XIX w., kiedy budowniczowie mieli już do dyspozycji wytrzymałą stal, beton oraz elektryczne windy. Ojczyzną skyscrapers, czyli drapaczy nieba, stały się Stany Zjednoczone, zwłaszcza Nowy Jork i Chicago. Wysmukłe gmachy uznano za symbol postępu i nieograniczonych możliwości, za katedry ery przemysłowej. Przez prawie 20 lat najwyższym budynkiem świata był 241-metrowy nowojorski Woolworth Building. Dopiero w 1930 r. tytuł przejął Chrysler Building (319 m), jednakże nie na długo. Ukończony w 1931 r. Empire State Building (381 m) był najbardziej strzelistym gmachem przez ponad 40 lat. Granicę 400 m pokonały dopiero bliźniacze

wieże World Trade Center.

Ta imponująca konstrukcja stała się dla muzułmańskich ekstremistów symbolem amerykańskiej potęgi, zasługującym na unicestwienie. Zamach bombowy z 1993 r. tylko nieznacznie uszkodził Twin Towers. Skonstruowano je tak, aby mogły się oprzeć najsilniejszym podmuchom wichury i uderzeniom lekkich samolotów. 11 września 2001 r. okazało się jednak, że żar płonącego paliwa z uprowadzonych przez fanatycznych terrorystów boeingów może zmiękczyć stalowe filary. Płonące wieże World Trade Center runęły jak domki z kart, grzebiąc pod gruzami 3 tys. osób.
Tragedia 11 września nie powstrzymała konstruktorów drapaczy chmur, zmusiła ich jednak do zmiany planów. Gdy nad światem zawisło widmo terroryzmu, względy bezpieczeństwa musiały zostać uwzględnione w znacznie większym stopniu. Architekci Taipei 101 postanowili, że stalowe filary nośne zostaną obłożone specjalną ogniotrwałą pianą. W gmachu zmagazynowano tyle wody do gaszenia, że mogłaby wypełnić kilka basenów. Budynek musiał zostać zbudowany wyjątkowo solidnie także z innych względów. Wieżowiec stanął w miejscu najmniej dla takich konstrukcji odpowiednim. Tajwan nawiedzają regularnie potworne tajfuny i trzęsienia ziemi. Budowa kosztowała więc co najmniej 1,5 mld dol., może nawet 1,8 mld. Zdaniem zachodnich specjalistów, za te pieniądze można by w spokojniejszym regionie postawić gmach 800-metrowy. Taipei 101 przypomina gigantyczny

betonowy bambus.

Roślina ta jest symbolem Azji, ale także wytrzymałości. Bambus ugina się na wietrze, lecz nie pęka. Aby gmach nabrał właściwości bambusa, został wyposażony w skomplikowany system amortyzacyjny – na wszystkich poziomach umieszczono zbiorniki z płynem hydraulicznym. Taipei 101 przetrwał już dwa trzęsienia ziemi bez poważniejszych uszkodzeń.
Taipei Financial Center wzniesiono na 557 palach wciśniętych na 80 m w ziemię. Dopiero po 60 m miękkiej bagnistej gleby pale mogły zostać umocowane w warstwie skał. Konstrukcja opiera się na 36 kolumnach i ośmiu ogromnych podporach z betonu i stali, które są tak masywne, że wypełniają całe piętro (10 tys. ton betonu każda).
Z tego powodu co ósme piętro nie zostanie wynajęte, lecz służyć będzie jako platforma zaopatrzeniowo-logistyczna, pełna przewodów i rur, zaopatrujących 75 pięter biurowych, których powierzchnia wynosi ogółem 193.335 m kw. Każde z tych pięter technicznych jest zarazem centrum bezpieczeństwa, chronionym przez grube betonowe ściany i stropy ogniotrwałe. Znajduje się tu prawdziwy schron z własnym generatorem prądu, systemem wentylacji i łączności oraz stacją sanitarną. „Nie przewidzieliśmy lądowiska na dachu, gdyż z powodu silnych wiatrów, które wieją w Tajpej śmigłowce i tak nie mogłyby lądować. Ale jeśli coś się stanie, każdy będzie musiał przebyć najwyżej cztery piętra do góry czy na dół, aby znaleźć się w bezpiecznym miejscu”, wyjaśnia architekt Czung Ping Wang. Twierdzi on, że Taipei 101 zaprojektowano, tak aby mógł przetrwać jednocześnie najsilniejszy tajfun, jaki szalał na Tajwanie w ciągu 100 lat, i najpotężniejsze trzęsienie ziemi, które nawiedziło tę wyspę w ciągu 950 lat. Wang woli nie odpowiadać na pytanie, czy wzniesiony przez niego gmach oprze się uderzeniom pełnych paliwa wielkich samolotów pasażerskich. Architekt zapewnia jednak, że w przypadku tak straszliwego ataku terrorystycznego Taipei 101 runie znacznie później niż World Trade Center. Larry Silverstein, inwestor finansujący budowę Wieży Wolności w Nowym Jorku, zapewnia natomiast, że jego budynek będzie najbezpieczniejszy na świecie. Główny element nośny – solidny trzon, w którym umieszczone zostaną windy – zbudowany będzie z 10-centymetrowej pancernej stali. Ale Silverstein wciąż nie może znaleźć dostatecznej liczby najemców dla powierzchni biurowej Freedom Tower (242 tys. m kw.). Lęk przed terrorem wciąż tkwi głęboko. Potencjalnych klientów odstraszają także ceny. Koszty utrzymania drapaczy chmur są ogromne. Przypuszczalnie czynsz za wynajem setnego piętra Taipei 101 wyniesie ponad 150 euro za metr miesięcznie. Nawet jeśli znajdą się najemcy, koszt budowy tego kolosa zwróci się dopiero za 70 lat. Tak naprawdę strzeliste wieżowce wznoszone są nie tyle ze względów ekonomicznych, ile prestiżowych. Mają być symbolami, świadectwem potęgi, wartości ideologicznych czy religijnych. Chińska Republika Ludowa uważa Tajwan za zbuntowaną prowincję, którą należy odzyskać, w razie konieczności siłą. Budując Taipei 101, władze Tajwanu zapragnęły pokazać Chińczykom z kontynentu, ale także światu, swe bogactwo i możliwości. Gigantyczny bambus z betonu, stali i szkła stanowić ma przesłanie dla międzynarodowych inwestorów: „Patrzcie, na co na stać. Wasze pieniądze będą u nas bezpieczne”.
Freedom Tower w Nowym Jorku będzie symbolem niezłomności amerykańskiej demokracji. Wysokość gmachu (1776 stóp) nie została wybrana przypadkowo. W 1776 r. Stany Zjednoczone ogłosiły niepodległość. Górna część konstrukcji przypominać będzie pochodnię Statuy Wolności. Petronas Tower w Malezji zbudowana została na planie nakładających się kwadratów, co ma symbolizować harmonię nauk islamu. Taipei 101 budzi skojarzenia z buddyjską świątynią. Jej główna sekcja podzielona jest na osiem segmentów po osiem pięter. W mitologii chińskiej liczba osiem uchodzi za szczęśliwą.
Wysokie budynki są kosztowne, energożerne, zazwyczaj przynoszą straty. W światowych metropoliach, głównie azjatyckich, będą jednak budowane wciąż nowe kolosy. To bowiem przede wszystkim zaklęte w szkło i stal manifestacje ludzkich ambicji i marzeń.


Najszybsze windy świata
Taipei 101 ma 37 wind osobowych. Niektóre to prawdziwe cuda techniki, skonstruowane kosztem ponad 2 mln dol. za egzemplarz, wyposażone m.in. w hamulce bezpieczeństwa i system wyrównania ciśnienia wewnętrznego. Windy bowiem są tak szybkie (najszybsze na świecie), że na skutek błyskawicznego spadku ciśnienia pasażerom popękałyby bębenki w uszach. Windy rozwijają prędkość 61 km na godzinę (1008 m na minutę) i osiągają platformę widokową na 89 piętrze w ciągu 39 sekund.


Strzeliste wieże
Wieża Babel (na południe od Bagdadu), 562 r. p.n.e., 91 m
Minaret Al-Malwija, Samarra, Irak, 852 r., 52 m
Wieża w Pizie, 1174-1370 r., 55 m
Campanile di San Marco, Wenecja, 1392 r., 98 m
Woolworth Building, Nowy Jork, 1913 r., 241 m
Chrysler Building, Nowy Jork, 1930 r., 319 m
Empire State Building, Nowy Jork, 1931 r., 381 m
Pałac Kultury i Nauki, Warszawa, 1955 r., 230 m
John Hancock Center, Chicago, 1970 r., 343 m
World Trade Center, Nowy Jork 1972/73 r., 415 m
Sears Tower, Chicago, 1974 r., 442 mBank of China Tower, Hong Kong, 1990 r., 367 m
Petronas Towers, Kuala Lumpur, 1996 r., 452 m
30 St. Mary Axe („Erotyczny Ogórek”), Londyn, 2003 r., 180 m
Taipei 101, Tajwan, grudzień 2004 r., 508 m
Turning Torso, Malmö, Szwecja, 2005 r., 190 m
CCTV Headquarters, Pekin, 2008 r., 234 m

 

Wydanie: 2004, 49/2004

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy