Religia smoleńska, walka o krzyż, Tadeusz Rydzyk, problemy z Komisją Majątkową – to zaczyna budować wizerunek takiego Kościoła, z którym nic nie można zrobić, tylko go odrzucićReligia smoleńska, walka o krzyż, Tadeusz Rydzyk, problemy z Komisją Majątkową – to zaczyna budować wizerunek takiego Kościoła, z którym nic nie można zrobić, tylko go odrzucić. Prof. Tadeusz Bartoś – filozof, profesor Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. Opublikował m.in. „Ścieżki wolności”, „Wolność, równość, katolicyzm”, „Jan Paweł II. Analiza krytyczna”, „W poszukiwaniu mistrzów życia”. Ostatnio w wydawnictwie W.A.B. ukazała się jego nowa książka „Koniec prawdy absolutnej”. Prowadzi blog „Z punktu widzenia” na www.tadeuszbartos.blog.onet.pl. Palikot zagroził, że będzie chciał zdjąć krzyż wiszący w Sejmie. Biskupi zagrzmieli. I będą krzyczeć i straszyć? – Będą grać swoje role. Dziwisz będzie milczał, Michalik będzie grzmiał… Jest ta jego mantra: że Kościół jest wyrzucany, prześladowany, a przecież jest tak zasłużony dla kraju, jest zawsze z narodem. Kto więc walczy z krzyżem, walczy z Bogiem, z narodem… Takie formuły będą powtarzane. Wszystko będzie się działo w sferze słów. Wszystko zostało załatwione A w sferze czynów? – W sferze czynów Kościół może tylko tyle, na ile pozwoli mu państwo. Państwo pozwala mu na wiele. – Dlatego Kościół dużo może. I cała jego lisia roztropność polega na tym, żeby dobrze się dogadywać z państwem. Właśnie przed chwilą przeczytałem wyliczenia, ile faktycznie pieniędzy spływa rocznie do Kościoła. Ponad miliard na katechezę, a z różnego rodzaju ulg, zwolnień i tego typu rzeczy dodatkowe miliardy. Plus Komisja Majątkowa. Strumienie i strumyki pieniędzy. – A jak zostały załatwione? Nie przez wojnę z rządem Millera czy z innymi rządami, tylko przez bardzo sympatyczne rozmowy kuluarowe, które nazywają się Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. Konstrukcja takiej Komisji Wspólnej to uprzywilejowanie jednej grupy religijnej. Czy coś takiego jest konstytucyjne? Poza tym to forum wpływu Kościoła na decyzje rządowe, pewnego nacisku. To podejrzane? – Wiadomo, że w życiu, w biznesie mnóstwo rzeczy załatwia się przez kontakty osobiste. Mój dostęp do premiera, jeśli taki bym miał i jeśli prowadziłbym z państwem interesy, bardzo by mnie uprzywilejowywał. Podsunąć, zaproponować… Mamy takie dogadywanie się. Tak jak Tadeusz Mazowiecki dogadał się w sprawie wprowadzenia do szkół nauczania religii. Prywatnie w gruncie rzeczy… Bez debaty, bez zastanowienia się, jak mają wyglądać stosunki Kościół-państwo, jak ma wyglądać edukacja. A przecież powinniśmy najpierw się zastanowić, jaki model chcemy przyjąć, opisać go, odpowiedzieć na pytanie, czy uwzględnia interes państwa. I wytłumaczyć, dlaczego ten, a nie inny. Musi być uzasadniony powód, dlaczego kogoś się uprzywilejowuje. Za zasługi? To za mało. Co interesuje pasterza? Czy wejście Palikota do Sejmu jest zaskoczeniem dla Kościoła? Biskupi spodziewali się czegoś takiego? – Jak większość obywateli pewnie się zdziwili. To dla nich memento. Bo byliśmy w pokoju, nie było w nim jednego gościa, a teraz jest. Siedzi, patrzy i strasznie nadstawia ucha na te kwestie: co sobie załatwiamy, jak funkcjonujemy. I wizja, że w Polsce jest prawica, prawica i prawica, i nic więcej, że wszyscy są bardziej lub mniej z naszej puli, a lewica antyklerykalna to jednostki bez znaczenia, stała się już przeszłością. Czy biskupi zmienią taktykę, czy dalej będzie ta sama? – Taktyki zmienić nie mogą, bo nie wyjdą ze swojej skóry. Uważają zresztą, że ta taktyka jest dobra. Gdyby byli rozsądni – byliby ostrożniejsi. A w ogóle gdyby chcieli się kierować roztropnością i pomyśleć perspektywicznie o wizerunku Kościoła katolickiego na najbliższe 20 lat… To? – Ten wizerunek jest teraz zagrożony i wiemy, na czym polega to zagrożenie. Bo cóż widzimy? Religię smoleńską, walkę o krzyż, co zniechęca młode pokolenie i przyprawia Kościołowi gębę fanatyczności. Do tego jeszcze ks. Rydzyk. No i jednak wałkowane w kółko problemy z Komisją Majątkową. To wszystko zaczyna budować wizerunek takiego Kościoła, z którym nic nie można zrobić, tylko go odrzucić. Dlaczego biskupi boją się państwa świeckiego? Takie państwo jest dla nich dyshonorem? – To zbyt abstrakcyjne pojęcie. Nikomu nie ubliżając, biskupi raczej nie funkcjonują jako ciało ideowo-refleksyjno-ideologiczne. Tak naprawdę funkcją społeczną Kościoła jest funkcja gospodarska. To po prostu duże przedsięwzięcie organizacyjne. Stąd dbałość
Tagi:
Robert Walenciak