Po roku życia w warunkach ograniczeń, jakie każdemu z nas narzuciła pandemia, ciągle mamy nadzieję, że jeszcze kilka miesięcy i każdy, kto będzie chciał, zostanie zaszczepiony. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Tylko co dalej? Naprawianie tego, co stało się z naszą psychiką, będzie o wiele trudniejsze od akcji szczepionkowej. Na dobrą sprawę cały świat dotknięty przez pandemię potrzebuje nowego rozdania. Bo prawie wszyscy kwalifikują się do pomocy psychologów, psychoanalityków i psychiatrów. W największym stopniu potrzebują tego najmłodsi.
Sytuacja jest ciągle bardzo groźna. Tym bardziej nie można z tą, tak powszechnie oczekiwaną, pomocą psychologiczną czekać na finał covidu. Bo przecież mogą być kolejne mutacje wirusa. I kolejne fale zachorowań. Z tymi zagrożeniami, które już znamy, i z ich konsekwencjami musimy nauczyć się żyć.
Tylko co to w praktyce znaczy? Trwała zmiana starych nawyków to jedno. A drugie to żmudny proces odbudowy psychicznej. Musimy naprawić to, co nawarstwiło się w nas przez ten rok. Nie da się tego zrobić samemu. Spróbujmy, choć bez wsparcia z zewnątrz będzie to bardzo trudne.
Potrzebujemy na wielką skalę narodowej terapii. I jak teraz słuchamy odpytywanych przez media wirusologów specjalistów od covidu, tak obok nich powinni się pojawić specjaliści od tego, co się dzieje w naszych głowach.
A dzieje się tam wiele. Niestety, nie tylko z powodu pandemii, na którą mamy ograniczony wpływ. Ale na te wirusy, które dewastują nasze państwo, i na kolejne wojny władzy z kolejnymi grupami, możemy wpływ mieć. Nawet musimy. Jeśli mamy wrócić do normalności, to nie z tymi, którzy jedynie tworzą problemy.
Władza, która od lat nieustannie atakuje, marginalizuje i obraża miliony Polaków, jest jak drugi wirus. Nie mniej dokuczliwy, bo dewastujący naszą psychikę. Niesiemy na plecach dwa ciężkie wory. Pandemię i władzę.
Skuteczne wychodzenie z opresji po pandemii będzie z takim bagażem, jakim nieustannie obarcza nas władza, bardzo trudne. A przede wszystkim mało sensowne. Bo i po co mamy dźwigać podwójny ciężar? Pozbywając się jednego balastu, szybciej wrócimy do względnej normalności.
Obecna władza jest jak koza z dowcipu o rabinie, do którego przyszedł Żyd narzekający na ciasnotę, z jaką boryka się wielodzietna rodzina w jednej izbie. Rabin poradził mu wprowadzić tam kozę. Po miesiącu zrozpaczony Żyd przyszedł ze skargą i usłyszał, by wyprowadził kozę. Efekt? Wszyscy byli szczęśliwi.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy