Przełomowa rezolucja Parlamentu Europejskiego o wpływie, jaki na kobiety i dzieci ma przemoc ze strony partnera Były mąż Doroty, wykształcony, przemiły dla sąsiadów, wykańczał ją psychicznie. Bała się go także córka. Po rozstaniu nie chciała z nim zostawać, w końcu zaczęła się moczyć. Mówiła mamie, że ojciec dotykał ją w miejsca intymne. Prokuratura sprawę o molestowanie umorzyła, nie dając wiary ani kobiecie, ani jej córce. Sąd zostawił kontakty z nocowaniem. Dziewczynka na widok ojca wpada w panikę. Jest pod opieką psychologa i psychiatry. Ewa odeszła od partnera, bo pił i bił. Świadkiem awantur był ich 15-letni dziś syn. Nie chce mieć z ojcem nic wspólnego, mówi o nim per pan. Sąd ustalił kontakty, ale chłopak nie chce spotykać się z ojcem. Matka płaci wobec tego wysokie kary pieniężne. I zadłuża się, bo alimentów nie dostaje. Pyta: mam zmuszać moje dziecko do kontaktów z ojcem? Kaśka walkę o dzieci toczy od czterech lat. Mimo kolejnych dowodów, nagrań, SMS-ów i zeznań świadków przedstawianych przez kobietę sąd uważa, że ojciec, nawet przemocowy i niestabilny, dzieciom się należy. A ojcu należy się władza rodzicielska. Kobieta została uznana za „alienatorkę”, a to dlatego, że starając się chronić dzieci przed zachowaniami ojca, ogranicza kontakty do minimum. Ostatnio sąd ją ostrzegł, że jeśli dalej będzie „tak robiła”, to dzieci wylądują u ojca. Takich spraw w Polsce są tysiące. Często dzieje się tak, że sąd rodzinny rozpatruje sprawę niezależnie od toczącego się w innym sądzie postępowania karnego wobec sprawcy przemocy. W wielu pomagają organizacje kobiece, Centrum Praw Kobiet czy Feminoteka. I właśnie te działaczki, które na co dzień zajmują się pomocą ofiarom przemocy, w październikowej rezolucji Parlamentu Europejskiego widzą przełom. Po raz pierwszy w jednym dokumencie unijnym zebrano dane – badania, ekspertyzy, statystyki – które pokazują nie tylko skalę przemocy, ale także jej wpływ na życie zarówno kobiet, jak i dzieci. Przemoc wobec matki to przemoc wobec dziecka Pół roku po publikacji raportu WHO na temat globalnej skali przemocy wobec kobiet – co trzecia w wieku 15-49 lat, czyli prawie 852 mln, pada ofiarą przemocy – Parlament Europejski przyjął rezolucję „Wpływ, jaki na kobiety i dzieci wywierają przemoc ze strony partnera oraz prawo pieczy nad dzieckiem”. Ten krok pokazuje, że Unia dostrzega skalę przemocy oraz – przede wszystkim – konieczność wspólnych wysiłków na poziomie instytucjonalnym, by przemoc wobec kobiet, określaną jako „antykobieca ofensywa”, zatrzymać. Porusza też tematy, które do tej pory były albo niedostrzegane, albo przemilczane. W rezolucji stoi wprost: w dużej mierze przyczyną przemocy są głęboko zakorzenione stereotypy, które wpływają na sposób, w jaki kobiety są traktowane nie tylko przez partnerów, ale także przez instytucje, do których zwracają się o pomoc i ochronę. Podkreśla się, że „wszelkie formy przemocy motywowane płcią stanowią ekstremalną formę dyskryminacji kobiet i naruszania praw człowieka wynikającą z różnic w traktowaniu kobiet i mężczyzn, które ta przemoc utrwala i wzmacnia”. W dokumencie mowa jest o tym, że dzieci będące świadkami przemocy wobec matki też są ofiarami tej przemocy, a domyślny dogmat wspólnej pieczy nawet wtedy, gdy występuje przemoc w rodzinie, jest rozwiązaniem anachronicznym i szkodliwym. To nowość, bo choć tak dużo mówi się o dobru dziecka, rozwiązania prawne i praktyka sal sądowych pozostawiają wiele do życzenia. W rezolucji autorzy piszą wprost: przemoc wobec matki to przemoc wobec dziecka. Całkowitym novum jest zwrócenie uwagi na kryzysy emocjonalne, które przeżywają kobiety będące ofiarami przemocy. Do tej pory wskazywali to wyłącznie eksperci antyprzemocowi i terapeuci, instytucje oczekiwały zaś od kobiet znakomitej kondycji, wszelkie objawy kryzysu psychicznego traktując jako świadectwa słabości. Słabości chętnie wykorzystywanej w przypadku walki sądowej przez drugą stronę. Jeśli kobieta szuka pomocy u psychologa czy psychiatry, by poradzić sobie z traumą, którą przeszła, w sądzie obraca się to przeciwko niej. Dlatego kobiety boją się korzystać z pomocy. Narzędzie walki o dziecko To pierwszy dokument tej rangi, który wprost odcina się od obalonej przez środowisko naukowe teorii alienacji rodzicielskiej. Termin ten został ukuty przez obecnie zdyskredytowanego psychiatrę amerykańskiego Richarda Gardnera. W skrócie: teoria zakłada, że matki po rozstaniu fabrykują
Tagi:
Anita Kucharska-Dziedzic, Anna Kupsch, Centrum Praw Kobiet, dzieci, Europa, Feminoteka, kobiety, Małe Wielkie Prawo, polskie rodziny, prawa człowieka, prawa kobiet, przemoc, przemoc w rodzinie, psychologia, Renata Durda, Richard Gardner, rodziny, społeczeństwo, Stowarzyszenie BABA, Unia Europejska, Urszula Nowakowska, WHO










