Gdyby nie było Piłsudskiego

Gdyby nie było Piłsudskiego

Warszawa 06.02.2019 r. Andrzej Chwalba historyk, profesor - Uniwersytet Jagiellonski. fot.Krzysztof Zuczkowski

Historie alternatywne uczą, że kierowanie się w polityce emocjami, ambicjami i korzyściami finansowymi najczęściej kończy się źle Prof. Andrzej Chwalba – historyk i eseista, wykładowca UJ, współautor książki „Zwrotnice dziejów. Alternatywne historie Polski” Próby przedstawiania odmiennej historii uchodzą za kontrowersyjne i przez długi czas spotykały się z silną krytyką, przede wszystkim w środowiskach akademickich. Czy poważnemu badaczowi wypada zajmować się takim gdybaniem? – Książka „Zwrotnice dziejów” jest pomysłem redaktora Wojciecha Harpuli. Zgodziłem się na wspólne stworzenie tej publikacji, pod warunkiem że sztywno trzymamy się faktów, odwołując się do warsztatu naukowego historyka, racjonalnie i rzeczowo rozważając alternatywne scenariusze dziejów Polski. To nie jest książka naukowa, ale popularna, dla miłośników historii. Inna rzecz, że już wcześniej powstawały podobne publikacje. Teksty z zakresu historii alternatywnej mają w dorobku tacy znakomici badacze jak profesorowie Janusz Tazbir czy Jerzy Strzelczyk. W krajach anglosaskich i w Niemczech prowadzone są warsztaty z historii alternatywnej dla studentów. Jest to zatem metoda społecznie akceptowana. Czyli nie bawimy się w bajkopisarstwo historyczne? – Umówiliśmy się z redaktorem Harpulą, że nie bawimy się w tworzenie science fiction czy fantasy, nikomu nie zmieniamy PESEL ani płci, pokazujemy, że niejednokrotnie przypadek sprawiał, że historia potoczyła się zupełnie inaczej – ktoś się spóźnił na spotkanie, ktoś się rozchorował, w jakimś momencie emocje wzięły górę nad kalkulacjami politycznymi… Wysuwanie alternatywnych hipotez dotyczących wydarzeń historycznych uzupełnia naszą wiedzę na temat tego, co faktycznie się stało. Konstruując alternatywne scenariusze, nie mnożyliśmy ponad potrzebę piętrowych hipotez. Chcieliśmy pokazać, że historia nigdy nie jest zaprogramowana, że to ludzie są aktorami dziejów. Od kilku lat snucie hipotetycznych historii jest modne. Różni pisarze i publicyści zastanawiają się, co by było, gdyby Polacy poszli z Hitlerem na Moskwę. Takiej opowieści w książce nie ma. – Sojusz Warszawy i Berlina w 1939 r. nie był możliwy. Nikt z ówczesnych elit politycznych nie brał go na poważnie. Stawiając pytania badawcze w książce, przyjęliśmy założenie, że trzymamy się wydarzeń możliwych i decydujących dla naszych dziejów i takich, których konsekwencje byłyby długotrwałe. Dlatego do książki ostatecznie nie trafiły rozważania, co by było, gdyby nie wybuchło powstanie warszawskie czy listopadowe i jakie byłyby konsekwencje klęski w bitwie warszawskiej. Opisywane w książce scenariusze – nie dochodzi do rozbicia dzielnicowego, Zygmunt Stary włącza Prusy do Korony, Jagiellonowie nie zasiadają na polskim tronie, a Konstytucja 3 maja nie zostaje uchwalona – to historie, których skutki ciągną się przez wieki? – Rzeczywiście, dlatego wydawca przed każdym rozdziałem dał dwie ilustracje: jedna nawiązuje do omawianych czasów, druga do możliwych konsekwencji po wiekach. W przypadku rozbicia dzielnicowego mamy wizerunek z czasów Bolesława Krzywoustego i zdobywanie Kołobrzegu przez wojsko polskie w 1945 r. To pokazuje, że tzw. testament Krzywoustego sprawił, że na prawie 700 lat utraciliśmy kontrolę nad Pomorzem Zachodnim. Gdyby nie było podziału dzielnicowego Polski, a dowodzimy, że nie musiał mieć miejsca, zapewne Konrad Mazowiecki nie sprowadziłby do Polski Krzyżaków, z którymi potem przez dwa wieki walczyliśmy o Pomorze Gdańskie. I gdyby nie Krzyżacy, nie byłoby pruskiej potęgi. Być może nie byłoby też I i II wojny światowej? – To już daleko posunięte hipotezy. W naszej książce skupiamy się na kluczowych momentach historii, na owych zwrotnicach dziejów, próbujemy szukać wyjaśnień. Jeszcze z czasów szkolnych pamiętam pytanie, dlaczego wybuchła rewolucja francuska. Tłumaczono ją głodem i biedą, ale przecież w innych momentach dziejów lud też był niezadowolony i rewolucje nie wybuchały. W rozważaniach na temat innego niż w rzeczywistości biegu wydarzeń historycznych ujawnia się czasem „efekt motyla” – drobne, niezauważalne zdarzenie, które miało wiekopomne skutki. Pisząc o pana książce, Krzysztof Varga zauważył, że „jeśli mogło być dobrze, z bożą pomocą zrobiliśmy wszystko, żeby było źle”. Faktycznie w przełomowych momentach dokonywaliśmy najgorszych wyborów? Zamiast postawić na Piasta Ziemowita IV, związaliśmy się z Litwą, zamiast dobić Krzyżaków, hodowaliśmy polityczną żmiję na własnej piersi, zamiast związać się z Habsburgami, wdaliśmy się w niebezpieczne wojny prowadzące do upadku? Czy historia Polski to historia pogrzebanych szans i błędów? – Naszym zadaniem nie było wystawianie przodkom ocen ani sytuowanie się w roli prokuratora. Trudno jednak nie zauważyć, że niejednokrotnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2019, 2019

Kategorie: Wywiady