Polacy łykają suplementy na potęgę, choć deklarowanych składników bywa w nich jak na lekarstwo Najjaskrawszy przykład uzależnienia od suplementów? Agnieszka Małek, dietetyk z Poradni Medycyny Żywienia MedFood, nie zastanawia się długo nad odpowiedzią. – Rok temu przyszła do mnie młoda kobieta z otyłością i zdiagnozowaną insulinoopornością. Z wywiadu wynikało, że wiele z nich przyjmuje przez dłuższy czas. Wszystkie na własną rękę. Wśród nich były i suplementy w proszku, niekiedy zamiast normalnego posiłku, i herbatki przyśpieszające przemianę materii, i multiwitaminy na wzmocnienie włosów. A także magnez oraz witamina C. – Martwi mnie to, że zamiast zasięgnąć porady specjalisty, sama eksperymentowała, przez co mogła się narazić na nadmiar witamin i składników mineralnych, co zagraża życiu i zdrowiu. Herbatki przyśpieszające przemianę materii mogą zaburzać perystaltykę jelit i działać uzależniająco. Natomiast sproszkowane posiłki potęgują problemy działania układu pokarmowego, bo dostarczają śladowych ilości błonnika, witamin i dobrej jakości tłuszczy – wylicza Agnieszka Małek. Z jej obserwacji wynika, że przyjmowanie zbyt dużej liczby suplementów to problem ok. 20% pacjentów. Uparty gorszy od zachłannego Do zażywania suplementów przyznaje się w Polsce ponad trzy czwarte rodaków. Z czego 48% deklaruje, że łyka je regularnie – analizy SW Research nie pozostawiają złudzeń. W większości to preparaty zawierające magnez – stanowią 26% rynku tych produktów. Ale też tzw. immunostymulatory – 22% rynku, probiotyki – 20%, produkty wzmacniające organizm – 16% oraz witaminy i minerały dla dorosłych – 16%. Tylko w tym roku Polacy wydadzą na suplementy – bagatela – 6 mld zł (prognozy PMR), podczas gdy jeszcze trzy lata temu 4,4 mld zł. W praktyce oznacza to sprzedaż ponad 200 mln opakowań suplementów diety rocznie! Statystyczny Polak kupi ich co najmniej sześć, za co zapłaci grubo ponad 100 zł. Jako powód podaje się przede wszystkim wzrost sprzedaży w aptekach, wynikający z chęci zwiększenia odporności w trakcie pandemii. Coraz większe zainteresowanie suplementami widać zresztą od zeszłego stulecia. Dane KE wskazują, że już w latach 1997-2005 polski rynek wzrósł o 219% i był to najwyższy wzrost w UE. I jeszcze jedna informacja z raportów: prognozy dla krajowego rynku suplementów pokazują, że powinien on rosnąć o 5% rocznie. – Najbardziej za sprawą sportowców, kobiet chcących zrzucić wagę, a także tych w ciąży lub starających się o dziecko oraz osób przewlekle chorych – tłumaczy prof. Ewa Stachowska, kierownik Zakładu Biochemii i Żywienia Człowieka Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Agnieszka Małek, która z klientami biorącymi suplementy ma do czynienia na co dzień, dobrze poznała ich schematy myślenia. I podzieliła na grupy. – W pierwszej jest typ uparty. Trudno z nim dyskutować. Kiedy już przyjmuje konkretny suplement, nie da go sobie łatwo usunąć z diety, bo „na 100% działa”. Nawet jeśli przytoczę twarde wnioski z badań, trudno przychodzi mu zmienić zdanie. Wtedy najczęściej pada argument: „Sąsiadka brała. Koleżanka z pracy też. To co, dla mnie ma być niedobry?!”. Druga grupa to typ modny – naczytał się o suplementach w sieci, a ostatecznie zdecydował na podstawie wpisów celebrytek, które reklamują dany produkt. W myśl zasady: gwiazdy twierdzą, że działa, to na pewno jest rewelacyjny. – Sugeruje się opinią osób niezwiązanych z branżą. Nierzadko do tego stopnia, że podważa zdanie dietetyków i medyków – dopowiada ekspertka MedFood. W jej klasyfikacji jest też typ zachłanny, który za wszelką cenę chce zadbać o ciało. Czytaj: marzy albo o zgrabnej sylwetce (kobiety), albo o przyroście masy mięśniowej (mężczyźni). Ten z kolei wierzy, że im więcej suplementów, tym lepiej. Najlepiej różnego rodzaju. Ostatnia, czwarta kategoria, to typ opiekuńczy. Słucha uważnie. Współpracuje. Z reguły chce zadbać albo o zdrowie dziecka, albo o jego odporność. – Kiedy przychodzi, wierzy w to, co mówimy. Jeśli już pyta, to czy warto dany produkt stosować, czy nie. Sam nie wprowadza go do diety – podsumowuje dietetyczka. Prof. Ewa Stachowska dorzuca jeszcze jeden typ: ortorektyk, zdeterminowany. – Stara się jeść wyłącznie produkty uważane za zdrowe. A że za takie uważa suplementy, to wierzy w ich moc – mówi. Pani profesor zwraca uwagę,
Tagi:
Adam Czerwiński, afera KNF, Agnieszka Małek, dieta, etyka lekarska, etyka zawodowa, Ewa Stachowska, Fundacja Badamy Suplementy, GIS, lekarstwa, medycyna, nauka, NIK, Poradnia Medycyny Żywienia MedFood, Przemysław Kardas, reklamy, reklamy suplementów diety, seks, społeczeństwo, Stanisław Maćkowiak, suplementy diety, UOKiK, uzależnienia, zdrowie, zdrowie publiczne, żywienie, żywność









