Zaczęła się nowa gra. Gra o banki. Efektem wielomiesięcznych działań Ministerstwa Skarbu jest destabilizacja w trzech wielkich, polskich bankach. Bardzo trudno o pełną ocenę przyczyn tej sytuacji.
Po pierwsze dlatego, że brakuje odpowiedzi na pytanie o politykę polskiego rządu wobec udziału kapitału zagranicznego w sektorze bankowym. Ciągle przecież nie wiemy, jaki obrano model prywatyzacji tej części majątku narodowego.
A po drugie, nie wiemy, kto naprawdę w tym sektorze reprezentuje skarb państwa? Minister Emil Wąsacz, wiceminister Alicja Komasiewicz, a może Władysław Jamroży, zawieszony prezes PZU S.A.
Nawet laik mógł się ostatnio przekonać, że ta trójka nie stanowi monolitu. Gdy Deutsche Bank przy udziale Jamrożego otworzył sobie drogę do przejęcia BIG Banku Gdańskiego, mogliśmy zobaczyć, jak dalece zachowania bankowców odbiegają nie tylko od reguł fair play, ale od elementarnej przyzwoitości.
Klienci banków, którzy do tej pory stojąc w kolejkach, mogli co najwyżej oglądać marmurowe posadzki i kandelabry, teraz zobaczyli to, co było przed nimi skrzętnie skrywane.
Okazało się, że w tym środowisku aż kipi od namiętności. Cel uświęca środki, a podstęp i manipulacje są bronią po którą sięga się bez oporów. Deutsche Bank nie zawracał sobie głowy negocjacjami i kompromisami. Postanowił przejąć kontrolę nad bankiem w sposób powszechnie uznawany za wrogi. Bez oglądania się na interesy innych udziałowców. Tak brutalnego działania jeszcze w Polsce nie było. Zwłaszcza w sektorze bankowym, z natury wymagającym ostrożności. Złamane zostały dobre obyczaje rynku kapitałowego.
Na co więc liczyli ludzie z Deutsche Banku – w większości polscy specjaliści wynajęci do pracy na rzecz tej instytucji?
Niemcy wykorzystali najgorsze polskie wady i przegłosowali, co chcieli. Wykorzystali brak lojalności PZU i brak wyobraźni ministra skarbu.
To, co się stało, wzmoże falę krytyki polityki rządu wobec banków. We Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii i we Włoszech poziom kapitału zagranicznego w bankach nie przekracza 15%. W Polsce jest to już 59%.
Rząd w sprawie działań Deutsche Banku nie mówi jednym głosem.
Zdaniem Emila Wąsacza, grupa PZU i prezes Jamroży złamali wyraźne instrukcję, by nie zawierać porozumienia z niemieckim bankiem. Dla innych urzędników Ministerstwa Skarbu zachowanie niemieckiego banku jest normalnym działaniem, zgodnym z regułami wolnego rynku. Zadziwiająca to postawa i zadziwiające są powody obrony interesów Deutsche Banku.
Tylko w sytuacji takiej różnicy zdań możliwe było skandaliczne zachowanie przedstawicieli PZU.
Słuchając wypowiedzi prezesa Jamrożego, mam wrażenie, że widzi on siebie ponad strukturami państwa. Słyszę głos człowieka, który uwierzył, że jest właścicielem PZU, a nie wynajętym, choć świetnie opłacanym, urzędnikiem.
Jamroży robi, co chce. Ma widocznie na to zgodę. Zobaczymy, czy jego promotorzy wyjdą ż cienia.
Do problemów z bankami dochodzi nowy kłopot. Czeka nas przecież prywatyzacja PZU S.A. Aż strach pomyśleć, co może zrobić zawieszony prezes tej instytucji.
Takie są skutki, gdy lekarzowi powierza się kierowanie największą firmą ubezpieczeniową w Polsce. Pora chyba zawołać: Lekarzu, lecz się sam.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy