Jacek Stachursky – wszystko albo nic!

Jacek Stachursky – wszystko albo nic!

CHARAKTER (Z) PISMA

Już sam autograf i energiczne podkreślenie, które wymagało aż czterech nonszalanckich pociągnięć, to znak, iż pan Jacek jest hojnie przez naturę wyposażony w siłę przekonywania. Umie słuchać… ale przede wszystkim samego siebie. Zdobędzie to, co zechce. A jeśli nie? Nie ma żadnego „jeśli nie”. Majuskuły w nazwisku i sposób ich nakreślenia świadczą o tym, że ów wolny strzelec comiesięczną pensję i urzędowanie „od do” uważa za idiotyzm. Chce wielkiej wygranej lub życiowego interesu (przekreślenia kieruje optymistycznie ku górze). Jeśli nie może szybko zbić majątku, woli zdychać z głodu lub wałęsać się bez celu (litery pochyla w prawo, pisze szybko, no i to słowo „sympati”…). Ogromne odstępy między wyrazami – przy takim sposobie pisania – mówią, że to liberalny myśliciel, przejmujący się szczerze losem słabszych i biednych. Ale często jedno drzewo przesłania mu cały las, a w końcu zapomina i o drzewie. Jego dziwactwa (formy majuskuł w podpisie) można wymieniać bez końca. Jest przy tym wizjonerem (kształt i rozmiary pierwszej litery imienia). Jeśli ta ogromna przenikliwość zostanie źle użyta, może go doprowadzić do obłędu. Na ogół jednak potrafi (tu: pełne skromności pismo tekstowe) wydobywać ze swych dziwactw to, co najlepsze, i z pewnością wnosi odrobinę niezwykłości w życie ludzi, którzy go otaczają, przy czym umie szczerze śmiać się sam z siebie oraz bawić innych, choćby nawet ŕ la Mrożek („Baba”) – „Jaacek plaacek na oleeju…”.

Wydanie: 2004, 29/2004

Kategorie: Sylwetki
Tagi: Jerzy Danton

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy