Jazda w nieznane

Jazda w nieznane

Autonomiczne samochody stały się rzeczywistością. Tylko czy to coś zmienia?

Przyszłość w tej dziedzinie miała się wydarzyć o wiele szybciej. W 2015 r. amerykańska firma doradcza Roland Berger opublikowała raport dotyczący rynku transportowego, w którym zawarta została teza, że całkowita automatyzacja procesu kierowania samochodami i ciężarówkami nastąpi w ciągu zaledwie dekady. „W końcowej fazie robotyzacji, około roku 2025, rola człowieka ręcznie kierującego pojazdem będzie zupełnie zbędna”, pisali analitycy firmy, cytowani wówczas przez całe spektrum prasy biznesowej, w tym przez „Forbesa”, Bloomberga i inne prestiżowe redakcje. Do wyznaczonej wtedy daty został już tylko rok i jest oczywiste, że prognozy się nie sprawdzą.

Kwestie regulacyjne, rozwoju technologicznego, a przede wszystkim zastosowania na masową skalę, co stanowi najważniejszą barierę dla każdego nowego wynalazku, znacznie utrudniły realizację marzeń futurystów transportu. Z drugiej strony autonomiczne samochody jeżdżą już po ulicach niejednego miasta i choć do wyłączenia ludzi z procesu kierowania nimi jeszcze bardzo daleka droga, to rok 2024 r. może się okazać przełomowy dla tego sektora. Przynajmniej w teorii.

Chińskie ruszenie

Zdecydowanie największy i kluczowy dla rozwoju tej technologii jest rynek amerykański, nie tylko ze względu na tempo innowacji wprowadzane przez Dolinę Krzemową, ale też z uwagi na wspomnianą kwestię regulacyjną. Stany Zjednoczone, w odróżnieniu od chociażby Europy, są krajem, w którym spółki technologiczne działają według paradygmatu „co niezabronione, jest w pełni legalne”. A ponieważ prawo, zwłaszcza federalne, nie nadąża za postępem technologicznym, start-upy za oceanem testują swoje wynalazki niemal na żywym organizmie. W tej chwili użytkownicy mogą swobodnie korzystać z robotaksówek – autonomicznych samochodów wiozących ich bez kierowcy z punktu A do punktu B – w Phoenix, Austin i San Francisco. Jednak pilotażowe programy korzystania z aut bez kierowców na swoich ulicach prowadzi już kolejne 15 miast.

Dwa lata temu takie pojazdy znalazły się na ulicach Pekinu, choć tu o pełnej autonomii nie może być jeszcze mowy. 65 robotaksówek stworzonych przez chińskiego giganta technologicznego Baidu, przy wsparciu start-upu Pony.ai oraz Toyoty, zabierało pasażerów z 200 wybranych przez firmę miejsc postojowych, ale poruszało się tylko po jednej, relatywnie mniej zatłoczonej dzielnicy miasta. Co więcej, podczas każdego przejazdu obecny był w aucie, siedząc na fotelu pasażera, przedstawiciel Baidu, gotów przejąć kierownicę w razie jakiegokolwiek zagrożenia. Holding jest zadowolony z testów, zwłaszcza z pokonania najtrudniejszej bariery, czyli oswajania klientów z faktem, że za kółkiem nie ma nikogo. Plany ekspansji są ambitne. Jak donosi tygodnik „The Economist”, już w 2025 r. autonomiczne samochody mają jeździć po ulicach 65 chińskich miast.

Kolejne miejsca, gdzie rozwój technologii będzie szybki i zapewne bezbolesny, to Japonia i Korea Południowa, zajmujące odpowiednio trzecią i czwartą pozycję (za USA i Chinami) na liście krajów z największą liczbą patentów w zakresie autonomicznych pojazdów.

Dopiero na piątym miejscu na tej liście znajduje się pierwszy europejski kraj – Niemcy, w czołowej dziesiątce, na dwóch ostatnich pozycjach, są jeszcze Francja i Hiszpania. Stary Kontynent mocno odstaje pod względem rozwoju, testów i wprowadzania do użytku technologii autonomicznych pojazdów, choć nie musi to być interpretowane jednoznacznie negatywnie. Jako jeden z głównych powodów tego zapóźnienia eksperci wymieniają… dużo lepszy niż w USA transport publiczny.

Europejskie społeczeństwa czują mniejszą presję na znajdowanie nowych rozwiązań komunikacyjnych, bo relatywnie dobrze funkcjonują z obecnymi. Poza tym opinia o niedostosowaniu regulacyjnym też jest przesadzona. W 2022 r. Komisja Europejska przyjęła bowiem rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa ogólnego pojazdów, które już dopuszcza pojawienie się w przestrzeni publicznej robotaksówek, a w dalszej perspektywie prywatnych samochodów autonomicznych. Testy odbyły się już na ulicach m.in. Berlina, Monachium i Paryża, aczkolwiek Europie wciąż daleko do zaawansowania Amerykanów. Za oceanem, jak wylicza portal Axios, w całym 2022 r. 1,1 tys. pojazdów używanych w celach testowych przejechało bez kierowcy ponad 8 mln km.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 2/2024, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

m.mazzini@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Shutterstock

Wydanie: 02/2024, 2024

Kategorie: Technologie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy