Jestem bardzo zgnębiony po orgii

Jestem bardzo zgnębiony po orgii

Kobiet, które ulegają urokowi Witkacego, nigdy nie brakuje Co za ironia losu – kiedy Nina odpoczywa od męża u swoich krewnych Kossaków w Krakowie, Staś w Zakopanem uwodzi jej kuzynkę Marię z Kossaków Pawlikowską, zwaną w rodzinie Lilką. Piszą sztukę teatralną. Z każdą inną kobietą w takiej sytuacji Nina podejrzewałaby Stasia o flirt czy coś więcej, ale przecież nie z Lilką! Znają się od dziecka, każde wakacje spędzały razem u ciotki Zofii z Kossaków Romańskiej w Hrusiatyczach, w pięknym dworze otoczonym ogromnym parkiem. Tańczyły wspólnie, gdy Lilka upadła tak niefortunnie i złamała rękę. Źle założony ciężki gips zrobił z niej kalekę na całe życie. Wadę postawy i wystającą łopatkę starannie ukrywa pod eleganckimi strojami, falbankami, szalami, ale ma na tym punkcie kompleks i nieustannie odczuwa dolegliwości zdrowotne. Kuzynki Kossaczki, Madzia i Lilka, nazywały Ninę „królową dzieci”. Już wtedy rzucało się w oczy jej opanowanie i dystynkcja w zachowaniu. Nawet wuj Wojciech Kossak, odwiedzając pod koniec września 1917 r. w Warszawie ciężko chorą siostrę Jadwigę Unrużynę, zwrócił uwagę na to, że 21-letnia Nina z oddaniem opiekuje się umierającą matką (…). Kiedy po śmierci matki Nina zostaje sama w Warszawie, wuj zamierza nawet przygarnąć ją na stałe do Kossakówki. (…) Po ślubie Nina wprowadzi męża na Kossakówkę, a zaprzyjaźniony z Lilką i Madzią Stanisław Ignacy Witkiewicz będzie tu chętnie bywał. „Kłaniaj się ode mnie Cioci i Lilce – pisze jesienią 1924 r. do żony przebywającej u krewnych w Krakowie. – Żeby one nie były tak bezczelnie zmaterializowane, toby były sympatyczniejsze. Ale Madzia to okaz 3 kl[asy] i ma zły wpływ na Lilkę”. Oczywiście Nina nawet nie domyśla się, jakiego typu związek łączy Witkacego z Pawlikowską, zakłada, że kuzynki obowiązuje względem siebie niepisany pakt o lojalności. Błędne założenie, które będzie ją kosztowało cierpienie i długi okres separacji z mężem. Lilka Pawlikowska jest pod wrażeniem portretów, które w 1924 r. robi jej Witkacy. Szczególnie poruszający jest ten smutny, prawie tragiczny, świetnie oddane podobieństwo rysów twarzy – pociągły owal, cienki nos, ciężkie powieki, niebieskie oczy, z których spływają na policzki łzy. „Nie widziałem jeszcze Lilki portretu przez Stasia, ale ona mówi o nim z zachwytem”, pisze Wojciech Kossak do córki Magdaleny w sierpniu 1925 r. Na drugim portrecie Lilka wygląda młodziej, bardziej dziewczęco, choć też poważnie i bez uśmiechu. (…) Urok młodej poetki (debiutowała na łamach „Skamandra” w 1922 r.) najwyraźniej działa na Stanisława Ignacego Witkiewicza. Kiedy się do siebie zbliżają, Lilka jest już w separacji z mężem Janem Gwalbertem Pawlikowskim. Koniec tej wielkiej miłości jest dla niej szczególnie bolesny. Nic dziwnego, że roni łzy. Z Pawlikowskim kochali się przecież jak nikt na świecie. A przynajmniej tak to wygląda na papierze – w listach i w wierszach. (…) Poznali się w zakopiańskiej kawiarni i z miejsca się w sobie zakochali. Kolejny przykład oczarowania u podnóża Giewontu. Zdaniem Witkacego Zakopane sprzyja erotycznym fascynacjom  i namiętnym, niełatwym związkom. (…) Dla miłości z przystojnym Janem Gwalbertem Maria bierze rozwód z pierwszym mężem, austriackim porucznikiem Władysławem Bzowskim. A raczej ojciec, Wojciech Kossak, kupuje jej rozwód kościelny, nieźle się wykosztowując. Rozwód to wówczas skomplikowana i droga sprawa. Zakochani – on nazywa ją Szczurkiem, ona jego Kwakiem, pobrali się w 1919 r. i zamieszkali w zakopiańskim domu Pawlikowskich Pod Jedlami. Teść Lilki, Jan Gwalbert Pawlikowski senior, jest człowiekiem wszechstronnym – dyplomowanym rolnikiem i profesorem Akademii Rolniczej w Dublanach, sprawnym zarządcą rodzinnego majątku w Medyce, a do tego badaczem poezji Słowackiego, wytrawnym taternikiem, znawcą folkloru Podhala, społecznikiem, a nawet pionierem ochrony przyrody w Polsce. W połowie lat 90. XIX w. Pawlikowski postanowił wybudować w Zakopanem dom. Za namową Stanisława Witkiewicza kupił działkę na Kozińcu i zamówił u niego projekt letniego domu, który Maria Pawlikowska-Jasnorzewska szybko przekształciła w prawdziwe góralskie dworzyszcze w zakopiańskim stylu. Przez chwilę Lilka wiedzie życie członkini tutejszej bohemy, przesiaduje w lokalach u Karpowicza i Trzaski, słucha przygrywania góralskich kapel i własnego męża wyśpiewującego arie operowe, gdzieś po nocy, na kamienistej drodze do domu. (…) W 1921 r. już jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 45/2022

Kategorie: Kultura