Kaczyński buduje państwo policyjne

Kaczyński buduje państwo policyjne

Karol Modzelewski – historyk, dzialacz polityczny, wspolautor (razem z Jackiem Kuroniem) "Listu Otwartego" do czlonkow PZPR. W-wa 2006/12/13 fot. Krzysztof Zuczkowski / Forum

Koniec demokracji jest zamierzony. I realizowany planowo Czy to koniec demokracji? Trybunał jest taki, jaki władza chce, za chwilę podobnie może być z Sejmem. – Koniec demokracji jest zamierzony. I realizowany planowo. To tylko przystanek na tej drodze. Dla mnie trochę zaskakujący. Tak PiS demontuje demokrację Dlaczego zaskakujący? – Bo tę drogę wyobrażałem sobie nieco inaczej. Oto ona: pierwszy punkt – sparaliżowanie Trybunału, a następnie jego przejęcie, czyli nie ma bramkarza, który by utrudniał przebudowę państwa demokratycznego w państwo policyjne, bez konstytucyjnej większości, przy zaledwie ośmiu głosach przewagi w Sejmie. Następnie – prokuratura. Przejęta poprzez podporządkowanie jej ministrowi sprawiedliwości. – Narzekaliśmy na prokuraturę z czasów Platformy. Ale można było docenić różnicę w stosunku do poprzedniej prokuratury Ziobry, a tym bardziej do dzisiejszej. Kolejny punkt – media. To oczywiście nie koniec, bo następnym etapem będzie niszczenie mediów niezależnych, tych które jeszcze takimi pozostają. Ale kluczowa zmiana, przekształcenie mediów publicznych w „narodowe”, czyli w instrument partyjnej propagandy, już się dokonała. Są też pierwsze posunięcia związane z używaniem instrumentów represji karnej wobec przeciwników albo takich, którzy z jakichś powodów przeszkadzają. Pinior! – Pinior. Oskarżanie go o płatną protekcję to ordynarne posunięcie, bo akurat trafili na takiego człowieka… Na różne osoby będą wyszukiwane różne haki, ale jeśli chodzi o Piniora, jestem pewien, że nic takiego nie zrobił. I zdaje się, że materiał dowodowy jest więcej niż lichy. Mamy także już rozwiniętą kampanię propagandową przeciwko sędziom. Jej intencja chyba jest jasna. – Chodzi o wyeliminowanie niezależnego sądownictwa, podporządkowanie go partii władzy. To wymaga nowej ustawy o sądach powszechnych. Kolejnym krokiem będzie ordynacja wyborcza. Wszyscy myśleli, że tak się wykroi okręgi wyborcze, aby PiS miało jak najwięcej. Ale widzimy, że to nie wystarczy. Zamiary są takie, żeby „odzyskać” komisje wyborcze, „odzyskać” PKW, zgodnie ze starym powiedzeniem towarzysza Stalina, że w demokracji najważniejsze są wybory, a w wyborach najważniejszy jest ten, kto liczy głosy. Wszystko to jest realizowane! Tylko nie przewidziałem, że oni będą chcieli koniecznie założyć kaftan bezpieczeństwa opozycji parlamentarnej. Sejm rzucony na kolana Która przecież nie była główną siłą oporu. – Główną siłą oporu był KOD. Natomiast opozycja parlamentarna przez tę ostatnią operację Kaczyńskiego została wyniesiona na pierwszą linię frontu. To przypadek? – Nie ulega dla mnie wątpliwości, że cały ten konflikt został zainicjowany i zaplanowany na Nowogrodzkiej. Był przeciek z zamkniętego posiedzenia klubu PiS, że na progu Nowego Roku coś się będzie działo w Sejmie. Potem ten pretekst, dostarczony usłużnie stronie przeciwnej, czyli opozycji – wykluczenie z obrad posła PO. Posła Szczerbę, który powiedział: „Panie marszałku kochany, muzyka łagodzi obyczaje”… – Nie zrobił niczego, co upoważniałoby do jego wykluczenia. Zwróćmy uwagę, że PiS w ogóle o tym nie chce mówić, choć był to kamyk poruszający lawinę. Moim zdaniem jego wykluczenie było umyślne. I opozycja, mówię tu o dwóch partiach liberalnych – PO i Nowoczesnej – w to poszła. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie miała wyjścia. A po drugie, dostrzegła w tym szansę zaistnienia na pierwszej linii frontu. Bo dotychczas była… …za KOD. – O, daleko za KOD. Zwłaszcza że w najgorętszej fazie na demonstracjach KOD pojawiła się młodzież, a dotąd jej tam nie było. Pamiętam demonstrację, czy raczej wielki wiec, pod Sejmem, w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Było jakieś 15-20 tys. osób. Poszedłem tam i spotkałem połowę mojego macierzystego Zakładu Historii Średniowiecznej z Instytutu Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Byli też moi uczniowie. Jako najmłodsi. Ale moi uczniowie mają już pod czterdziestkę albo i więcej. Dlatego uważam, że działania PiS postępują planowo, tylko są naznaczone autorskim piętnem. To znaczy piętnem pewnej histerii. To są stany ducha Jarosława. Żołnierze Jarosława K. A dlaczego on to robi? W czym demokracja mu przeszkadza? – Po pierwsze, zawsze na swój sposób był zafascynowany dyktatorami i dyktaturami. Po drugie, jeżeli chce się rządzić długo i szczęśliwie, trzeba mieć dyktaturę, a nie demokrację. Po trzecie, jest w tym pewna logika. Nieprzypadkowa. Jeśli wydobywa się jako źródło swojej siły krzywdę ludu, to na ogół nie po to, żeby budować demokrację, ale po to, żeby ją zastąpić państwem autorytarnym. Stara populistyczna recepta.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2017, 2017

Kategorie: Wywiady