Kanał Rassija

Kanał Rassija

Rosyjskie telewizyjne opowieści to nie „Klan” czy „Złotopolscy”. Tu się naprawdę dzieje, a temat w dużym stopniu dotyczy samej Moskwy Ostatni okres spędziłam w pobliżu kanapy – miewałam się nie najlepiej; choroba, mało energii; mroczna pogoda odpowiadała mi, choć ludzie zazwyczaj nie lubią tej pory, ale mnie nikłe światło wczesnej zimy dawało poczucie, że przynajmniej między mną a przyrodą nie panuje nieprzekraczalny kontrast. Więc jako osoba o małej ilości energii oglądałam telewizję. Na Discovery Travel jeden z moich ulubionych podróżników, londyńczyk, John Wright, objeżdża Rosję. Zwiedza nocne kluby Moskwy. Jest bezpośredni i wprost, ma poczucie humoru i w różne sytuacje ładuje się – jakby to ująć – całym ciałem, jakoś tak całościowo, ciałowo. Ciało zaś ma sympatycznie chłopięce – nieduże, zwięzłe, krzepkie. Jest właśnie chyba we Władywostoku, w najbardziej północnej części Rosji, środek zimy, minus nie wiem ile, miejscowe morsy idą pływać do czegoś w rodzaju niewielkiego baseniku – przerębla, na brzegu ludzie, orkiestra, w ogóle impreza. Wright trzask, rzuca się tym swoim krzepkim, białym jak rzepka ciałem do lodowatej wody. I płynie! A jak go fetują, kiedy już wyszedł na brzeg, dostaje nawet jakiś puchar. Staram się zrozumieć, co oni tam mówią po rosyjsku, ale na rosyjski nakłada się angielski Wrighta, a na to polski lektora. RTR Planeta To mi uprzytamnia, że poza Discovery mam jeszcze inne stacje, w tym rosyjską RTR Planeta. Od lat też nie używam rosyjskiego, nie mam okazji, a kiedyś znało się go nieźle – standardowa edukacja w PRL, potem jeszcze polonistyka, a na niej bardzo porządny lektorat z rosyjskiego. Aha, język się zmienił – oczywiście – w wiadomościach lektor wplata w rosyjski amerykańskie zwroty! Zaczynam słuchać i po jakimś czasie część słów się odnajduje – może niedokładnie umiałabym je użyć, ale domyślam się, co oznaczają. Na tym kanale ośrodkiem jest Moskwa. Miasto inne niż reszta Rosji. Bogatsze. Bardziej liberalne. Bardziej prozachodnie. Zauważam, że Rosjanie demonstrują bardziej prospołeczne postawy – wiele wiadomości to minireportaże o charakterze interwencyjnym. Koło torów kolejowych ludzie od 40 lat mieszkają w rozwalonych barakach, kiedyś były to mieszkania tymczasowe dla budowniczych torów i kolei, potworne warunki. Gdzie indziej uporządkowano jakiś teren i ekipa w rodzaju brygady oczyszczania ulic, pomarańczowe kubraczki, macha wesoło i życzliwie do kamery, tak, tak, już w porządku! (Ciekawe, nie wyobrażam sobie warszawskiej/polskiej ekipy od sprzątania machającej do widzów. Kałużyński może machać do widzów – też plebejusz, ale i zasłużony ekscentryk. Generalnie w Polsce takie plebejskie czy dziecięce demonstracje bezpośredniości są z góry traktowane jako podejrzane. Głupawe. Infantylne. „Kurwiki w oczach” posłanki Beger, dla mnie skądinąd śmieszne i sympatyczne, zbudziły poczucie wyższości wobec plebejusza, jakie żywi zdystansowany drobnomieszczanin i mieszczanin, który swój dystans ma za miarę dobrego smaku. A obyczajowo i środowiskowo zmienny „dobry smak” traktuje jako miarę wszechrzeczy). Parada uczuć Dobrze więc. Oglądam reportaż na temat drogiej firmowej odzieży kupowanej w Moskwie – właścicielka wystawnego i eleganckiego sklepu, zadbana, ładna kobieta w średnim wieku, wspomina, jak za czasów ZSRR musiała się kryć ze swoją działalnością – handlowała zagranicznymi ubraniami – jako spekulantka, i śmieje się, tak, mówi, tak u nas było. Ten kontrast ją naprawdę bawi. Inny film – temat się powtarza – duże, nielegalne wytwórnie wódki. Udziałowcami są szef byłego sowchozu, wysoki rangą wojskowy, szef miejscowej milicji. Film pokazuje, jak działa taka nielegalna struktura, wodzi widza po okolicznych pijanych wsiach i miasteczkach. Gromada dzieci rozmawia z reporterem: – U ciebie w domu wszyscy piją? – Wszyscy, mama, tata, babcia. – I u mnie wszyscy, a jak się napiją, to biją mnie i siostrę – mówi dziewczynka. Potem oglądamy aresztowanie udziałowców wytwórni, bo to materiały milicyjne. Reportaż z moskiewskiego więzienia Lefortowo, gdzie trzymają dziś terrorystów i ludzi oskarżonych o zdradę kraju; więzienie ma bardzo ścisły rygor. W gabinecie śledczego na ścianie portret Feliksa Dzierżyńskiego. Reportera telewizji też to dziwi. Śledczy, dość młody, około

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2004, 2004

Kategorie: Opinie