Karząca ręka władzy

Karząca ręka władzy

22.05.2019 Warszawa, Konferencja Ministra Sprawiedliwosci N/Z fot Grzegorz Banaszak/REPORTER n/z: Zbigniew Ziobro

PiS wykorzystuje prawo karne jako instrument walki politycznej i okazywania dominacji Prof. Piotr Girdwoyń – dyrektor Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego Nowelizacja Kodeksu karnego została przesłana do Trybunału Konstytucyjnego, czekamy na jego wyrok. Zastanawiam się, dlaczego doszło do zaostrzenia przepisów. Chyba jednym z powodów było to, że ekipa rządząca chciała się przypodobać swojemu elektoratowi? – Hasłem było wzmożenie walki z pedofilią, ale w rzeczywistości na pewno nie o to chodziło. Już od dłuższego czasu można zaobserwować, że prawo karne jest traktowane jako instrument walki politycznej i okazywania dominacji. Prawo karne nie jest jednak wyłącznym regulatorem zachowań ludzkich i nie uważam, że obecne zmiany mogą cokolwiek poprawić. Czy rzeczywiście powodują one, że prawo karne staje się znacznie surowsze? – Zdecydowanie tak, kary są dużo wyższe. Może się wydawać, że podnoszenie górnej granicy sankcji nie ma większego znaczenia, ale to oznacza zasadniczą różnicę, jeśli chodzi o możliwość tymczasowego aresztowania. Grożąca oskarżonemu surowa kara jest jedną z przesłanek zastosowania tego środka. Podniesienie sankcji w kilkunastu kategoriach przestępstw oznacza więc, że takiego oskarżonego można już aresztować – a to ogromna zmiana. Można, ale nie zawsze trzeba. To zależy od sądu. – Od 90 do 94% wniosków aresztowych składanych przez prokuratorów jest uwzględnianych. Ten, kto panuje nad prokuraturą, może więc sprawić, że areszt tymczasowy będzie stosowany masowo. Gdy zmiany w kodeksie wejdą w życie, prokuratorzy zaczną rutynowo występować z wnioskiem o areszt. Jeżeli sędziemu nie będzie się chciało wnikliwie zapoznać z materiałami sprawy, bo np. akta liczą 1000 tomów, a sąd ma tylko 24 godziny na rozpatrzenie wniosku o areszt – a znacznie częściej po prostu nie będzie miał odpowiednio dużo czasu – to najprawdopodobniej zastosuje tymczasowe aresztowanie, uwzględniając wniosek prokuratora. Wniosek będzie zaś motywowany właśnie tym, że podejrzanemu grozi surowa kara. Coraz więcej ludzi pójdzie do aresztu, dlatego że kara za zarzucane im przestępstwo została podwyższona. Sama groźba surowej kary nie wystarczy do zastosowania aresztu, powinno też wystąpić np. niebezpieczeństwo mataczenia czy wpływania na świadków. – Fakt, zagrożenie karą to niejedyny argument. Prokuratorzy wskazują więc również duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego czynu (co nie zawsze łatwo zweryfikować), a także właśnie możliwość mataczenia. W świecie idealnym w takim wniosku aresztowym wszystko byłoby dokładnie opisane, wywiedzione i uargumentowane, ale w świecie realnym bywa niestety inaczej. Areszt zaś to przecież faktycznie pozbawienie wolności. Trzy miesiące, kolejne trzy, szybko zrobi się rok – i wtedy trzeba będzie naprawdę dobrego sędziego z twardym karkiem i otwartą głową, żeby nie wydał wyroku skazującego (bo jeśli oskarżony zostanie uniewinniony, będzie mu się należało odszkodowanie za niesłuszne tymczasowe aresztowanie). Pamiętajmy, że areszt to środek ostateczny. Z punktu widzenia ofiary ciężkiego przestępstwa – czy jej rodziny, gdy stało się najgorsze – to zapewne dobrze, gdy podejrzany siedzi w areszcie, a nie chodzi wolno i jeszcze się odgraża. – Zapewne tak, ale ludzi aresztuje się także w sprawach gospodarczych. Kiedyś zdarzało się to sporadycznie, teraz stało niemal rutyną. Błędem jest patrzenie na prawo karne wyłącznie przez pryzmat przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu. One stanowią mały wycinek, tymczasem analogiczne konstrukcje stosuje się przy okazji bardzo wielu innych czynów. Komuś zarzuca się, że na skutek niedopełnienia obowiązków doprowadził do straty w firmie, w której pracuje – i ląduje w areszcie. Przypominają się czasy afery mięsnej albo skórzanej, ludzi niekiedy rzuca się na pożarcie – głównie medialne, ale także finansowe czy gospodarcze. Z tą różnicą, że nie ma już kary śmierci, wykonanej w aferze mięsnej – ale może być dożywocie bez szansy na przedterminowe zwolnienie. – To okrutna kara, choć domyślam się, że może się podobać. Gdybyśmy zrobili referendum, pewnie łamanie kołem czy palenie na stosie też zyskałoby wielu zwolenników. I pomyśleć, że bezwzględne dożywocie wprowadza partia, która utrzymuje, że ma chrześcijańskie korzenie… Chrześcijański system wartości zakłada przecież wiarę w człowieka. Dziś czasami są w Polsce orzekane kary dożywocia z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 40 latach. To naprawdę bardzo wysoka kara i nie ma powodu, by ją jeszcze zaostrzać. Teraz za zabójstwo grozi od 8 do 15 lat

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 30/2019

Kategorie: Wywiady