Korporacja tytoniowa kontra świat

Korporacja tytoniowa kontra świat

Restrykcyjne prawo wprowadzone przez Australię zaalarmowało korporacje tytoniowe. Ich strach był uzasadniony. W raporcie z 2013 r. naukowcy ze szkockiego uniwersytetu w Stirling udowodnili, że „jednolite kolory paczek osłabiają przywiązanie do marek, tworząc mniej atrakcyjny wizerunek palacza”. Nic dziwnego, że koncerny tytoniowe postanowiły zwalczać podobne rozwiązania na całym świecie. Jak pisał „The Economist”: „W przypadku Australii chodziło nie tyle o utratę rynku, bo w skali światowej nie stanowił on nawet 0,5% dochodów Philipa Morrisa, ile o lekcję. Pozew miał zastraszyć inne, mniej zamożne kraje przed wprowadzeniem podobnych przepisów”.

Jak Dawid z Goliatem

Kłopoty państw, które wzorem Australii próbowały podstawić nogę przemysłowi tytoniowemu, nie zachęcały do pójścia w jej ślady. Campaign for Tobacco-Free Kids – organizacja działająca na rzecz zmniejszenia uzależnienia ludzi młodych od tytoniu – wylicza, że co najmniej cztery państwa afrykańskie (Namibia, Gabon, Togo i Uganda) odstąpiły od wprowadzenia przepisów antynikotynowych. Zrobiły to, ponieważ inny papierosowy gigant, British American Tobacco, zagroził im konsekwencjami prawnymi. Trwający już niemal dekadę spór maleńkiego Urugwaju z potężnym Philipem Morrisem rozpoczął się w momencie, kiedy rząd kazał umieścić na paczkach zdjęcia zniechęcające palaczy. Podobnie jak w przypadku Australii koncern uznał, że narusza to jego prawa do znaków towarowych (logo), i korzystając z mechanizmu ISDS, pozwał rząd w Montevideo przed trybunał arbitrażowy.

Zastraszanie ubogich krajów przez korporacje tytoniowe zwróciło uwagę brytyjskiego satyryka Johna Olivera: „W bogatych krajach ludzie rzucają palenie? To trzeba iść do biednych! A jeśli oni spróbują wprowadzić obostrzenia, możemy im zagrozić pozwem”.

Nikt więc nie był zdziwiony, gdy w maju 2015 r. Philip Morris i British American Tobacco zażądały astronomicznych odszkodowań od rządu brytyjskiego za plan wprowadzenia na Wyspach nowych, jednolitych opakowań papierosów. Parlament ustalił, że prawie 75% powierzchni paczki zajmować będzie tekst lub zdjęcie informujące o szkodliwości palenia. Nazwa producenta i logo marki zostaną znacznie zredukowane.

Do dziś tylko 42 kraje na świecie wprowadziły przepisy zobowiązujące producentów do umieszczania na opakowaniach wspomnianych zdjęć i komunikatów. Większość z nich to państwa zachodnie, na tyle silne, żeby nie bać się odwetu korporacji. WHO zaleca również, aby akcyza i podatki składały się na 75% ceny detalicznej. Tylko 33 państwa spełniają ten warunek – i znów są to w większości kraje UE (w USA wysokość podatku od wyrobów tytoniowych leży w gestii stanów, a nie rządu federalnego).

Korporacje tytoniowe prowadzą również politykę zagraniczną. Patrząc na mapę świata na stronie www.tobaccoatlas.com, można nawet powiedzieć, że koncerny tak jak XIX-wieczne mocarstwa mają swoje strefy wpływów. Udziały w światowym rynku zostały podzielone między pięć największych: Philip Morris International, British American Tobacco, Japan Tobacco, Imperial Tobacco Group i China National Tobacco. Każdy z tych gigantów opanował jakąś część globu. Amerykański Philip Morris prowadzi w USA, Meksyku, Europie Zachodniej i Środkowej. Brytyjczycy z British American Tobacco i Imperial Tobacco zadowolili się dominacją na samych Wyspach, w państwach Commonwealthu, takich jak Kanada, Australia, Pakistan, Nigeria, oraz w dawnych koloniach w Afryce Wschodniej. Na rynku japońskim oraz rosyjskim panuje Japan Tobacco. Chiny i Indie – jako rosnące w siłę państwa o charakterze narodowym – mają własnych producentów i zaciekle bronią się przed inwazją. Pekin skutecznie zapobiega konkurencji zachodnich firm tytoniowych, ograniczając ich działalność w kraju i blokując import. Przez ostatnie 10 lat, kiedy w innych częściach świata coraz więcej osób rzuca palenie, China National Tobacco wciąż zwiększa sprzedaż. Roczny przychód chińskiego monopolisty w 2012 r. przekroczył 95 mld dol., to tyle, ile PKB Maroka. Chiński gigant dostarcza papierosy ok. 300 mln palaczy i bije na głowę konkurencję. W samym tylko 2013 r. sprzedał ok. 2,5 bln sztuk papierosów, wynik drugiego na liście Philip Morris International był o 1,7 bln niższy.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 02/2016, 2016

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Karol Wolny
    Karol Wolny 29 stycznia, 2016, 01:31

    Jest tu o wprowadzeniu przez Australię jednakowych paczek itd. Szkoda że nie napisaliście że badania wykazały że po ich wprowadzeniu wzrosła ilość palących i powiększyła się szara strefa.
    To tak odnośnie uszczęśliwiania na siłę dorosłych ludzi przez rządy.

    Kiedy wódka, gin, whisky w jednolitych opakowaniach? Obłęd jakiś…

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. HS
    HS 8 sierpnia, 2016, 19:54

    Szanowny Autorze! Niech Pan nie pisze, że teraz palą tylko biedni i niewykształceni, bo kolega z łamów, Profesor Stomma, się na Pana obrazi. Sądząc po jego firmowym portrecie w „Przeglądzie” (który zatytułowałbym:”Papieros ze Sommmą”, gdyż pet jest tam bardziej eksponowany od człowieka), domyślam się, że pierwszy (bo dwutytułowy) felietonista polskich tygodników jest też przeciwny wszelkim ograniczeniom w propagowaniu palenia.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy