Lewica wygrywa w bastionie PiS

Lewica wygrywa w bastionie PiS

https://www.facebook.com/OstrolekaDlaWszystkich/

Łukasz Kulik został prezydentem Ostrołęki, bo pracował na to lata, a nie pół roku przed wyborami Samorządowa kampania wyborcza została powszechnie uznana za niekorzystną dla PiS. Dotyczy to zarówno dużych miast, jak i mniejszych. Do przegranych zalicza się też batalia w mieście, w którym partia rządząca buduje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i ostatnią elektrownię węglową w Europie, a może i na świecie – w Ostrołęce. Janusz Kotowski właśnie przegrał wybory na prezydenta miasta. Liberalni publicyści i politycy mają tendencję do protekcjonalnego traktowania mieszkańców Polski wschodniej. Twierdzą, że muszą oni „dojrzeć”, by odpowiednio zagłosować. Inni powielają stereotyp, krzywdząc i wykluczając mieszkańców tych terenów, którzy nie popierają PiS. „Zapewne w Ostrołęce podoba się budowa nowej elektrowni na węgiel. Być może podoba się wykorzystywanie dzieci do propagowania rządowego programu”, pisał Paweł Wroński, komentując akademię z okazji inauguracji rządowego programu „Za życiem” w kinie Jantar. Dzieci śpiewające utwory Arki Noego przebrano za płody. Program artystyczny przygotowała wicedyrektor poradni pedagogiczno-psychologicznej, prywatnie żona byłego już prezydenta Ostrołęki. Obraz mieszkańców mniejszych miast przekazywany przez prasę liberalną jest jednak daleki od prawdziwego. Na terenach tzw. Polski B wysokie poparcie może uzyskiwać również lewica, czego przykładem stała się Ostrołęka. Janusz Kotowski jako polityk PiS przejął władzę z rąk Ryszarda Załuski, pierwszego prezydenta miasta wybranego w wyborach bezpośrednich. Miało to miejsce w 2006 r., kiedy PiS przejęło władzę w Polsce po upadku SLD i zakończeniu drugiej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego. Wygrana PiS w Ostrołęce nie była niczym nadzwyczajnym w skali kraju. Mieszkańcy miasta uznawanego za bastion PiS nie różnili się od reszty Polski. Kotowski został ponownie wybrany na prezydenta w 2010 r., uzyskując 52% głosów, i był to jego ogromny sukces. Miał wielu zwolenników zarówno w elitach, jak i wśród pracowników zakładów przemysłowych, robotników, pracowników usług czy administracji. Nic nie wskazywało wtedy, że zdobywca trzeciego miejsca z wynikiem 10% – Łukasz Kulik, kandydat SLD, będzie rządzić miastem. Wydawało się natomiast, że PiS utrzyma władzę przez wiele lat dzięki poparciu Kościoła. Kandydat lewicy na prezydenta, który został jednym z trojga radnych swojej partii, nie zamierzał się poddawać. Nastawił się na długoletnią pracę oraz pasmo porażek przed ostatecznym starciem. Sojusz biznesu z samorządem Media rozliczają koalicję PO-PSL z afer za ich rządów. Jednak w Polsce samorządowej, gdzie władza w tym samym czasie spoczywała w rękach PiS, też dochodziło do skandali. Kotowski, ekskatecheta i niedoszły ksiądz, miał 66% udziałów w spółce Arche wydającej w latach 2003-2007 „Wiadomości Ostrołęckie”. A członkowie zarządów województw zgodnie z przepisami antykorupcyjnymi mieli prawo posiadać maksymalnie 10% udziałów w spółkach prywatnych. Kotowski był wtedy wicemarszałkiem sejmiku mazowieckiego. Mimo że powinien zostać pozbawiony stanowiska, zachował je. Udziały sprzedał przed wyborami samorządowymi. Redaktor naczelny gazety Dariusz Maciak został przewodniczącym rady miejskiej. A gazeta, o ile początkowo zachowywała pozory obiektywności, stała się biuletynem partii. Za rządów Kotowskiego łamanie przepisów antykorupcyjnych było bardzo powszechne w mieście. Radny PiS mianowany dyrektorem miejskiego basenu był posiadaczem 99% udziałów w prywatnej spółce Trony, których nie pozbył się po objęciu stanowiska (miał prawo do maksymalnie 10%). Gdy w związku z zaistniałą sytuacją złożył rezygnację, jego miejsce zajął właśnie Dariusz Maciak. Nowy dyrektor pływalni zasłynął z łączenia funkcji przewodniczącego rady miejskiej z zasiadaniem we władzach klubu sportowego MKS Narew Ostrołęka, wykorzystującego mienie komunalne do działalności gospodarczej. Z mandatu radnego zrezygnował po zadłużeniu klubu oraz kontroli ZUS, która stwierdziła naruszenie wielu artykułów ustawy o rachunkowości. Skończyło się zawiadomieniem prokuratury. PiS zasłynęło też obroną Ewy Żebrowskiej-Rosak, która łączyła funkcję dyrektor oddziału Banku Polskiej Spółdzielczości z mandatem radnej. Bank wygrał przetarg na obsługę rachunku miasta. Mimo że wojewoda wnioskował o wygaszenie mandatu radnej, zdominowana przez PiS rada odrzucała jego wnioski. Sprawa ciągnęła się latami, a rozwiązać ją musiał Naczelny Sąd Administracyjny po kolejnych wyborach w 2012 r. Dobra zmiana z perspektywy lokalnej Opisane skandale oraz radykalizacja prawicy doprowadziły do zmiany postaw mieszkańców na tyle, że w wyborach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 46/2018

Kategorie: Kraj