Liczenie na lojalność Jadwigi Emilewicz ma taki sens jak pójście do łóżka z kobrą. O Gowinie mówiła: „25 lat przyjaźni”, a jak tylko prezes K. gwizdnął, to chęć utrzymania posady wicepremiera wygrała z przyjaźnią. Nie zdała, bidula, tego egzaminu. A posadę i tak straciła. I stempel wiarołomności zostanie jej na całe życie. Gowin nie mógł mieć złudzeń co do zachowania „przyjaciółki”, od kiedy Emilewicz straciła słuch w Sejmie. Stała metr od Kaczyńskiego, a nie słyszała, co mówił. Jaki z tego wniosek? Zamiast pchać się na szczyty polityki, pora zadbać o zdrowie. Mąż też niedomaga. Ma kłopoty z pamięcią. Nie pamięta, jakim cudem znalazł robotę w PZU. Ani czym się zajmuje w Orlenie. Na szczęście o wypłatach oboje pamiętają. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint