Ludzie listy piszą…

Ludzie listy piszą…

Marek Falenta, importer rosyjskiego węgla, skazany w aferze taśmowej na dwa i pół roku więzienia, uprawia teraz zza krat intensywną działalność epistolarną. W liście do prezydenta domaga się ułaskawienia, strasząc, że w przeciwnym razie ujawni fakty potwierdzające, że przestępczych nagrań polityków Platformy Obywatelskiej (a przy okazji kilku innych, w tym zaprzyjaźnionego jeszcze wówczas z PO niejakiego Mateusza Morawieckiego) dokonywał na zlecenie prominentnych działaczy PiS, we współpracy z funkcjonariuszami CBA.

W liście do prezesa Kaczyńskiego domaga się wdzięczności, poniekąd słusznie wypominając, że jego nagrania przyczyniły się do zwycięstwa PiS w wyborach.

Politycy PiS, a także sam minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro, z racji swojej pozycji druga osoba w państwie, próbują te listy, upublicznione w mediach, lekceważyć. Wicemarszałek Ryszard Terlecki był łaskaw powiedzieć, że „każdy może napisać list do każdego”, i popadł w zadumę: „Czy z tego coś wynika?”.

Każda myśl marszałka Terleckiego jest wielka, jak on sam. Złota nawet, z samej definicji. Ale tu marszałek nieco w dobroci i tolerancji przesadził.

Twierdzenie, że nie należy brać serio wynurzeń człowieka, który siedzi w kryminale, to pewna nowość. Dotychczas pisowska prokuratura brała takie wynurzenia kryminalistów (skądinąd na ogół konfidentów służb) bardzo serio, ochoczo wszczynając na tej podstawie postępowania karne. O przykłady nietrudno. W razie potrzeby służę własnym. Rzecz w tym, że poprzednio chodziło o ludzi z przeciwnego obozu politycznego.

Problem z Falentą jest jednak taki, że przestępstwo zostało popełnione. Jeśli Falenta mówi prawdę, popełnili je jacyś działacze PiS (Falenta na razie nie ujawnia zbyt wielu szczegółów) i jacyś funkcjonariusze tajnych służb. Przestępstwo podżegania i pomocnictwa, a może nawet „sprawstwa kierowniczego”, w przestępstwach, za które Falenta siedzi w kryminale.

Jeśli zaś kłamie, to on, Falenta, popełnia przestępstwo, a ściślej – co najmniej dwa, a może nawet trzy. Przestępstwo pomówienia (już pomówił kilka osób), które – jeśli złoży zeznania – rozwinie się w przestępstwo fałszywego zawiadomienia o przestępstwie i fałszywego oskarżenia. Z listem do prezydenta i żądaniem ułaskawienia jeszcze gorzej. To przestępstwo szantażu, przestępstwo znieważenia prezydenta, przestępstwo próby wywierania groźbą bezprawną wpływu na czynności urzędowe prezydenta! Kodeksowy obowiązek wszczęcia postępowania jest wówczas, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Tu jest więcej niż uzasadnione podejrzenie. Tu nie ulega wątpliwości, że ktoś przestępstwo popełnił. Albo Falenta, albo ci, których on oskarża.

Nie ma wyjścia. Prokuratura musi wszcząć postępowanie i wyjaśnić, kto kłamie – w konsekwencji kto popełnił przestępstwo. Jeśli tego nie zrobi, prokurator popełni przestępstwo niedopełnienia obowiązku! Kiedyś za to odpowie. A tu Sejm właśnie zaostrza prawo karne.

Z uwagą trzeba teraz śledzić bieg wypadków. Przewiduję taki scenariusz: jeśli media i opozycja nie odpuszczą, sprawa zacznie szkodzić PiS wizerunkowo, śledztwo zostanie wszczęte. Będzie z wolna toczyć się „w sprawie”. Będzie okazja do tego, by przesłuchać wielu ludzi, podsłuchać jeszcze więcej. I by wyperswadować Falencie, że wprawdzie, jak mówi marszałek Terlecki, „pisać każdy może”, ale bez przesady. I on, Falenta, jednak bardzo przesadził. W czasie tego postępowania Falenta będzie miał szansę douczyć się prawa, dowiedzieć się, że warunkowo można przedterminowo wyjść na wolność już po odbyciu połowy kary. Można, ale niekoniecznie się musi. Głos decydujący ma tu w gruncie rzeczy opinia zakładu karnego, a służba więzienna podlega ministrowi sprawiedliwości, który jest też prokuratorem generalnym.

Będzie okazja zabezpieczyć dowody, które Falenta będzie musiał wydać, oczywiście o ile je ma. Gdyby miał, od momentu wydania już ich mieć nie będzie, to zrozumiałe. Śledztwo toczyć się będzie nieśpiesznie. Na pewno nie skończy się przed wyborami. Przed nami wakacje. A później? A później to się zobaczy.

Wydanie: 2019, 25/2019

Kategorie: Felietony, Jan Widacki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy