Miliardy euro albo Ziobro

Miliardy euro albo Ziobro

Warszawa 23.02.2022 r. Jan Truszczynski – dyplomata. fot.Krzysztof Zuczkowski

Inni w Europie już dostają pieniądze. A u nas przedsiębiorcy i samorządy czekają Jan Truszczyński – były ambasador RP przy Unii Europejskiej. Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Były wiceminister spraw zagranicznych. Po odejściu z MSZ pracował w strukturach UE. Panie ambasadorze, co z pieniędzmi z Unii, które miały się złożyć na krajowy plan odbudowy (KPO)? To 58,1 mld euro. – Część jest w formie grantów (23,9 mld euro), część – pożyczek (34,2 mld euro). Unia może je zablokować, prawda? – Ja bym tego nie nazwał blokadą. Tu chodzi raczej o spełnienie przez Polskę określonych kryteriów. Ich ocena musi być pozytywna, najpierw po stronie Komisji Europejskiej, a następnie po stronie państw członkowskich, które formalnie podejmują decyzję o uruchomieniu krajowych planów odbudowy. Krótko mówiąc, nie ma tu blokady, piłeczka jest po stronie polskiej. O jakie kryteria chodzi? – Kryteria są zawarte w rozporządzeniu z początku 2021 r., przyjętym również przez Polskę, dotyczącym Funduszu Odbudowy i sposobu jego realizacji. W art. 19 tego rozporządzenia jest precyzyjna informacja o tym, w jaki sposób państwa członkowskie powinny spełnić kryteria adekwatności, efektywności, skuteczności, spójności. Jest to rozbite na 11 obszarów. Każdy z nich jest analizowany i jeśli okaże się, że choć jedno z wyznaczonych kryteriów nie jest spełniane, projekt planu odbudowy nie może zostać zaaprobowany. Wiem, że to brzmi biurokratycznie, ale z drugiej strony jest to filtr jakościowy, przez który przepuszczane są dokumenty wysmażone i w Portugalii, i na Malcie, i w Polsce. Trudno przejść przez ten filtr? – Te kryteria są znane od lutego 2021 r. i są spełniane. Przecież 22 plany odbudowy zostały już przyjęte przez Radę Europejską, po aprobacie i pozytywnej ocenie Komisji Europejskiej. Parę planów jest w fazie analizy, jeden jeszcze nie został przedłożony – to Holandia. I są dwa w stadium negocjacji – Węgry i Polska. A czego konkretnie Bruksela chce od Polski? – Polska w projekcie swojego krajowego planu odbudowy nie przedstawiła wystarczających informacji, jak zamierza spełnić jedno z 11 kryteriów – realizację zaleceń wydanych jej przez Radę UE w latach 2019 i 2020 w ramach tzw. Semestru europejskiego, a zwłaszcza umocnienie niezależności sądownictwa. We wrześniu wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda mówił, że nie ma w prawie UE trybu, który pozwala na wstrzymanie pieniędzy dla KPO. I że nie ma możliwości pominięcia Polski. – Ten pan Buda w sierpniu zeszłego roku sprzedawał obywatelom nieprawdę, mówiąc, że KPO nie został jeszcze zaaprobowany, bo Komisja Europejska jest leniwa, jej urzędnicy pojechali na urlopy. We wrześniu opowiadał kolejne banialuki, że jest przekonany, że do końca roku dostaniemy zaliczkę 4,7 mld euro w ramach KPO, itd. Jedno łgarstwo goni drugie. A jednocześnie od połowy lipca, czyli od orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, było jasne, że wymogi dotyczące niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości będą musiały zostać skrystalizowane i wpisane do krajowego planu odbudowy. Że bez tego nie będzie finalizacji całości. Na to nałożyło się orzeczenie Trybunału pani Przyłębskiej, że prawo europejskie jest niezgodne z polską konstytucją. Innymi słowy, postawiono pod znakiem zapytania wykonywanie prawa europejskiego na terytorium Polski. Ten splot czynników spowodował, że dodatkowej wagi nabrała sprawa zapewnienia niezależności polskiego sądownictwa. To się skrystalizowało później w postaci trzech wymogów wobec Polski podanych pod koniec października 2021 r. przez Ursulę von der Leyen. Chodzi o likwidację Izby Dyscyplinarnej, reformę systemu dyscyplinowania sędziów i przywrócenie do pracy usuniętych sędziów. – To są wymogi sformułowane w ten sposób, że polski rząd powinien przedstawić wiążące zapewnienia, ubrane w język tzw. kamieni milowych – do kiedy i w jaki sposób zlikwidujemy Izbę Dyscyplinarną, do kiedy i w jaki sposób podejmiemy reformę systemu dyscyplinarnego i jaką drogą pójdziemy, żeby przywrócić do pracy sędziów bezprawnie zawieszonych przez organ, który nie jest w istocie sądem, czyli przez Izbę Dyscyplinarną. To wszystko powinno zostać wpisane do krajowego planu odbudowy. Twardości wobec Polski żąda Parlament Europejski. Pięć głównych frakcji podpisało się pod żądaniem, by nie zatwierdzać polskiego KPO, zanim Izba Dyscyplinarna nie zostanie zlikwidowana. – Również wiele krajów europejskich poparło stanowisko Komisji Europejskiej, stwierdzając, że w polskim KPO

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2022, 2022

Kategorie: Kraj, Wywiady